2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143503
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Próbowałem

ocenił(a) film na 2

Próbowałem przebrnąć przez ten film i nic. Oglądałem go w małych ratach, bo dłużej niż 20 minut nie dawałem rady. Dosłownie czułem w kościach jak marnuję czas gapiąc się w ekran. Film o niczym. Nie oczekuję od filmów efekciarstwa, akcji, romansów...ale ten film naprawdę jest o niczym. Nie wiadomo co ,,autor miał na myśli". Dłuuuuużące się sceny w nieskończoność dobijają. Film jest znany i lubiany, chyba tylko dlatego że jest znany. I ludzie sie nim zachwycają, bo głupio mieć inne zdanie.

ocenił(a) film na 8
Grabowiak

Ja oglądałam ten film w 3 częściach... ale nie dlatego bo taki nudny tylko zawsze coś mi przeszkadzało w dalszym oglądaniu. ;p
Kubrick i Clarke mieli w zamierzeniu stworzyć "typowy dobry film science-fiction", a na ile dobrze wyszedł to już indywidualna kwestia. Ja sama Odyseję lubię - lubię, ale nie wielbię ani nie czczę ;p W tamtych czasach na pewno robił wrażenie... warto dodać, że film wyszedł na rok przed pierwszym lądowaniem na Księżycu. Dziś na niektórych osobach może nie robić takiego dużego wrażenia bo ludzie już się zdążyli przyzwyczaić do gatunku s-f i tego co można w nim zobaczyć, więc nie widzą nic godnego uwagi w Odysei. A przynajmniej to takie moje przypuszczenia.
'I ludzie sie nim zachwycają, bo głupio mieć inne zdanie." - nic bardziej mylnego

ocenił(a) film na 2
Julia_20

Ale film, który uzyskał miano kultowego (W prawdziwym tego słowa znaczeniu), i który zebrał tak dobre opinie, i o którym mimo upływu czasu dużo się mówi, powinien mieć w sobie coś ponadczasowego, jakieś spojrzenie na przyszłość, na kontakty między ludzkie, samotność w świecie przyszłości, przewidywanie świata jaki czeka ludzi.....coś co pomimo upływu lat dalej było by aktualne. A tutaj nie ma nic. Kubrick jest specyficznym twórcą, i myślę ze tym razem coś mu po prostu nie wyszło. Tak jakby Van Gogh namalował Penisa na ścianie, a i tak wszyscy by to uznali za dzieło sztuki...No bo to przecież Van Gogh.

ocenił(a) film na 8
Grabowiak

To co zwracało uwagę to na pewno efekty. Spojrzenie w przyszlość? Mamy przecież załogową podróż w kierunku Jowisza :) (jeśli o takie rzeczy Ci chodzi). Dla nas to wciąż coś odległego. Albo HAL - motyw sztucznej inteligencji oraz - a nawet przede wszystkim - świadomej i zbuntowanej maszyny (czemu tak postąpił jest wyjaśnione w Odysei 2010, książce i filmie). A w tamtych czasach niemal zapewniano, że takie komputery jak HAL za zaledwie kilka dekad będą rzeczywistością :) Czyli w filmie mamy też kwestię sztucznej inteligencji działającej na niekorzyść ludzi i im zagrażającej. A nie jest to bynajmniej takie wyssane z palca. Nie wiadomo jak daleko będą chcieli posunąć się ludzie w jej udoskonalaniu. W sumie wątek z HALem to mój ulubiony w Odysei.

Oprócz tych spraw 'technologicznych' mamy też motyw obcej cywilizacji, której wyrazem jest monolit. Byt ogólnie uznawany za przyczynę rozwoju inteligencji i świadomości ludzkiej. Ale takie typowo filozoficzne rozważania zostawię, bo każdy może to sobie interpretować jak chce.

ocenił(a) film na 2
Julia_20

No tak zapomaniałem o HAL-u. Ale to i tak mało jak na tak długi film. A Motyw sztucznej inteligencji jest dobrze opisany w Łowcy androidów i A.I sztuczna inteligencja. No nie wiem, spróbuję filmu jeszcze raz i coś może wyłapie więcej. Podobał mi się natomiast motyw z Małpami z początku :)

Grabowiak

Co ci się podobało z tymi małpami bo ja kompletnie nie zrozumiałem tych scen. O co tam chodziło...

ocenił(a) film na 2
nokash

Ja to odebrałem tak: najpierw pokazano małpy dla których kość to szczyt techniki, narzędzie które pomogło osiągnąć ważne cele: Zdobycie wody, ochrona terenu. A potem skok, do świata przyszłości w kosmos. Tak jakby ta kość, to pierwsze narzędzie, było kamyczkiem które poruszyło lawinę wynalazków, a efektem tej lawiny są loty kosmiczne, i statki które pozwalają przeżyć w kosmosie. Zmieniły się potrzeby - zmieniły się wynalazki. Poza tym patrząc potem na ludzi w ich kombinezonach, pracujących przy komputerach, czy siedzących kulturalnie przy stole podczas rozmowy, ciągle widziałe w nich te małpy z pustyni. Ładnie ubrani, chodzący wyprosowani, i mniej owłosieni. Ale wciąż potomkowie tamtych małp z kością :) Właśnie przez ten początek

