Ogladałem teraz na TCM i nie dałem po prostu rady do oglądać do końca. Chciałem to gówno wyłączyć już w połowie ale sobie powiedziałem że wytrzymam mimo wszystko do końca... i kur** nie wytrzymałem... Może i na tamte czasy to było coś, szczało sie w gacie, film był jakimś wyznacznikiem swojego gatunku, ale totalne przereklamowane gówno....A ludzie są taką bezmózgą rasą że przywiązują dużą wage do sentymentów.. Rozumiem że kiedyś to był hit i teraz ludzie chcą żeby nadal nim był, lecz teraz jet tylko klasyką i historią!!
szkoda gadać na ten temat chociaz momentami film był ciekawy i samo pokazanie podróży na jowisza. Klimat jest jednym z atutów filmu.Wizja w filmie ciekawa ale mamy rok 2010 i mi sie to nie spodobało bo film mnie totalnie nudził, mało tego wkurwiłem sie bo mnie zawiódł gdyż podeszłem do niego z ''szacunkiem'' a on mnie wych**ał!!!!!!!!!!
3/10
O tym filmie napisano juz chyba wszystko, ja tez go przed chwila ogladalem i mysle ze jest w nim cos z arcydziela ale czy on nim jest tego nie wiem i nie mnie to oceniac. Jednak uwazam ze jak na film z 69. roku to nadal robi on wrazenie, przedewszystkim zdjecia i muzyka, ktora jest tu swietnie dobrana, choc na poczatku moze sie wydawac kontrowersyjne umieszenie walca wiedenskiego w takim filmie ale widac ze rezyser mial siwietne wyczucie. Jesli chodzi o fabule to ja jej chyba tez nie zrozumialem do konca, ciekaw jestem czy sam tworca obrazu mial czysta wizie tego co owa fabula ma przedstawiac. Najciekawrze jednak jak dla mnie jest fakt ze wyobrazenie o filmie mijalo sie z tym co zobaczylem.
Wiesz -w czasie swego powstania- (1968 rok) film był popularny - masz rację- ale - uwaga- doprecyzuję że film był na piedestale w określonym środowisku- środowisku hipisów-ćpunów - jak ktoś trafnie zauważył film pokazuje "narkotyczną wizję świata". Jeden z miłośników "Odysei" niedawno mnie przekonywał że "piękno" tego filmu można zrozumieć właśnie tylko pod wpływem narkotyków...
Polecam Ci "Biały labirynt" (SF) nie zawiedzie Cię na pewno.
Klasyka nie musi być wcale beznadziejna- są i starsze bardzo fajne filmy ja właściwie to wolę filmy właśnie starsze ale "Odyseja" jak to trafnie ująłeś to katastrofa po prostu kosmiczna nuda i bzdura.
Jesteście wszyscy tak żenujący że aż szkoda wam k****a odpisywać.. To nie jest film dla piep****ch tępaków. Wogóle nie oglądajcie więcej takich filmów, skupcie się na czymś innym.. Na czymkolwiek innym, tylko nie oceniajcie już wiecej takiego kina. Zróbcie to dla dobra nas wszystkich.. Jest tyle innych filmów, pewnie o wiele ciekawszych dla was, zostawcie w spokoju rzeczy których nie skumacie nigdy.. A ten koleś co stwierdził ze jak się naćpa to go rozumie to mu naprawde gratuluje.. Z*******scie stary!
Dla mnie to lipa. Ja wiem, że nie jestem "Kubrickfanem", ale niektóre jego filmy lubię i cenię (nawet "Mechaniczną Pomarańczę", mimo iż jest tysiąc razy gorsza od świetnej książki). Ale "Odyseja..." to typowy film tamtego czasu, kupa bezsensownej symboliki, żeby nawaleni kwasem pseudointelektualiści mieli się czego doszukiwać, a tak naprawdę zero sensu i przekazu. Dziwi mnie tylko, że w 2010 roku dalej są ludzie, którzy uważają ten film za arcydzieło.
Dziwi Cię to ze są ludzie którzy potrafią używać wyobraźni i logiki? I to bez kwasu? hehehe Tu jest odpowiedź dlaczego jesteśmy na tak opóźnonym etapie w stosunku do wydarzeń z filmu (my mamy 2010 i jesteśmy za murzynami hehe).. Ja też jestem młody (no pomiędzy 20 a 30 hehe) i jakoś bez problemu, oczywiście po głębszym zastanowieniu zrozumiałem przekaz, zaintrygował mnie na tyle ze sięgnąłem po ksiązke i jestem żywym dowodem na to iż można odczytać przekaz Kubricka.. Czy coś ze mną nie tak?
