2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143515
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Odyseja filmowa 2013

użytkownik usunięty

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Odysei filmowej 2013". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/548627

Film "2001: Odyseja kosmiczna" wygrał w kategorii "ODYSEJA KOSMICZNA". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do napisania w tym temacie jakiegokolwiek komentarza. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

ocenił(a) film na 7

ktoś będzie oglądał po raz pierwszy?

ocenił(a) film na 6

"Odyseja" - film chyba oczywisty w tej nomen omen odysei. Niestety zawiodłem się na nim strasznie. Podoba mi się użyta w nim muzyka klasyczna, natomiast zupełnie drażnią przeciągnięte wstawki z kosmosu. Ok, może w tamtych czasach robiło to wrażenie, ,ale w bardziej rozrywkowych "Gwiezdnych wojnach" nie trzeba było z uporem maniaka pokazywać efektownego otoczenia. A przez to film totalnie siadł, co sprawiło, że film jeszcze mniej strawny.
Cały motyw ze złym komputerem, rozumiem, może niektórym taka estetyka się podoba. Mnie nie. Postawa bohaterów jest dla mnie często niezrozumiała, a w i zabrakło mi spoiwa między kolejnymi epizodami. Nie widzę tutaj arcydzieła, końcowa, bardzo symboliczna scena może się podobać, ale czym jest ona w porównaniu do finału "Stalkera".
Nie kryję swojej niechęci do sci-fi, którego akcja rozgrywa się w kosmosie, ale Kubrick zrobił film bełkotliwy, arcypowolny i nudny.

ocenił(a) film na 10
aciddrinker

Zobacz a mnie przynudził Stalker:) Chociaż absolutnie nie twierdze że film jest słaby.

ocenił(a) film na 9

Obejrzałem ten film po raz drugi, po 3 latach od pierwszego seansu. Film wciąż robi na mnie niesamowite wrażenie. Świetne abstrakcyjne zdjęcia, taniec obiektów kosmicznych do muzyki Straussa, wszystko owiane olbrzymią dawką tajemnicy. Przerażający czarny monolit, droga do nieskończoności. Film absolutnie odjechany, niesamowicie wciągający, niesamowicie piękny.

użytkownik usunięty

8/10, dzieło wielkie, pełne znaczeń i piękna,
acz dzisiaj już przynudza ;)

ocenił(a) film na 9

Nie ma nudnych filmów. Są tylko niecierpliwi widzowie ;)

użytkownik usunięty
Lucky_luke

ośmielę się nie zgodzić, równie dobrze można poprzeć stanowisko przeciwne: "nie ma niecierpliwych widzów, są tylko przynudzające filmy" ;P

Odyseja to powtórka i nie jest ona niestety obrazem, do którego bym wracał nieuzbrojony w funkcję przewijania (jakaż różnica choćby w stosunku do Czerwonych Latarni, które znam b. dobrze i też chciałem tylko przejrzeć na szybko, ale od razu znowu wsiąkłem na 2 godziny)

ocenił(a) film na 9

Ja tak po prostu mam że po obejrzeniu filmów Tarra i Haneke zupełnie wyłączyłem określenie "nuda" ze swojego słownika. Stwierdzenie że "film jest nudny" wydaje mi się wręcz "nieprofesjonalne" jeżeli chodzi o opisywanie filmu. Oczywiście to tylko moja fobia ;), aczkolwiek przy filmach twórców tak dokładnych jak Kubrick zarzut o "nudę" tym bardziej wydaje mi się bezpodstawny, bo to twórca który uwielbiał dbać o szczegóły i nie umieszczał scen bezmyślnie. Jeżeli jakaś scena jest rozciągnięta do granic możliwości to dlatego że taka miała być i reżyser po prostu wymaga od nas cierpliwości. Ode mnie ją dostał, a ja dostałem od niego 2,5 godziny świetnego kina. Uczciwa wymiana.

