2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143507
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Tak czułem, że ten film mi się nie spodoba, ale mimo wszystko obejrzałem. Wynudziłem się i nic nie zrozumiałem. Od dzisiaj będę oglądał tylko letnie blockbustery.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Znów się spotykamy. Przynajmniej teraz twoja ocena nie jest tak krzywdząca jak w poprzednich wypadkach.
Nie dziwię się, że Ci się Odyseja nie spodobała. Pisałeś gdzieś, że najważniejsza jest dla ciebie fabuła i gra aktorska. Linii fabularnej znanych ze zwykłych filmów nie ma tu za wiele (poza wątkiem HALA), a ostatnie pół godziny to istne szaleństwo. Aktorstwo jest tu mechaniczne, wyprute z emocji, ale takie było zamierzenie. Odyseję trzeba traktować bardziej jak przeżycie, doświadczenie z którego samemu najlepiej powyciągać wnioski. Sam Kubrick przyznał, że widz ma dowolność interpretacji.

Masz tu parę interpretacji. Może Ci pomogą zrozumieć film i bardziej go docenić:
http://www.filmweb.pl/film/2001%3A+Odyseja+kosmiczna-1968-1458/discussion/Renata +Adler+vs+Gordon+Geko,2042298
http://www.filmweb.pl/film/2001%3A+Odyseja+kosmiczna-1968-1458/discussion/M%C3%B 3j+subiektywny+pryzmat%3A+%22Ograniczonego+pola+widzenia%22.,2145436
http://www.filmweb.pl/film/2001%3A+Odyseja+kosmiczna-1968-1458/discussion/Dziwne ,2143894

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Dużo czytania. Może kiedyś zajrzę.

Co do Odysei to mój mózg nie jest przystosowany do tego rodzaju filmów. Jakbym zaczął od dzisiaj oglądać po 2-3 filmy rozpoczynając od tych najstarszych i oglądał tylko takie to może po kilku miesiącach przestawiłbym się na filmy starsze, tworzone inaczej niż teraz. Bo z dzisiejszej perspektywy film jest niesamowicie nudny. No tam po prostu nic się nie dzieje. Małpy, statek kosmiczny w rytm jakiejś symfonii i tak przez bite dwie i pół godziny. Na końcu wizualizacja jaką jest w stanie zrobić sześciolatek. Ja rozumiem, że to wtedy było rewolucyjne, ale no przykro mi bardzo, że dzisiaj na mnie nie robi to wrażenia i kompletnie nic na to nie poradzę. Lubie też rozmaite filmy do interpretacji jak Antychryst czy filmy Lyncha, ale to przekracza granice mojego pojmowania. Jak sądzę są tu odniesienia do Boga, zapętlenia czasu i do tego, że człowiek nigdy nie zastąpi Boga, a maszyna człowieka, ale to do mnie nie przemawia. Wychodzi na to, że jednak jestem filmowym troglodytą, albo w ogóle jestem głupszy niż sądziłem i teraz będę tylko oglądał rozmaite ekranizacje komiksów, bo one nie wymagają zbyt wielkiego myślenia.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Jak sądzę przyczyną takiego stanu rzeczy i nieprzystosowania do filmów wymagających całkowitego skupienia jest dzisiejszy styl życia. Społeczeństwo na nic nie ma czasu, nic nie chce poświęcać, chce tylko brać. Jeśli coś nie przynosi natychmiastowego rezultatu nie jest warte uwagi. Winę ponosi też realizacja filmów w ostatnim czasie. Szybkie ujęcia, mnóstwo zdarzeń, akcji, wszystko podane na tacy. "Byle tylko widz nie zaczął myśleć. Nie chcemy tego." Jaki odbiorca takie filmy można by rzec. Nie ma zachwytu nad filmami typu Odysei, ponieważ wymagają one całkowitego poświęcenia im uwagi i myślenia w czasie seansu oraz po nim. Dzisiejszy widz po obejrzeniu Odysei może czuć się wręcz oszukany. "O co tu chodzi? Kompletna nuda. Nic się nie dzieje." Reżyser nic nie wyjaśnia. Oczekuje, że sam odbiorca ruszy mózgownicą, a na to trudno. Oczywiście mogę się mylić i wytłumaczenie może być całkiem inne.

