2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 144 tys. ocen
7,7 10 1 143515
8,7 70 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

Pierwszy raz oglądałem ten film ponad 20 lat temu, chyba w wieku 11 lat. I do dziś pamiętam to dotknięcie tego obrazu, które przekraczało możliwości mojej głowy.

Stąd z wielkim apetytem i oczekiwaniami zabrałem się za ten film kilka dni temu.
I niestety wielkie rozczarowanie. Kino to może jest i wielkie - jeśli reżyser odpowiada tylko za realizację, to brawa. Muzyka też świetna i świetnie dobrana.. Ale scenariusz, ta cała niby-filozofia, udawanie głębi - trochę na zasadzie milczka, który gdy nie wie co powiedzieć, to przybiera 'głęboki wyraz twarzy', to wszystko - po prostu pożal się boże.

Głębia i wieloznaczność jest bliźniacza do książek Coelho. Takie pseudo-filizoficzne konfetti, maskujące trywialny przekaz.

Oczywiście, że film nie ma jednej interpretacji. Ale ktoś kto choć trochę poznał podstawy antropologii (wystarczy taki przeciętny student 3-roku) albo poczytał trochę Eliadego, to od razu dojrzy miałkość tego filmu/.

Bardzo szkoda niewykorzystanego klimatu filmu, szkoda, że wątek konfliktu człowieka z doskonałą maszyną HALem o ludzkim umyśle wyczerpał się w nim samym, a mógł być faktycznie wątkiem nakręcającym rzeczywistą kosmiczną odyseję. Mógł dać temu filmowi nie tylko nawiązanie do Homera, ale też np. do Podróży Guliwera. Mógł też obronić początkową część filmu.

A tak zamiast Odyseji mieliśmy bełkotliwy pokaz efektów specjalnych. To jest trochę tak jakby Homer zamiast opisać przygody swojego Ulissesa, po prostu kazał mu przez 10 lat pływać po morzach gnany sztormami. I przez kilkadziesiąt stron ciągnął onomatopeje sugerujące ten silny wiatr.

Końcowe sekwencje z pokojem i widokiem na ziemię super-głupie. Przy tym całym zadęciu filmu, lekko żenujące.

Pewnie to jest klasyka sf i kawał historii kina, ale tylko tyle.

Ps. Szkoda tego filmu bo inne znane mi filmy Kubricka są świetne.