użytkownik usunięty
Lucky_luke

bo jesteśmy nieprofesjonalistami, przynajmniej ja :D
nie dotyczy to wprost Kubricka, którego lubię lub "Odysei", którą w sumie jednak cenię i kiedyś za małolata oglądałem z otwartą japą, ale tak generalnie - cóż z tego że reżyser dba o szczegóły i "nie umieszcza scen bezmyślnie"? zupełnie nie o to chodzi. każdemu coś tam w duszy gra, każdy biorący się za filmy ma jakiś pomysł i o coś mu chodzi. natomiast prawdziwa SZTUKA to takie odwzorowanie w świecie zewnętrznym tego, co człowiekowi w duszy gra, które jest w stanie poważnie (na serio, na długo, z zastanowieniem) przyciągnąć uwagę lub zachwycić jak największą liczbę odbiorców, a najlepiej jeszcze pozostawić na długo w ich świadomości ważkie treści.
nadmiar jakichś środków wyrazu (w tym również przeciąganie w nieskończoność tego, co można pokazać znacznie krócej czy opowiedzieć w paru słowach) - nie zawsze - ale najczęściej jest błędem lub brakiem umiejętności po stronie twórców, nie zaś oznaką wyżyn artyzmu.
oczywiście mogą istnieć różne grupy docelowe odbiorców, pewne rodzaje sztuki skierowane są do wszystkich, a pewne tylko do wybranych grup, np. inteligencji i te rzeczywiście resztę zawsze znudzą. niemniej aby to była prawdziwa sztuka, każda grupa docelowa powinna być odpowiednio duża i zróżnicowana. absolutnie nie może się ograniczać tylko do środowiska twórcy (czyli krytyków i kolegów artystów), garstki jego wyznawców i grupki snobów -- jak wspominałem, nie dotyczy to Kubricka, już prędzej Tarra, który przynudza aż miło ;D

ocenił(a) film na 9

"Nieprofesjonalne" umieściłem w cudzysłowie dlatego. Nie mówię że jestem profesjonalnym krytykiem filmowym przecież :D Po prostu to dla mnie marny argument zawsze był. Najłatwiej powiedzieć przecież że film jest nudny, albo że zajmujący jako przeciwwagę.

A co do przedłużania scen... Chyba zwyczajnie się na nie uodporniłem :/ Po seansie zdarza mi się stwierdzić że jakaś scena była niepotrzebnie długa. Ale podczas jej trwania raczej się nie męczę. Choć mam naturalną tendencję do rozdzielania na części dłuższych filmów, więc może coś w tym jest...

użytkownik usunięty

nie uda mi się zobaczyć 2 raz przed czasem. Może kiedyś.
Film jest niesamowity, symboliczny, wielce estetyczny z hipnotyzującą rozgrywką pomiędzy człowiekiem a robotem (to napięcie między nimi uzyskane tak minimalnymi środkami wyrazu- mistrzostwo!). Jednak, czekałam z niecierpliwością aż się skończy. Dlatego póki co, mimo, że uznaję cały ten artyzm tylko 8.

ocenił(a) film na 10

8 może być, ale tylko jedna ocena dla tego filmu się należy :P

użytkownik usunięty
Kamileki

może ta mantra sprawi cuda
przecież wśród niektórych wyznawców Kubrick to nie człowiek ;)

ocenił(a) film na 10

Ja tylko pytam :D

użytkownik usunięty
Kamileki

Więc odpowiedziałam ;)
Kubrick jest wyjątkowy, każdy jego film jest inny, nie powtarza schematów i podejmuje się różnych tematów. Właściwie nie widziałam jeszcze żadnego jego słabego filmu.

ocenił(a) film na 10

Co to masz za zdjęcie w awatarze .

użytkownik usunięty
Kamileki

niestety nie wiem. A twoje? Jakbym znała.

ocenił(a) film na 10

Kadr z Barrego Lyndona.

użytkownik usunięty
Kamileki

no tak, dlatego takie ładne :) Akurat Barry Lyndon to jeden z tych długich filmów, które obejrzałam bez chwili zniecierpliwienia (nie tak, jak Odyseję ;). Piękny pod każdym względem.

ocenił(a) film na 10

Najsubtelniejszy film Kubricka, i to ewidentnie. Często w jego filmach występuje brutalność, ostry język czy czarny (bardzo) humor. A to taki film, który z pewnością pokochają kobiety, powinien też przypaść do gustu humanistom czy ludziom związanym ze sztuką.