Grabowiak

Tzn.... no tyle ja tez wywnioskowałem. Myślałem że jest jeszcze jakiś głębszy przekaz bo te małpy w ogóle mnie nie poruszyły tym bardziej że to się dlużyło i juz chciałem wyłączyc tv.

ocenił(a) film na 9
nokash

W książce jest to lepiej ukazane... z małpami chodziło oto że po spotkaniu albo zetknięciu się z tajemniczym czarnym monolitem. Ten ów monolit zadziałał na małpy w taki sposób że stały się inteligentniejsze. Był to początek rozwoju ludzkości, jego aspiracji do rozwijania się i doskonalenia. Potem przechodzimy do współczesności gdzie znów człowiek ma się zetknąć z tym tajemniczym czymś. Ale jak już wspomniałem w książce (choć nie jest długa) jest to lepiej wyjaśnione :)

ocenił(a) film na 8
Grabowiak

Jak na to całe narzekanie na Odyseję dałeś jej całkiem dobrą ocenę. ;] W razie czego polecam książkę - może bardziej się spodoba i "rozjaśni" nieco film.
Też mam zamiar obejrzeć jeszcze raz. Tym razem w całości, nie w kawałkach. xd

ocenił(a) film na 2
Julia_20

Przez dwa dni, licząc od wczoraj próbowałem jeszcze raz obejrzeć ten film. Oczywiście na raty bo w całości nie dawałem rady. I ciekawe jak mogła by wyglądać książka? Przez 40 stron czytamy opis przelatujących kolorków? Przez 25 stron opis jak je obiad który kończy się zbiciem kieliszka? 4 rozdziały wyjmuje kości pamięci HALA.. No super. Wolę oszczędzić wzrok na inne książki. Film o niczym, jest w nim jakiś niby przekaz ale przekaz to można do każdego filmu podpiąć.
Istnieją ludzie którzy są sławni tylko dlatego że są sławni. I są filmy słynne tylko dlatego że są słynne. Takim filmem jest odyseja. To taka Lady Gaga wśród filmów. NIby artystka, niby gwiazda a jednak wielki szit. Kółeczko wzajemnej adoracji będzie nawzajem się dopingowało, i zachwalało ten....obraz. Ale ja i wiele innych osób ma własne zdanie i ono jest następujące: Przereklamowana Beznadzieja

ocenił(a) film na 8
Grabowiak

"I ciekawe jak mogła by wyglądać książka? Przez 40 stron czytamy opis przelatujących kolorków? Przez 25 stron opis jak je obiad który kończy się zbiciem kieliszka?"

Właśnie nie! Dobra, ja powiem tak - u mnie zaczęło się od książki. Oczywiście wcześniej słyszałam o filmie, miałam go długo na liście "chcę obejrzeć", ale zobaczyłam go dopiero po przeczytaniu wersji Clarke'a. I nie, nie ma w niej rozpisanych na całe rozdziały pierdołów jak myślisz.
Muszę powiedzieć, że książka jak dla mnie lepsza, ciekawsza, dość szybko mi się ją czytało. Ok, zdarzały się momenty gdzie tempo akcji zwalniało ale naprawdę nie wpływało to na całość.
Trochę to niesprawiedliwe, takie pochopne ocenianie książki na zasadzie "na pewno jest taka bo film też jest taki". Powiem szczerze że gdybym najpierw obejrzała film, to wcale nie jestem pewna czy zachęciłby mnie do książki.. a u mnie było na odwrót.
Widzę że Twoja ocena znacznie spadła, ale spoko, nie zamierzam Cię zmuszać do polubienia filmu, po prostu jedni czują ten klimat, inni nie, i tyle :)

ocenił(a) film na 2
Julia_20

A ja nie zamierzam nakłaniać Cię do mojego zdania, czy zmiany opini o filmie. Mi się nie podoba. Ja w nim nic nie widzę, pomysł ciekawy owszem, o efektach nie wspomnę bo same w sobie są niesamowite jak na tamte czasy, po prostu ekstra. Widać że w film zostało włożone bardzo dużo pracy i nic nie jest w nim przypadkowe. Ale to są sprawy techniczne, O jego cechach artystycznych już się wypowiedziałem :)

ocenił(a) film na 8
Grabowiak

W porządku. W każdym razie, nadal zachęcam do zapoznania się z książką, a jeśli się spodoba - z pozostałymi z tetralogii.