Gdybym obejrzał ten film nie mając świadomości, że nakręcono go w 1968 roku, w życiu nie zgadł bym, że nagrano go w tak odległym czasie. Pomimo tylu lat, film bije wszystkie obrazy scenice-fiction nakręcone o wiele lat później razem wzięte! Film "2001: Odyseja kosmiczna" jest wzorem - to jest prawdziwe kino fantastyczne. Realizacja jego trwała 3 lata w londyńskich studiach Pinewood. Film zrealizowany z niespotykaną precyzją i wyostrzoną dbałością o estetykę, daleko wyprzedzający swój czas. Obrazy wizjonerskie i wymagająca wielkich nakładów technika trikowa sprawiają, że film ten to najatrakcyjniejsza opowieść scenice-fiction jaką kiedykolwiek udało się nakręcić. Wielką sławę zyskuje ścieżka dźwiękowa do filmu - słynny taniec statków kosmicznych do walców Straussa oraz znany motyw "Tako rzecze Zaratustra" również Richarda Straussa (1864-1949). Na uwagę zasługuje również jedna z najznakomitszych sekwencji filmowych scenice-fiction, kiedy astronauta próbuje usunąć pamięć zbuntowanego komputera pokładowego. Co by nie mówić o scenach, wiadomo, że każda z nich jest świetna, więc porównywanie ich jest właściwie nie na miejscu.
Film składa się z kilku części: 1. Narodziny ludzkości, zawierające sceny jeszcze z czasów prehistorycznych; 2. Wyprawa na Jowisza i 3. Jowisz i poza nieskończonością - rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej. Wszystkie części połączone są istnieniem tajemniczego monolitu, który stanowi poważne zagrożenie dla istnienia całej ludzkości. Pomysł powstał w oparciu o opowiadania Arthura Ckarka, twórcy scenariusza (wraz z Kubrickiem). Wspaniałe, niezapomniane role wykreowali w filmie Gary Lockwood i Keir Dullea. Prapremiera Odysei kosmicznej miała miejsce 3 kwietnia 1968 roku w Nowym Jorku, a w tymże samym roku arcydzieło to nagrodzono Oscarem za efekty specjalne. Dzieło Kubricka to prawdziwy film fantastyczno-naukowy, prawdziwa odyseja samotnego astronauty - nowatorska wizja wszechświata i nieskończoności. Film wyprodukowała spółka MGM, autorem zdjęć był znakomity spec Geoffrey Unsworth.
Coś niesamowitego! Polecam zwłaszcza tym, którzy nie darzą sympatią fantastyki, film na pewno zmieni w sensie pozytywnym ich ustosunkowanie do tego gatunku.
Wspaniała recenzja. Wypada jeszcze tylko dodać, że to film trudny w odbiorze bo wielu ludzi, z powodu słabej percepcji kinowej, nazywa go kiepskim bo go nie rozumie /patrz - mendolinio/.
Osobiście uważam że Łowca androidów jest lepszy. Nie przesadzałbym z tym że bije wszystkie filmy razem wzięte bo to co by nie patrzeć jest głupie. Odyseja zasługuję na 10 z czystym sumieniem ale już nie przesadzajmy, nie przesadzajmy...