Mnie na przykład nudzą kompletnie filmy przeładowane typu Sherlock Holmes: Gra cieni, Uprowadzona czy Transformers. Tego ostatniego nawet nie obejrzałem bo po prostu zasnąłem. :) Oczywiście są filmy akcji gdzie ja się nie nudzę, ale to znowu są dzieła gdzie wszystko jest spokojniej poprowadzone.

Dzisiejszy widz jest ofiarą czasów w których nie trzeba myśleć. Oczywiście da się wyjść z takiego stanu rzeczy. Wszystko zależy czego tak naprawdę oczekujesz od kina. Czy tylko rozrywki czy też wiedzy, pola do myślenia i rozwinięcia samego siebie. Jeśli rozrywki to rzeczywiście lepiej zostać przy łatwiejszych pozycjach. Wszystko też zależy do preferencji. Dla jednego rozrywką będzie kosmos w rytm symfonii przez 2 godziny, a dla innego ekranizacja komiksu z mnóstwem akcji. Ja sam zaczynałem od VHS z Seagalem czy Van Dammem. Z biegiem czasu zacząłem szukać czegoś innego, mądrzejszego. Jaka jest na to recepta? Myślę, że doświadczenie i praktyka. Im więcej oglądasz tym więcej wyłapujesz i zapamiętujesz schematów. Tym bardziej doceniasz coś oryginalnego i wymagającego. Tak przynajmniej było ze mną.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Akurat ja lubię filmy, przy których trzeba myśleć też po obejrzeniu. No, ale ten był dla mnie po prostu tak niestrawny, że nie miałem na to ochoty.

Co do Transformers to 2 i 3 też są przeraźliwie nudne. Niby dużo się dzieje, ale tak naprawdę w kółko to samo i efekt jest z góry znany.

Od kina oczekuję w zasadzie obu tych rzeczy, o których piszesz. Co do rozrywki to lubię i filmy typu Grinhouse i bardziej ambitne rzeczy. Niestety blockbustery są ostatnio na jedno kopyto - efekty, efekty, efekty. Na ekranizacje komiksów patrzę trochę inaczej, bo od małego się w nich zaczytywałem, ale i tutaj ostatnio więcej rozczarowań niż miłych zaskoczeń (TDKR i Avengers to średnie i przereklamowane filmy). Podobnie z filmami nagrodzonymi Oscarami - patos to się z tego wylewa, USA = cały świat, a małe murzyniątka dostają nominacje za bycie małymi murzyniątkami. No to włączam klasyki, a tam się okazuje, że nuda i nic nie rozumiem. Jestem w kropce. Może wezmę się za jakieś egzotyczne kino? Ale w Indiach to tylko ciągle tańczą, a w Japonii prześcigają się kto zrobi bardziej zboczone anime:P

ocenił(a) film na 10
FanPorno

No to chyba jesteś w połowie drogi. Skoro durnych filmów akcji nie lubisz, a monumentalne i wielowątkowe dzieła z powolną narracją też cię nudzą. Ja na Odysei nie odczuwałem znużenia. Zarzut, że tam się nic nie dzieje jest nietrafiony. Dzieje się mnóstwo. Spróbuj Mechaniczną Pomarańczę od Kubricka. Jest to dosyć awangardowy film z podtekstami erotycznymi co chyba lubisz.

Akurat Transformers 2 i 3 nie próbowałem oglądać. Zasnąłem na jedynce. Jak widzę to nawet wybitnego Francuskiego Łącznika dosyć średnio oceniłeś, a to moim zdaniem jeden z najlepszych filmów sensacyjnych.