P.S. " Córki Kubricka były fankami tego filmu i próbowały nakłonić ojca, by obsadził O'Neala w Barrym Lyndonie".

użytkownik usunięty
Kamileki

To jest właśnie mistrzostwo Kubricka, że potrafi stworzyć tak różne filmy. Masz rację, że w Barrym jest tyle subtelności i chyba - nazwałabym to - powściągliwości, za co uwielbiam ten film. Również świetna rola Marisy Berenson, niewątpliwa ozdoba filmu.

zdradź na ile oceniłeś Barrego, żebym wiedziała, czy jesteś kimś z tych osób, które wymieniłeś ;)

ocenił(a) film na 10

Oceniłem na 10, ale bardziej można by mnie określić jako fana Kubricka aczkolwiek jestem także humanistą (ale wierszy to nie piszę:).
P.S. I nie wiem czy to nie jakieś kobiece sztuczki z tym pytaniem i o ocenę filmu Stanleya (mnie?:) i tym bardziej, że w profilu mam zdjęcie z tego filmu) i o to "kim jestem".

użytkownik usunięty
Kamileki

Dopiero później spojrzałam na profil i spostrzegłam, że masz ten film oceniony na 10.
I oczywiście, to są sztuczki ;) Szybko się połapałeś ;)

ocenił(a) film na 10

Znowu jakieś sztuczki. Tym razem odpisuje niemal od razu abyś nie mogła znów ironizować o tym szybkim połapaniu się:P

użytkownik usunięty
Kamileki

;D to był żart, nie ironia. Sorry.
(ps. mam zakaz offtopowania, więc zmykam)

ocenił(a) film na 9

Zabawa ukończona :)
Powtórka. Wrażenia te same. Kubrick nakręcił skończone arcydzieło, genialnie rozplanowane od początku do końca.
Zalety można wyliczać w nieskończoność. Jest tutaj:
-Prolog, świetnie przechodzący z czasów prehistorycznych w tytułowy 2001 rok.
-Sceny z monolitem nie dające się wymazać z pamięci.
-Setki tricków i efektów specjalnych które zrewolucjonizowały science-fiction.
-Głos Hala który mrozi krew w żyłach.
-Scena jego śmierci, która boli bardziej niż agonia niejednego bohatera z krwi i kości.
-Symboliczne zakończenie, dające spore pole do popisu wszelakim interpretacjom.
-Ścieżka dźwiękowa w której liczy się każdy szum.
-Zdjęcia, niby proste, a tak piękne i bogate kolorystycznie.

Jedyne moje ale do Odysei to nazwy rozdziałów pojawiające się przed kolejnymi scenami. Są umieszczone chaotycznie i zupełnie tutaj nie pasują. Zwłaszcza że niektóre sceny wyraźnie zmieniają kierunek akcji, a nie została im przyporządkowana nazwa rozdziału. Tymczasem pod koniec filmu, nagle co dwie sceny pojawiają się litery z tytułem kolejnego segmentu. Zupełnie nietrafiony pomysł...

Swoją drogą- kojarzycie może film "Room 237"? Osobiście sam nie widziałem tej produkcji, ale Hubert Spandowski w swoim podcascie świetnie opisał czego się tyczy ta produkcja. Jest to dokument o bandzie pasjonatów która rozłożyła "Lśnienie" na części pierwsze i oglądając klatka po klatce, znaleźli mnóstwo szczegółów, które w ich mniemaniu coś znaczą. Oglądając "Odyseję" miałem wrażenie że da się zrobić o niej identyczny dokument. Na ekranach komputerów wciąż pojawiają się jakieś napisy, rozmowy bohaterów z rodziną wydają się niejasne i pada w nich sporo nazw własnych (imiona, miejscowości), po rozmowie z Rosjanami pojawiają się jakieś słowa w ich języku (przetłumaczy ktoś?), a kolory w ostatnich scenach przybierają rozmaite kształty. Gdyby tylko zebrać grupkę fanów "Odysei" i kazać im zanalizować całość, scena po scenie, myślę że dopatrzyli by się wielu ukrytych prawd. A czy to nadinterpretacje czy nie, to już inna sprawa. W każdym razie fajnie by było gdyby kiedyś, ktoś nakręcił dokument analizujący ten film. Dziś za często rozpatruje się go przez pryzmat tego ile wniósł do gatunku. A kto wie czy w wypadku filmu w stylu "Room 237" nie okazałoby się że nawet te nazwy rozdziałów, które tak mnie wkurzały nie są przypadkiem szyfrem :D

ocenił(a) film na 7

Czegóż jeszcze o tym filmie nie napisano? Wspaniała warstwa wizualna, zdjęcia i przede wszystkich scenografia i efekty specjalne, które zapierają dech w piersiach, gdy pomyśleć o czasach, w których film powstawał. Nowatorska historia i to uczucie niepewności podczas oglądania.

