Zastanawiając się nad sensem widzianych obrazów w tej rozpościera się taki jakby kosmiczny płaszcz. Czy nie można uznać tego za strunę o której tak namiętnie mówią dziś fizycy? Oddziela ono co najmniej dwie różne rzeczywistości. Z kolei diamenty symbolizują prawa fizyki rządzące tą rzeczywistością. Tak więc finał to narodziny nowego typu istoty - która porusza się pomiędzy rzeczywistościami. Wędruje z jednego wszechświata do drugiego.
Piękna wizja, aktualna już dziś, ale czy twórcy filmu wtedy już wiedzel o' teorii strun' ?
Nie. Lecz jest coś na rzeczy w tych wizjach. Jeśli oglądamy wlot do innego wymiaru to gdzieś on musi być. Chociaż bardziej chodzi tu o pytania o naturę rzeczywistości a nie o odkrycia.
Tak..a ta filmowa opowieść pozostanie dla mnie kultowym klasykiem ...Mimo słów krytyki, tych fimwebowiczów patrzących przez pryzmat współczesnych produkcji.
Nie chodzi o czyjeś płytkie opinie tylko wnikliwość samego filmu. Za to jest uznany za arcydzieło. Film ma dystans do wszelkich teorii bo wszystkie są kwestią wyobraźni ludzi. Bóg też jest tylko wyobraźnią ale film uwzględnia tą ideę lecz nie traktuje jej jak fakt. W ten sposób monolit to tylko kolejne etapy przeskakiwania ludzkiej świadomości im więcej o wszechświecie wiedzą.
Jednak jest tu uwzględnione coś jeszcze. Czy był ktoś przed nami? Czy jeśli my mamy stać się bogami to ta cywilizacja przed nami z innego wymiaru już nim nie została?
Tak, film jest arcydziełem....muzyka znakomita, wspsniale buduje klimat. Sekwencja z podrzuceniem w górę kości, a w następnym kadrze statek kosmiczny, pozostanie w mej pamięci na zawsze, jako doskonała metafora kreacji i ewolucji.
A co do hipotez cywilizacyjnych przodków ...niekwestionowanych...to wczoraj oglądałam po raz drugi, rzetelny francuski dokument w tym temacie : " Tajemnice piramid" z 2010 r. Polecam :)
Są tylko hipotezą. Więc nie ma co pokazywać czegoś co jest póki co naszym wymysłem. Dlatego żaden kosmita w filmie się nie objawia. Objawił się w dwójce i dlatego o 2010 się w zasadzie nie mówi.
"...objawił się w dwójce dlatego o 2010 się nie mówi..." to znaczy ?
...zbyt enigmatyczne dla mnie. Oglądałeś ten francuski dokument ? Jest m.in. o teorii uniwersalnego języka matematyki w powiązaniu z astronomią .
Monolit-obcy wpływa na Układ Słoneczny i wysyła nam wiadomości. Z filmu filozoficznego zrobiono bajkę o jakichś dobrodusznych nieistniejących poza wyobraźnią bytach.
W moim odczuciu ten film trwa jako arcydzieło do dziś bo jest idealnie wyważony i uruchamia...niczym ów monolit możliwości interpretacyjne widza... Nie mam nic przeciwko ich różnorodności ;)
Najśmieszniejsze, że mało kto ma cokolwiek mądrego do powiedzenia o filmie. Jakby niczego nie umieli wysłowić lub analizowanie było za trudne. Trzeba udać się po sensowne wypowiedzi gdzie indziej, bardziej obeznanych z kinem ludzi. Zwykli użytkownicy niczego mądrego nie powiedzą.
Przypomniałeś mi i zachęciłeś do umieszczenia na Forum przemyśleń z inspiracji esejem Grzegorza Jankowicza (filozofa literatury, krytyka i tłumacza) na temat filmu, który ukazał się w katalogu Festivalu COPERNICUS.
Już umościłam na Forum. Czyżbyś zapomniał kliknąć w forumowe 'okularki'. Ja kliknęłam i dostaję powiadomienia o wszelkich nowych wstawkach forumowych. Dlatego tak szybko odpowiedziałam na Twój poerwszy post.