Warto bliżej zapoznać się filmami P.T. Andersona i Coenów oczywiście jeśli nie widziałeś. Jak na yankesów to wychodzi im to świetnie momentami. Co do Azji to nic jeszcze nie oglądałem, więc nie wskaże ci drogi. Oczywiście o Kurosawie słyszał każdy, więc prędzej czy później sam się za to zabierzesz.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Pomarańczę oglądałem. Dałem 6:P Też nie zrozumiałem co tam reżyser miał na myśli. W ogóle to Kubrick ma takie dłużyzny w swoich filmach, że masakra. Francuskiego łącznika też oglądałem niedawno i tak latali i latali po tym mieście aż po godzinie wreszcie ujawniła się fabuła ;p

Andersona widziałem "Mistrza" i "Aż poleje się krew". No też mnie jakoś nie zachwyciły - 7 i 6.

Coenowie - świetny "To nie jest kraj dla starych ludzi", bardzo dobre "Prawdziwe męstwo", niezły "Poważny człowiek" i słaby "Ladyillers". No Ci to może i taktycznie trafiają w mój gust.

Kurosowa - "Tron we krwi" bardzo dobry i za trudne "Siedmiu samurajów", ale z tego co pamiętam to już dyskutowaliśmy;)

Chciałbym kiedyś skończyć filmoznawstwo, które może przeniosłoby mnie na wyższy level;)

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Nawet Mechaniczna Pomarańcza cię rozczarowała? No to nie wiem. Beznadziejny przypadek z ciebie :D Warto poczytać więcej o MP bo to nie jest łatwy film:
http://www.zbigniewleski.net/uploads/teksty_z_cyberforum/o%20mechanicznej%20poma ranczy.html
http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article295

Od Andersona zobacz Boogie Nights. Idealnie powinien trafić w twój gust.

Coenowie mieli świetne Fargo. Jednak zanudzi cię ten film.

Dyskutowaliśmy o Kurosawie? Chyba mnie pomyliłeś z kimś innym. Nie widziałem jeszcze żadnego filmu tego pana, więc nie udzielam się na stronach jego filmów.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Może błędem było to, że oglądałem z kumplem przy piwie? :D Tak samo zresztą przy Francuskim łączniku.

To nie wiem. Na pewno był Kamileki. Z Tobą dyskutowałem na pewno przy Powrocie do przyszłości i Podejrzanych, nie?

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Z kumplem przy piwie? Wszystko staje się jasne. Nie wyobrażam sobie oglądania filmów z kimś chyba, że są czysto rozrywkowe, a i tak zawsze ktoś otworzy swoją gębę co mnie wnerwia niemiłosiernie.

Chyba o to ci chodziło - http://www.filmweb.pl/film/Siedmiu+samuraj%C3%B3w-1954-31369/discussion/No+nie+p odchodzi+mi,2139379
Z tego co widzę to nie tylko ja się produkowałem by zmienić twoją opinię. Kamileki i Feuerbach również się napracowali :P

Tak to byli Podejrzani, Powrót do przyszłości i Full Metal Jacket.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

No ale Odyseję obejrzałem sam, bez piwa:P

Bo o to, o to. Wiedziałem, że Kamileki i ktoś jeszcze. Myślałem, że Ty, ale jednak nie Ty. No trochę im to zajęło, ale ostatecznie osiągnęli zadowalający efekt.

ocenił(a) film na 10
kaioken26

To prawda. W dodatku współczesna kinematografia jest napiętnowana dziełami, które są podrasowane sztucznymi efektami komputerowymi. Znam kogoś (nie na FW), kto potrafi ocenić wysoko film o płytkiej wartości merytorycznej i artystycznej przez pryzmat tego, że miał "fajne efekciki". Właściwie to rzeczywistość buduje się pod tą większą część społeczeństwa, która nie lubi myśleć, nie lubi czekać, nie lubi się przemęczać. Chce po prostu przyjść na gotowe jak do mcdonald's.

Jak można zestawić Odyseję kosmiczną z jakąkolwiek superprodukcją dzisiejszych czasów? Czy jest to możliwe w ogóle?
Oczywiście, że nie, ówczesną kinematografię, a dzisiejszą (z nielicznymi wyjątkami jeśli chodzi o twórców) dzielą lata świetlne.
Przeważnie mamy do czynienia z filmami typowymi do popcornu, lekkimi, nie wymagającymi intelektualnie, które budują kulturę masową. Z drugiej strony mamy do czynienia z dziełem Kubricka, powszechnie uznawanym za jedno z najwybitniejszych nakręconych filmów, z czymś co ociera się o kulturę wysoką poprzez swoją artystyczną wymowę. W związku z tym taki obraz należy potraktować poważnie. To tak jak z operą lub teatrem. Trzeba przyjść odpowiednio ubranym nie będąc pod wpływem napojów procentowych. Z kumplem przy piwku można obejrzeć co najwyżej niewymagającą komedię.