Z tym filmem w wydaniu Kubricka jest jednak trochę tak, jak np. z Cienką czerwoną linią Mallicka. Mam na myśli to, że trzeba przystać na filozofię i wizję, jaką przedstawia nam reżyser. W innym wypadku film nam się nie spodoba lub pozostawi w nas spory niedosyt. Tak było w moim przypadku.

Czy Odyseja się zestarzała? Być może, ale nie zmienia to faktu, że podchodząc do niej w odpowiedni sposób można dostrzec w niej pokłady arcydzieła lub przynajmniej niezwykle solidnego kina.

Nie ukrywam, że jest to jeden z mniej lubianych przeze mnie filmów Kubricka. Wyżej stawiam chociażby Mechaniczną pomarańczę czy Full Metal Jacket. Lolita, Spartakus, Barry Lyndon, Dr Strangelove też mnie bardziej rajcowały, ale z Kubrickiem, najlepszym reżyserem w historii jest ten problem, że jakiekolwiek klasyfikowanie filmów w kolejności "od...do..." jest cholernie trudnym zadaniem.

Oglądałem wieki temu. Co tu pisać? Każdy to zna i wie o co biega. Ja jestem wśród tych co uważają Odyseję za wielki film.
9/10 i serce

ocenił(a) film na 9

Wielkie, epickie kino. Realizatorski majstersztyk, kapitalne zdjęcia, niezwykła scenografia, dbałość o detale, burza mózgów po zakończeniu seansu - to wszystko sprawia, że obraz ten jest jedyny w swoim rodzaju...
Fakt, chwilami było nużąco, jest to jedyny minus jaki jestem w stanie zaakceptować ;)

ocenił(a) film na 5

Powtórka po wielu latach. I dawno już nie byłem tak zły po jakimś filmie. Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym czymś. Dla mnie to po prostu pseudointelektualny bełkot, a przypisywanie mu jakiegoś głębszego znaczenia jest nieporozumieniem. Treść tego filmu jest niezrozumiała i pretensjonalna, a moja bądź, co bądź wysoka ocena, jak na tak wielki zawód, wynika z tego, że między 20, a 115 minutą ogląda się to jak naprawdę niezły kosmiczny thriller o szalonym komputerze, który wydaje wyrok na załogę statku. Szkoda, że Kubrick nie poprzestał na tym i dodał swoje dziwaczne filozofie, nad którymi podziw uważam za zwykłą nadinterpretację. Za 2 minuty kończy się czas na dodawanie komentarzy, więc jutro może napisze coś więcej, choć nie wiem, czy warto...

Zabawa 2013 została tym samym przeze mnie zakończona i jeśli to faktycznie ostatnia edycja (tak twierdzi Organizator, mam nadzieję, że nie nie mówi szczerze ;)), to chcę tu podziękować wszystkim za świetną frajdę przez dwa i pół roku i za kilka znakomitych filmów, na które bez udziału w Zabawach mógłbym nie trafić. Dzięki jeszcze raz i pozdrowienia dla wszystkich :).

Robert_Sawyer

A pseudofilozoficzny bełkot Malicka to lubisz:)

ocenił(a) film na 5
krysiron

Fakt, podobieństwa można dostrzec, ale spojrzenie Malicka na świat jestem sobie w stanie wyobrazić, ten człowiek przemawia do mnie przez to, jak wyraża swoje myśli. Odyseja niestety tego nie robi. Nie twierdzę, że film Kubricka niczego sobą nie reprezentuje, ani nic nie znaczy. Uważam tylko, że przez sposób, w jaki Stanley wyraził swoją myśl, którą miało, być może, jego dzieło przekazywać, wcale jej nie widzę. Czasami prostota jest najlepszym rozwiązaniem.

Robert_Sawyer

Niestety nie powtórzyłem Odysei, więc nie bardzo mogę się odnieść do Twoich zarzutów:(