Człowieku nie wmawiaj mi że nie mam wyobraźni bo ją mam i byś sie zdziwił ile jej jest... Ale jak mam użyć wyobraźni skoro przez przynajmniej 60% czasu trwania filmu on mnie po prostu wynudzał... Ktoś tam wyżej wspomniał że sceny się przeciągały jak flaki z olejem i miał racje !!! 10x musieli pokazać jedną scene, tylko z piętnastu ujęć kamery, no kurw* sory ale nie dość żę mnie to irytowało to jeszcze wkurw**ło i poweidz mi jak tu sie skupić.. Wiem że to było zamierzone przez reżysera i że w tamtych czasach nie było dużej konkurencji w tym gat. filmów więc ludzie nie krytykowali tego filmu i z roku na rok film zbierał pozytywy... Przepraszam jeśli gość chce sie OSZUKIWAĆ że ten film jest co najmniej bardzo dobry
ps wtedy idąc do kina i po wyjściu z niego nikt Ci nie powiedział że ten film był gorszy od gwiezdnych wojen czy filmu xxx bo tych filmów nie było więc nie było porównania....
JAK NA ROK 2010 FILM JEST KLAPĄ KASZANĄ KATASTROFĄ , ale sory, Ty pewnie jesteś po studiach z doktoratem więc sie nie dziwie dlaczego odczytałeś ten film.... SZACUNEK do Ciebie gościu :)
feniks003
oczywiście że klasyka nie musi być beznadziejna i jest na to masa dowodów.
ostatnio mam manie na lata 30 i 40 jeśli chodzi o film :P
Ja też mam taką manię))
Wiesz, oglądałem "Cenę strachu" - pierwsza połowa może nieco nudnawa- a druga po prostu GENIALNA wciągająca, dynamiczna- więc kiedy oglądałem "Odyseję" myślałem po pierwszej połowie że też tak będzie i coś się zacznie dziać- a tu odwrotnie- pierwsza połowa "Odysei" przeraźliwie nudna a druga jeszcze gorsza! ((((
Przytaczam moim zdaniem niezwykle trafną ocenę "Odysei"
Co do meritum sprawy- zgadzam się w dużej mierze z założycielem tematu: film nudny, przereklamowany, a co gorsza wcale w swej treści nie tak głęboki jakby można było przypuszczać. Problem polega na tym, że Kubrick - de facto całkiem dobry reżyser, chodź też pokłonów bić przed nim nie zamierzam - zrobił w przypadku omawianego obrazu kolosalny błąd starając się przenieść niedługie opowiadanie Arthur'a C. Clarke'a ,,The Sentinel" na ekran w formie ponad dwugodzinnego filmu. Dlatego też rzecz niemiłosiernie się dłuży, pełna jest nieistotnych dla przebiegu fabuły scen i obrazków, które nie wnoszą do filmu absolutnie nic poza pokaźną dawką nudy. Chyba jest to największy problem tego ,,dzieła" bo trudno sobie wyobrazić by scena, w której dr Floyd rozmawia na stacji z Ruskimi dosłownie o niczym, czy taka, w której astronauta leci wymienić jakąś cześć w antenie przekaźnikowej - i my ten cały jego ,,fascynujący" lot obserwujemy -, czy taka, w której przez dziesięć minut pokazuje nam się świetlisty tunel - będący zapewne przestrogą przed przedawkowaniem środków halucynogennych ;) - miały by jakoś do widza przemawiać bądź w jakiś sposób go angażować w to co się w filmie dzieje. A dzieje się nie wiele bo film wykazuje niezwykłą dysproporcje treści do długości prezentowanego ,,dzieła". Bo co nam ten film mówi? Kosmici przesłali pra-ludziom jakąś ichnią maszynę, która nauczyła naszych przodków jak posługiwać się narzędziami, jak zdobywać pożywienie - bardzo ,,oryginalna" myśl, pojawiająca się jedynie w dziesiątkach starożytnych religii ;) -, ludzie odnaleźli monolit, wysłali misje na Jowisza by ta go zbadała, co ostatecznie prowadzi do tego, że jeden z członków rzeczonej ekspedycji doznaje swoistego oświecenia za sprawą obcych, którzy po raz kolejny wspomagają w ten sposób ludzką ewolucje. THE END. Powiedźcie szczerze czy taka treść rzeczywiście jest tak głęboka i pełna znaczeń, że warto ,,Odyseje..." klasyfikować jako arcydzieło? Z założycielem tematu nie zgadzam się tylko w jednym: wątek HALA Ileś Tam Tysięcy to jedna z nielicznych ciekawych rzeczy w tym filmie - poza ,,małpoludami" na początku - i jedyna rzecz, która klasyfikuje ,,Odyseje.." jako film SF: reszta to miszmasz quasi-religijnego przesłania, prezentu dla kreacjonistów - bo naprawdę człowiek nie mógł wyewoluować bez pomocy bogów bądź obcych - i kolaż niestrawnych dłużyzn podlanych sosem z przestarzałych efektów specjalnych. Wszystko to razem sprawia, że ,,Odyseja..." nie zasługuje na więcej niż 4/10. (Picard)
>Kosmici przesłali pra-ludziom jakąś ichnią maszynę, która nauczyła naszych przodków jak posługiwać się narzędziami, jak zdobywać pożywienie - bardzo ,,oryginalna" myśl, pojawiająca się jedynie w dziesiątkach starożytnych religii ;) <
odczytujesz ten film najplycej z mozliwych sposobow, o czym to swiadczy...