Mam też nieodparte wrażenie, że sporo ludzi młodych sięga po kolejne dzieła Kubricka po wcześniejszych seansach Full Metal Jacket licząc na podobną rozrywkę. Stąd też tak często widuje się rozczarowane głosy na forach innych dzieł Stanleya, ponieważ nie dostarczyły im tyle radości co Hartman z FMJ.

ocenił(a) film na 6
unnamed_gunman

Ja bym zestawił z Avengers i Avatarem. Też 0 fabuły, tylko efekty.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Tyle, że Avengers to bezpretensjonalna rozrywka. Nie udaje niczego większego czy dojrzalszego. Avatar tymczasem pod płaszczykiem efektów próbuje przemycić "głębsze" treści które były w dziesiątkach filmów znacznie wcześniej i lepiej zrobione.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Oj, cicho chciałem trochę wkurzyć tego wyżej, ale nie dał się wciągnąć;)

Ale jakby tak się zastanowić jak krytycy oceniają filmy to Avatara i Avengers powinni uznać za wielki dzieła. Już tłumaczę dlaczego.
Otóż często spotykam się z opinią jakoby filmy, które wprowadzają coś rewolucyjnego były uznawane za klasyki, arcydzieła.
Avatar może nie był pierwszym filmem, który został nakręcony w 3D, ale na pewno w znacznym stopniu je spopularyzował. Czyż nie jest to rewolucyjne?
Z kolei Avengers wprowadzili do światowego kina "wspólne uniwersum". Owszem, wcześniej były produkcje typu "King kong vs. Godzilla", "Freddy vs. Jason", czy "Aliens vs. Predator". Tyle, że te filmy po pierwsze łączyły wątki tylko z dwóch serii, podczas gdy Avengers aż z 4 (chociaż "serie" to może za duże słowo), po drugie łączyło nie tylko postacie, ale i wątki, a po trzecie powracają w nim ci sami aktorzy i to w imponującej liczbie. Chyba zgodzimy się, że to rewolucyjne podejście? Obecnie uniwersum zawiera już 7 filmów kinowych, 3 krótkometrażówki, a w przygotowaniu jest kolejnych 5 i serial. Prawdopodobnie w ich ślady pójdzie też DC/WB i być może inne wytwórnie.

Poza tym arcydziełami są też filmy, o których się pamięta po latach. Śmiem twierdzić, że o Avatarze będzie się pamiętało chociażby ze względu na to, że to Cameron, a i o Avengers raczej też wszyscy szybko nie zapomną.

Czy zatem oba filmy za 5, 10, 15, 20 lat mogą zostać uznane za arcydzieła?

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Definicja arcydzieła - dzieło sztuki literackiej, plastyczne, muzyczne, teatralne, filmowe, uznane przez odbiorców różnych pokoleń, światopoglądów i upodobań; arcydzieło spełnia po mistrzowsku określone zadania artyzmu, oryginalności, wieloznaczności i uniwersalności sensów - http://portalwiedzy.onet.pl/93386,,,,arcydzielo,haslo.html

Jak widać by film został uznany za arcydzieło musi spełniać wiele kryteriów. Rewolucja technologiczna czy połączenie różnych uniwersów nie wystarczy. Oczywiście filmy te na pewno będą pamiętane, ale raczej przez specjalistów od efektów (Avatar) czy też fanów komiksów (Avengers). Wpływ na kino tych dwóch filmów jest raczej znikomy.

Warto też zobaczyć opinie samych krytyków:
Avatar - http://www.rottentomatoes.com/m/avatar/
Średnia ocen Avatara to 7.4 a opinia na temat filmu brzmi tak: "It might be more impressive on a technical level than as a piece of storytelling, but Avatar reaffirms James Cameron's singular gift for imaginative, absorbing filmmaking."

