Pierwsza połowa filmu bardzo dobra (zwłaszcza te małpy), później ten lot z tym komputerem
- męczarnia, nuda totalna, nic,kompletnie nic, Kubrick wybrał okropne zawiązanie akcji. Za
to końcówka - geniusz,geniusz,geniusz! Istna rewelacja, po prostu nie można oderwać od
niej wzroku. Za pierwszy etap - 8, za drugi 7 a za finał 10+plus efekty specjalne 10 i muzyka
10 - co daje nam 9
A mi małpy i końcówka z tymi animacjami się nie podobały. Jeśli chodzi o komputer to ta część najbardziej mi się podobała. Ale cóż - są gusta i guściki.
moze dlatego, ze to nie jest film akcji... Ten film zobrazowal etap ewolucji, a ta sie ciagnela jeszcze dluzej:)
a tak powaznie , czytales ksiazke? Podobno zawiera duzo akcji, co powoduje niechec do adaptacji Kubricka. Z tego co wiem, to powstaly 3 tomy, moze sie kiedys skusze... ale to juz tylko z braku innych lektur. Podoba mi sie dzielo Kubricka i wole by tak zostalo...
Ostatnia część książki opowiada o wydarzeniach z roku 3001, filmu czerpiącego z tej części chyba nie da rady stworzyć...:D
Dadza rade. Dzisiaj i tak Aktorzy pelnia role drugorzedna. Prym wioda programisci , odpowiedzialni za efekty specjalne...
tak się składa, że przeczytałem dwukrotnie wszystkie cztery części i wg mnie książka kładzie na łopatki ten film. wiadomo, że gdyby nie clark to kubrick by tego nie nakręcił. książka (2001) była pisana równolegle ze scenariuszem i wyszła po premierze filmu. no i wcale nie ma w niej "dużo akcji", następnych częściach owszem ale nie w 2001 :)
Niestety nie czytalem, wiec nie bede w stanie porownac. W tej kwestii musze uwierzyc Ci na slowo :). Wiem natomiast, ze Kubrick czesto przedtawial wlasna wizje, ktora bardzo odbiegala od oryginalu. Do Ciebie nalezy ocena, czy dany film na tym zyskal czy stracil...
jak napisałem wcześniej książka była pisana równocześnie ze scenariuszem. tylko, że w książce jest opisane to co kubrick przedstawił za pomocą samych obrazów (szczególnie końcówka). wg mnie książka z filmem nawzajem się uzupełniają. dla mnie książka jest lepsza ale film też lubię i dałem 10/10 :) Pozdrawiam :)
A u mnie trochę odwrotnie - początek mnie zaintrygował, podobnie jak segment z lotem na Księżyc, a już sceny z podróży na Jowisz i nieposłuszeństwo Hala - cudowna, leniwa, ale jednocześnie trzymająca w napięciu akcja, niezwykłe ujęcia, bajeczna muzyka, po prostu magia, byłam absolutnie zachwycona. A potem co? Kolorowe obrazki i plamy w takcie świszczących odgłosów, czyli kubeł zimnej wody. Gdyby to skrócić do minimum film byłby arcydziełem.
(Tak, czekam na zgraję zaciekłych obrońców, którzy wmówią mi ignorancję, brak wrażliwości etc.)
Po prostu finał coś się działo. A uwierzyłabyś, że te efekty stworzone zostały w latach 60?
Efekty absolutnie wyprzedziły własną epokę, nawet w dzisiejszych czasach ciężko uświadczyć tak dopieszczonego wizualnie, a jednocześnie realistycznego obrazu (za to mamy kosmiczne ścigacze i wściekłe, komputerowe roboty... he he).
Pewnie zagorzali obrońcy filmu w tych kolorowych zdjęciach i mrugającej gałce ocznej znajdą jakąś niezwykłą symbolikę. Ja sama nie wiem po co to było. Równie dobrze można by te sceny wyciąć i nikt nie zauważyłby różnicy.
Mi nawet ciężko nazwać to zjawisko, chyba nawet zaspałem fragment, który o tym mówi, ale wydaje mi się (po powtórnym obejrzeniu, o tu http://www.youtube.com/watch?v=mi9KwDE_Ylk z tą muzyką jest o wiele lepiej) że statek wleciał w to, co spadło na początku. Możliwe, że zostali w tym, i to własnie spadło.
Można to uznać za upadek ludzkości, zbytnia dociekliwość prowadzi do tragedii, niewiedza czasem lepsza. Zostali w tym czymś, to spadło i odkryły je małpy. Koło się zatacza. I tak od nowa. I w tym filmie pojawił się sens życia, psychiki ludzkiej, dociekliwości, upadku i powstania.
"A potem co? Kolorowe obrazki i plamy w takcie świszczących odgłosów, czyli kubeł zimnej wody. Gdyby to skrócić do minimum film byłby arcydziełem."
Trochę paradokumentu, także wizja podróży w inny wymiar, nawet da się zinterpretować - Monolit przygotowuje nowy świat dla Gwiezdnego Dziecka. Pewnie, że da się coś zauważyć. Cały końcowy epizod to surrealizm czystej wody. A z nim jest tak, że się go tłumaczy wielorako.
Miałem dokładnie takie same wrażenia. Niestety, ale końcówka była przesadzona i zbyt długa.
Mam odwrotne odczucia. Poczatek wydal mi sie slaby, ale im dalej w filmie, tym bylo lepiej. Wydalo mi sie nawet, ze to zabieg celowy, po to zeby od poczatku do konca przez caly czas podkrecac napiecie.
klusku makaronowy...wyłaczaj kompa jak od niego odchodzisz na dłużej niż 30sekund...
Znowu ktoś ci siare robi na koncie
ocena filmu 10/10,jeszcze nie oglądałem ale zaraz obejrzę.
Weekendowy...a "Napad na ekspres"oraz'Wyjście robotników z fabryki"gdzie oglądałeś?
Wszystko oprócz COPYRIGHTS___Czym jest naruszenie praw autorskich? Naruszenie praw autorskich występuje, gdy chronione prawami autorskimi prace są powielane, rozpowszechniane, wykonywane, publicznie wyświetlane bez zgody właściciela praw autorskich.
Ja jestem czysty...legalne dvd___zawsze.
Po co ty się chłopaku do Urugwaju wyprowadzałeś?
a jeśli chodzi o 2001: Odyseja kosmiczna to jest tak jak przypuszczałem 10/10
Też jestem czysty, a to dlatego, że w Urugwaju mam lepsze zarobki i opłaca mi się wypożyczać filmy i chodzić do kina. A poza tym - Urugwaj to wspaniałe państwo, lepsze niż Argentyna czy Brazylia. No i poszukiwałem pracy, a Wyspy i Irlandia to już nudne kierunki
Utwierdziłeś mnie w przekonaniu że filmweb to iluzja.
Dziękuję.
Amen.
a jeśli chodzi o 2001: Odyseja kosmiczna to jest tak jak przypuszczałem 10/10
Wiesz, zastanawiam się które konta są Twoimi
a które zostały podrobione przez tego nieudacznika? którym na szczęście nie jestem.
Jak dla mnie najlepszy film jaki widziałem. Akurat nudnawe zawiązanie akcji mnie nie zdziwiło. Stanley nie byłby sobą gdyby nie przedłużał scen. Absolutne mistrzostwo. Starałem się nawet interpretować dane symbole na swój sposób i do ciekawych wniosków doszedłem.