wytne z calej tej glupoty maly fragment i wytkne Twoja prostote.
- nikt nie nauczyl jak to napisales praludzi zdobywac pozywienia, bo to jest instynkt wrodzony, o tym chyba juz sie uczyles?
Wiec smialo wymien te starozytne religie i podaj zrodla swoich madrosci :))
- Nic nie ma tam o kosmitach, moga to byc kosmici, a moze element Boski, albo?
- Dlaczego praludzie zaczeli uzywac narzedzi, otoz wiadomo (tj. ogolnie wiadomo, niektorzy tego jeszcze sie nie dowiedzieli), ze malpy jako jedyne zwierzeta potrafia uzywac narzedzi, na tej podstawie wysnuto wniosek ewolucji od malpy.
Interpretacji obrazu jest mnostwo, na tym polega urok tego arcydziela, mozna odczytywac poszczegolne fragmenty na wiele sposobow. Film jest dla ludzi myslacych, nie dla wpatrywaczy w ekran.
W tamtych czasach Odyseja byla czyms czym dzisiaj dla nas jest Avatar. Duzy Budzet, swietne efekty, no wlasnie... i co dalej. To jak porownywanie Mozarta z Britney Spears. Cieszy oczy, ale do myslenia nie sklania.
Kiedys kino bylo sztuka, artyzmem, filmy wymagaly skupienia i myslenia. Dzisiaj mamy kupe fx, kino stalo sie masowka, a popcorn jego wizytowka.
"Kiedys kino bylo sztuka, artyzmem, filmy wymagaly skupienia i myslenia. Dzisiaj mamy kupe fx, kino stalo sie masowka, a popcorn jego wizytowka."
to poczytaj jak oceniam filmy- 90 proc ocenionych przeze mnie filmów to filmy stare lub bardzo stare. ale TO NIE ZNACZY AUTOMATYCZNIE że jeśli film jest stary to od razu jest arcydziełem!. Dopiero co jeden "odyseista" Dominik Filmomaniak mi udowadniał że "Avantar" jest piękny jak "Odyseja" właśnie a Ty sugerujesz że Avantar to coś dla mnie by mnie zdyskredytować- nie ma dla mnie znaczenia kiedy powstała "Odyseja" i "Avantar" - jak dla mnie oba te filmy są beznadziejne. Nie szufladkuj tak łatwo ludzi! Świat nie jest tak prosty jak myślisz.
"Najzabawniejsze jest to jak ludzie potrafią coś wyolbrzymić i szukają przesłania w zwykłym puszczeniu wiatrów. " (lucyfer201)
ps- wypowiedź do której się doczepiłeś to był cytat Picarda z którym się zgadzam napisałem na koniec wypowiedzi -(Picard)
,,nikt nie nauczyl jak to napisales praludzi zdobywac pozywienia, bo to jest instynkt wrodzony, o tym chyba juz sie uczyles?
Wiec smialo wymien te starozytne religie i podaj zrodla swoich madrosci :)) "
Nie prawda: przed pojawieniem się monolitu małpoludy pożywiają się w towarzystwie tapirów, nie robiąc im krzywdy, po ,,terapii" zafundowanej obcych dochodzą do wniosku, że taki tapir to w gruncie rzeczy dobrze by smakował... ;)
,,Wiec smialo wymien te starozytne religie i podaj zrodla swoich madrosci :)) "
KAŻDA starożytna religia zakładała, że człowiek został stworzony przez bogów i, że wszelkie umiejętności posiadł dzięki nim. Np. w mitologii staroegipskiej Ozyrys nauczył ludzi jak uprawiać rolę, a po jego śmierci z rąk brata Seta, ludzie zaczeli rzekomo praktykować zwyczaj mumifikacji by upodobnić nieboszczyków do zmarłego, a następnie odrodzonego Ozyrysa przedstawianego często w postaci mumii. Takich przykładów jest od groma - poczytaj pierwszą lepszą publikacje poświęconą starożytnym religią a przekonasz się, że to prawda.
