Trochę dziwna ta lista. Nie wiem jak można stawiać takie przesłodzone bajki jak AI obok Odysei, albo umieścić takiego gniota jak "W podziemiach..." obok klasyka "Metropolis". Ale to tylko moje zdanie i wiem (chociaż nie rozumiem), że Tobie mogą się podobać.

Gdybym miał wskazać mój ulubiony film sci-fi to na pewno byłaby to właśnie Odysja. Nie lubię tworzyć list filmów, więc po prostu wymienię inne ciekawe filmy sci-fi. Dodałbym Blade Runnera (najlepiej w wersji reżyserskiej albo final cut), Solaris i Stalkera Tarkowskiego, pierwszego Aliena, Terminatora 1 i 2, Wehikuł czasu z 1960 (naiwne, ale za to ma genialny klimat), Brazil, 12 Małp, Ghost in the shell, Contact, ewentualnie jeszcze pierwszego Matrixa. "2010" też jest dość ciekawym filmem, głównie ze względu na świetne efekty i scenografię. "Andromeda Strain" z 1971 też jest dobra. Ostatnio po wielu latach przerwy obejrzałem sobie "Muchę" i była zaskakująco dobra, ale może dlatego, że spodziewałem się czegoś słabszego. Można też wspomnieć takie filmy jak Dark City, 13 piętro, Gattaca, Coś, Zakazana planeta, Aliens, Truman Show, 1984 (książce niestety nie dorasta do pięt), Soylent Green, Cube, Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia - z 1951, remake to po prostu dno.

Wypadałoby też wspomnieć parę polskich tytułów, czyli głównie filmy Szulkina: Koniec cywilizacji, Wojna światów, Golem, Chwała bohaterom albo groteskowy Przekładaniec Wajdy na podstawie opowiadania i scenariusza Lema.

Z nowszych filmów s-f warte uwagi są (chociaż bez żadnych rewelacji): Dystrykt 9, Ludzkie dzieci, Sunshine, Primer, Pandorum, Renesans, Man from Earth. Można też obejrzeć "Dante 01", ale raczej jako spektakularną porażkę próby stworzenia ambitnego filmu sci-fi. Podobny dobry jest "Moon" z tego roku, ale jeszcze nie oglądałem.

Dosyć to chaotyczne i pewnie o całej masie dobrych filmów zapomniałem.

Jeśli chodzi o A.I., jest to jeden z najpiękniejszych filmów w historii - film o miłości, pokazanej trochę specyficznie. Oceniając film, kieruję się zawsze wartościami, jakie ów w sobie zawiera: wszelkie efekty i zabiegi techniczne są mało istotne, a nawet nie mają żadnego znaczenia, jeśli film jest pusty. Dlatego A.I. oceniam bardzo wysoko. Tak w ogóle, ten film miał nakręcić Kubrick, ale życia mu nie starczyło; jego spadkobierca poradził sobie z zadaniem wyśmienicie.
"W podziemiach planety małp" uważam za doskonałą kontynuację doskonałej pierwszej części - dopiero od czwartej "Podbój planety małp" zrobiło się gorzej z tą serią. W podziemiach... też cenię, przede wszystkim, za treść. Bo pod tym kątem filmy oceniam.
Piszę to dla wyjaśnienia zarzutów. Ile osób, tyle opinii.
Cube też umieściłbym w ścisłej czołówce, bo jest to dzieło genialne (oczywiście, pod względem treści, bo sama fabuła nie byłaby aż tak rewelacyjna) ale ten film, o ile można zaliczyć do fiction, to uznałem, że za mało jest w nim science i takie trochę naciągane.
Większość z Twojego zestawienia widziałem i też bardziej je lubię niż nie lubię.

"Oceniając film, kieruję się zawsze wartościami, jakie ów w sobie zawiera: wszelkie efekty i zabiegi techniczne są mało istotne, a nawet nie mają żadnego znaczenia, jeśli film jest pusty"

Błąd! film to obraz. Jeśli film ma potencjał fabularny ale reszta jest zrobiona do dupy to film jest mniej warty niż film który może poszczycić się jedynie efektami wizualnymi, dlaczego?? bo film to magia. Film ma zabierać nas w miejsca do których nie jesteśmy w stanie dotrzeć, przeżywać to czego w normalnym życiu nie przeżyjemy i jeśli film ma nam do przekazania coś ale jest to podane w sposób żałosny to nie można powiedzieć że jest to dzieło udane (nie zabiera nas do swojego świata). Myślisz że dlaczego Kubrick tak bardzo dbał o estetykę swoich filmów?? zwróć uwagę na jego największe dzieła (mówię tu o mechanicznej pomarańczy i odysei). Idealne połączenie obrazu i dźwięku. Myślisz że Odyseja odniosłaby taki sukces tylko dzięki treści?? jeśli tak myślisz to oznacza że gówno wiesz. Sama treść to nie wszystko tak jak same efekty wizualne. Musi dojść do jak najlepszego, do jak najdoskonalszego połączenia jednego i drugiego.