Avengers - http://www.rottentomatoes.com/m/marvels_the_avengers/
Średnia ocena Avengers to 8.0 a opina na temat filmu brzmi tak: "With a script that never forgets its heroes' humanity and no shortage of superpowered set pieces, The Avengers lives up to its hype -- and raises the bar for Marvel at the movies."

Jeśli chcesz znać moje zdanie to stwierdzam, że bardziej zapamiętany zostanie Avengers ze względu na te aspekty, które wymieniłeś. Marvel na nowo zdefiniował kino rozrywkowe, jednak na pewno nie w takim stopniu jak Lucas Star Warsami, czy Spielberg Szczękami. Choć tak naprawdę przekonamy się o tym za 10 lub więcej lat.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Oj, tam zwał jak zwał. Mi chodziło o to jakie filmy są uznawane przez krytyków filmowych za największe dzieła, filmy wybitne itd. Nie tylko te "the best of the best", ale takie w "Top 100" czy nawet więcej. Tak naprawdę często nie czytam o jakiejś genialnej fabule, kreacji aktorskiej czy muzyce, ale o tym, że film jest zapamiętany i że wcześniej nikt czegoś takiego nie zrobił. A takiego 3D jak w Avatarze czy połączenia uniwersum jak w Avengers nie zrobił.


Odważne stwierdzenie, że wpływ na kino raczej jest znikomy;p Jeśli w pewnym momencie nie nastąpi jakiś krach to za parę lat filmów 3D będzie więcej niż 2D, a jakie film będzie wtedy uznany za popularyzację tego standardu?
Co do Avengers to różnie może być, ale nie zdziwię się jak wkrótce będziemy mieć co roku filmy z uniwersum Marvela, Star Wars, DC, może Hasbro (Transformsers/G.Joe).

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Słowo "arcydzieło" jest nadużywane. Powinno być stosowane jedynie przy naprawdę wybitnych filmach bez słabych punktów. Co do tych dwóch tytułów to bardziej pasuje filmy przełomowe lub rewolucyjne w jakimś stopniu.

Ale co Avatar ma do zaoferowania prócz efektów? Nic. Zero fabuły, zero postaci, zero zaskakujących zwrotów akcji, zero innowacyjnych rozwiązań. Porównując ten tytuł do Obywatela Kane czy nawet do Nowej Nadziei to wypada blado, jeśli się rozpatruje wpływ na całe kino i jego otoczkę. Kane to rewolucja w każdym aspekcie od ustawień kamery, gry cieni, sposobu narracji, kreowania postaci do odwrócenia fabuły (śmierć bohatera na początku filmu). Nowa Nadzieja to właściwie oprócz Szczęk pierwszy blockbuster w historii. Po raz pierwszy przy promocji filmu były te wszystkie gadżety, reklamy itd. Dlatego Avatar jest rewolucyjny tylko w sferze technologicznej. Pewnie będzie naiwne to co teraz napiszę, ale mam głęboką wiarę, że 3D się nie przyjmie i zostanie zapomniane jak najszybciej. Ta technologia wypacza moim zdaniem pierwotny sens kinematografii. Zamiast ciekawej historii dostajemy efekty. Dlatego tak deprecjonuje wartość Avatara i żywię głęboką nadzieję, że nie wpłynie diametralnie na innych twórców. Jeśli już akceptować 3D to w filmach przyrodniczych typu Makrokosmos.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Dlatego później się poprawiłem. Nie musi się zwać "Arcydzieło". Chodzi mi o filmy wysoko cenione przez krytyków filmowych. Bardzo wysoko.