A.I. owszem opowiada ciekawą i poruszającą historię ale nie oznacza to że jest arcydziełem, jest to obraz moim zdaniem przeciętny.

Jeszcze małe pytanie czy głębokich treści również oczekujesz od filmów typowo rozrywkowych (i czy stawiasz jedne gatunki niżej od innych)?? jeśli tak to daleko nie zajdziesz traktując kino jako coś co ma mówić o rzeczach ważnych i poważnych. Inaczej: jeśli tak to nic nie wiesz o filmach. Kino zostało stworzone dla rozrywki i większość tych 'klasyków' została również stworzona dla rozrywki.

Widać, mamy zupełnie inne pojęcie o filmie.
"Myślisz że Odyseja odniosłaby taki sukces tylko dzięki treści?? jeśli tak myślisz to oznacza że gówno wiesz" - sam sens zdania w porządku, ale poziom wypowiedzi żenujący.
"jeśli tak to daleko nie zajdziesz traktując kino jako coś co ma mówić o rzeczach ważnych i poważnych" - a dokąd mam zajść traktując kino? Nie jestem reżyserem, aktorem, a jedynie widzem. Oglądam filmy i czytam książki, by zaspokajać swoje potrzeby intelektualne, nie muszę z tym nigdzie iść.
A jeśli chodzi o ostatnie pytanie: w każdym gatunku filmowym można zawrzeć głębokie treści. Są komedie, horrory, filmy sensacyjne o bardzo głębokich treściach, a przy tym będące doskonałymi komediami, horrorami, filmami sensacyjnymi. Ostatnio wszelkiego typu filmy mają na celu przede wszystkim dotarcie do najszerszego grona odbiorców, przez co są słabsze i nie skupiają się zanadto na treści, bo przeciętny widz woli efekty, teksty, akcję. Można wszystko połączyć, ale jeśli treść jest pusta, całą resztę można sobie darować. W dawniejszych czasach twórcy o tym wiedzieli i dlatego wiele starych filmów, mimo archaizmu realizacyjnego, bije na głowę większość współczesnych filmów.

"sam sens zdania w porządku, ale poziom wypowiedzi żenujący"

Nie staraj mi się dogryzać i dowalać że ma żenujący poziom. Mówię prosto z mostu i nie mam zamiaru tobie słodzić.

"Oglądam filmy i czytam książki, by zaspokajać swoje potrzeby intelektualne"

Resztę zdania opuściłem bo było żałosne, odniosłem wrażenie jakby to pisał obrażony dzieciak który chce zabłysnąć intelektem i się popisać przed innymi ale wracając do tematu ja również oglądam i czytam książki bardziej z potrzeb intelektualnych niż rozrywkowych chociaż właściwie można nazwać to rozrywką bo tego od filmów i książek oczekuje, intelektualnej rozrywki. Nic tak dobrze nie robi człowiekowi jak gimnastyka umysłu ale nie ważne.

Powiem tak Hitchcock (ten który jest wychwalany przez wszystkich a jego filmy to żelazna klasyka) tworzył przede wszystkim dla rozrywki, nie kręcił kawałków z życia nie interesowało go to chciał aby widz dobrze się bawił ale jego filmy są uznawane za arcydzieła mimo że są rozrywką.

We wszystko można wcisnąć filozofie ale musisz zrozumieć że każdy gatunek rządzi się swoimi prawami i nie można od każdego filmu oczekiwać tego samego...chyba że ktoś jest snobem i pseudointelektualistą który uważa że dobre jest tylko to co np. Bergman (albo wybierz sobie innego reżysera).

Trochę naciągany temat ale ok. Znaki?? TE ZNAKI z Melem G.?? no cóż...nie lubię tego mówić ale są gusta i guściki...

Nie chce mi się robić listy więc wymienię tylko parę tytułów: najlepszy jest Łowca androidów dalej to jest (kolejność nie ma znaczenia) Odyseja, Alien, Aliens, Mechaniczna pomarańcza, Matrix, Ghost in the shell, Gwiezdne wojny (stara trylogia), Ergo proxy, Piąty element, Bliskie spotkania trzeciego stopnia, Terminator itd, nie chce mi się więcej pisać.

1-Odyseja kosmiczna 2001
2-Solaris 72r
3-Stalker 79r
4-Łowca androidów
5-Matrix 1
6-Obcy 1
7-Terminator 1
8-Obcy 2
9-Terminator 2