Oczywiście, że Avatar niewiele oferuje (sam zapewne przy kolejnym seansie obniżę ocenę), ale tak jak pisałem wcześniej. Spotykam się z opiniami, że np. Odyseja jest wielka, bo ma wspaniałe efekty, a i fabuły w tym niewiele. Widzisz podobieństwo?;)

Nie chodzi mi o to, żeby stawiać Odyseję na równi z Avatarem. Po prostu widzę pewne podobieństwa i zastanawiam się czy po jakimś czasie zmieni się opinia na temat drugiego, bo ogólnie krytycy chyba się zgadzają z tym, że to gniot.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Fabuły niewiele w Odyseji? Bzdura. Jest ona raczej podana w niejasny sposób. Odyseja to idealny przykład harmonii między efektami, a fabułą. Mógłbym Ci napisać cały elaborat na temat 2001, ale wypiszę tylko skrótowo co porusza to dzieło:
- tempo rozwoju ludzkości (wspaniała scena z kością)
- kwestie siły wyższej (monolit)
- zagadnienie postępującej technologii i jej negatywny (?) wpływ na ludzkość (celowe mechaniczne aktorstwo)
- problem świadomości i uczuć robotów (HAL9000)
- ogrom kosmosu (wirujące statki i muzyka klasyczna)
- samotność człowieka w kosmosie (Bowman zostaje sam, być może stąd te wizje)
- rozwój i samopoznanie (finalne sceny)

Oczywiście to tak na gorąco. Jest tego wiele więcej. :)

Co do Avatara to szczerze wątpię by za 20 lat został uznany za arcydzieło. Obiektywnie jest to po prostu kolejna historyjka o starciu natury z techniką, złych najeźdźców z dobrymi tubylcami. Do tego wszystkiego tandetny wątek miłosny rodem z Pocahontas. Wszystko okraszone efektami.

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Fabuła, układ wątków w utworze literackim, splecionych z sobą i ułożonych na zasadzie przyczynowo-skutkowej. - mam wątpliwości czy te wszystkie wątki są ze sobą splecione i ułożone na zasadzie przyczynowo skutkowej. No chyba, że na takiej, że gdyby nie było małp to nie byłoby ludzi, a splata je to, że dzieją się w kosmosie.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Czepianie się. Nie każdy film musi mieć fabułę taką jak głosi definicja. Sztuka to nie statystyki i skostniałe zasady. Poza tym film jest podzielony na 3 sekwencje i w obrębie nich następuję związek przyczynowo-skutkowy.

I wątek
ukazanie życia małpoludów >>> pojawienie się monolitu >>> rozwój małp

II wątek
pojawienie się monolitu na Księżycu >>> podróż ludzi na Księżyc >>> odrzucenie i ukaranie (?) ludzkości przez monolit

III wątek
podróż załogi wraz z HALEM9000 >>> bunt HALA >>> wyłączenie HALA przez Bowmana

ocenił(a) film na 6
kaioken26

Ok, przekonałeś mnie, jednak ma fabułę;) Nudną, bo nudną, ale ma :P

ocenił(a) film na 6
FanPorno

każdy film ma fabułę, wiec to że i Odyseja ją posiada nie jest żadnym powodem do dumy

ocenił(a) film na 6
ApolloCreed_

Są filmy, które nie mają fabuły.

ocenił(a) film na 6
FanPorno

są o ile masz na myśli filmy dokumentalne

ocenił(a) film na 6
ApolloCreed_

No przecie nie... fabularne ;p

ocenił(a) film na 6
kaioken26

A co do tego nieszczęsnego 3D to nie wydaje mi się, żebyśmy przez nie "zamiast historii dostawali efekty". Blockbustery istniały na długo przez boomem na 3D i też oferowały głównie efekty. I byłoby tak nawet gdyby 3D nie istniało.

Mnie w 3D denerwują trzy rzeczy:
1. Przyciemniony obraz - nikt mi nie wmówi, że obraz na pokazach 3D jest taki sam jak 2D. Przecież te okulary mają przyciemniane szkła. Niby Bay kazał kinom cośtam rozjaśniać, ale pewnie i tak c*uja to daje. A 3D bez okularów w kinach to szybko nie zobaczymy.
2. Zauważyłem, że jak jakaś postać/przedmiot szybko się porusza to występuje smużenie. Prawdopodobnie ten problem rozwiąże większa liczba klatek na sekundę, ale to dopiero planuje zrobić Jackson i Cameron za 20 lat.
3. Wyższa cena biletów. Nie podoba mi się, że muszę przepłacać. Niestety najprawdopodobniej jeśli ceny się wyrównają to poprzez podniesienie tych w 2D niż obniżenie 3D.

Jak zlikwiduję te wady to dla mnie każdy film może być 3D.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

Mnie po 3D zawsze boli głowa, więc to kolejny minus :D

ocenił(a) film na 6
kaioken26

O widzisz. Ale na to nie mam pomysłu. Może bez okularów i z większą liczbą klatek by nie bolała.

Ja byłem 2 razy na 3D: Avatar i Iron Man. W pierwszym przypadku widziałem słabo efekty, w drugim już widziałem dobrze tylko za dużo ich nie było. Ale na szczęście nie miałem żadnych dolegliwości typu ból oczu czy głowy.

A co do tego czy moda na 3D przeminie to raczej nie zanosi się na to. 5 największych kinowych przebojów wszechczasów to filmy w 3D lub z re-edycją 3D. A w tym roku na pierwszą szóstkę cztery są w 3D.

ocenił(a) film na 8
kaioken26

Podoba mi sie to o przezyciu i doswiadczeniu czy bardziej doswiadczaniu. Wlasnie tym dla mnie byl ten film - bardzo ciekawym przezyciem. :-) nie wiem o co w nim chodzilo, ale mam satysfakcje , ze tworca zostawil mi mozliwosc stale na nowo szukania nowych interpretacji, z ktorych kazda moze byc sluszna. To sie nieczesto zdarza i nalezy to docenic.

ocenił(a) film na 10
FanPorno

To mi się podoba,tak powinno się pisać.Nie że film jest kiepski,tylko że TOBIE się nie podoba.Cóż,film genialny moim skromnym zdaniem.
Strach pomyśleć ile innych dobrych filmów by nie powstało gdyby nie ten obraz,który zmienił pojęcie s-f,w kinie.

ocenił(a) film na 6
llama777

Film ceniony bardzo wysoko przez ludzi mądrzejszych i lepiej znających się na kinie niż ja, więc pewnie coś w sobie ma.

FanPorno

Na szczęście (i nieszczęście) na FW ocena "mądrzejszych" i całej reszty (do której się zaliczam) ma taką samą wagę:D

szweter

Ale ale. Czy nie o to właśnie chodzi żeby każdy wystawiał swoją subiektywną ocenę a nie kopiował oceny znawców?
No bo albo przy każdym filmie będę silić się na obiektywność i tłumaczyć sobie, że przełomowy, że na tamte czasy to super efekty i to, że aktorzy grają drewnianie to zaleta a nie wada, bo reżyser tak chciał?
Zamiast tego mogłabym po prostu bazować na własnych odczuciach i pomimo pewnych super elementów wystawić filmowi 4 bo dawno się tak nie wynudziłam;) w sumie nie robię tego, ale zastanawiam się, czy nie powinnam.

FanPorno

Ja również wiedziałam, że ten film nie trafi w mój gust, bo nie przepadam za SF, a już szczególnie tym w kosmosie. Ale to Kubrick i dla niego jestem w stanie poświęcić 2,5 godziny z życia. W sumie za samą część o misji na Jowisz dałabym 10. Za całość 7.

emmilly

Ja spodziewałam się czegoś trochę innego, ale nie żałuję że obejrzałam
Moim zdaniem też druga część (po przerwie) była znacznie bardziej zjadliwa niż pierwsza, ale i tak przez te dłużyzny i grę aktorską musiałam go obejrzeć na trzy razy.. Jeżeli budowanie nastroju zamiast wywoływać napięcie w widzu daje zupełnie odwrotny efekt, to chyba jest nieudane.
Najbardziej podobała mi się psychodeliczna końcówka (po tym mega długim lądowaniu na Jowiszu), fajnie zaskakująca i frapująca...
A i jeszcze jedno - myślę, że z muzyką Pink Floyd byłoby znaaaacznie ciekawiej:)

szweter

A według mnie muzyka była największym atutem tego filmu. Doniosła muzyka poważna i kosmos...