- Nic nie ma tam o kosmitach, moga to byc kosmici, a moze element Boski, albo?
No, toż pisze, że w film uderza w religijne tony. Czyli nie jest niczym nowym.
,,- Dlaczego praludzie zaczeli uzywac narzedzi, otoz wiadomo (tj. ogolnie wiadomo, niektorzy tego jeszcze sie nie dowiedzieli), ze malpy jako jedyne zwierzeta potrafia uzywac narzedzi, na tej podstawie wysnuto wniosek ewolucji od malpy."
Otóż WIELE zwierząt potrafi posługiwać się prymitywnymi narzędziami - sama ta umiejętność nie świadczy jeszcze o potencjale do stania się istotą inteligentną. I w tej kwestii film zwyczajnie mija się z prawdą: małpa nauczyła się posługiwać kością, rzuca ją w górę i ta zamienia się w statek kosmiczny, czyli to rzekomo narzędzia dały nam władzę nad światem. Nic bardziej mylnego: sam piszesz, że np. mały potrafią posługiwać się narzędziami czemu więc szympansy nie mają elektronicznych zegarków, rakiet kosmicznych i penicyliny? Bo żadne zwierzę w przeciwieństwie do człowieka się nie PAMIĘTA, nie się UCZY i nie ROZWIJA tak jak on. Żadne ze współczesnych osiągnięć nauki i techniki nie było by możliwe gdyby nie odkrycia wcześniejszych pokoleń naukowców i wynalazców. Ludzkość ma tą unikatową zdolność do przekazywania zdobytej wiedzy przyszłym pokoleniom, te z kolej do jej pogłębiania i doskonalenia. Żadne zwierzę tego nie potrafi mimo, że wiele z nich stosuje narzędzia żadne z i nich nie doskonali. Tak więc film głosi nie prawdziwy pogląd jakoby to umiejętność wytwarzania narzędzi uczyniła z nas istoty rozumne i gatunek dominujący na tej planecie.
,,Interpretacji obrazu jest mnostwo, na tym polega urok tego arcydziela, mozna odczytywac poszczegolne fragmenty na wiele sposobow. Film jest dla ludzi myslacych, nie dla wpatrywaczy w ekran."
Tak? Skoro film można dowolnie interpretować to czemu przekreślasz moją interpretacje, że ów film jako taki nie ma sensu? Skoro nie ma jednej trafnej interpretacji to skąd wiesz, że to Ty masz racje na temat filmu a nie ja? ;)
,,Kiedys kino bylo sztuka, artyzmem, filmy wymagaly skupienia i myslenia. Dzisiaj mamy kupe fx, kino stalo sie masowka, a popcorn jego wizytowka."
Z tym ostatnim się zgodzę, ale akurat - bez obrazy - wyrażasz się jak typowy popcornożerca: mnóstwo sloganów, pustych haseł, żadnych konkretnych argumentów czemu to ten film jest taki świetny.
>>Nie prawda: przed pojawieniem się monolitu małpoludy pożywiają się w towarzystwie tapirów, nie robiąc im krzywdy, po ,,terapii" zafundowanej obcych dochodzą do wniosku, że taki tapir to w gruncie rzeczy dobrze by smakował... ;)<<
masz ten sam problem co kolega przed toba, dlatego ten film ci sie nie podoba. I nie moze, bo znow powtorze, ten film to nie jest patrzenie sie w ekran i lykanie wszystkiego co jest leci. Trzeba myslec i nie brac wszystkiego doslownie tak jak jest przedstawione. Ten film trzeba interpretowac, tak jak to sie robi na lekcjach jezyka polskiego w szkole.
Byc moze ten fragment przedstawia metaforyczne wybicie sie praludzi od innych gatunkow, wejscie na sciezke ewolucyjna. Malpy sa przeciez roslinozercami, pozywienie zdobywac umialy i przed pojawieniem sie monolitu. Swietnie pokazany fragment samych prapoczatkow dominacji rasy ludzkiej. Moznaby tutaj jeszcze wiele ciekawych mysli rozwinac.
Robi sie ciekawie prawda?
>>KAŻDA starożytna religia zakładała, że człowiek został stworzony przez bogów i, że wszelkie umiejętności posiadł dzięki nim. Np. w mitologii staroegipskiej Ozyrys nauczył ludzi jak uprawiać rolę, a po jego śmierci z rąk brata Seta, ludzie zaczeli rzekomo praktykować zwyczaj mumifikacji by upodobnić nieboszczyków do zmarłego, a następnie odrodzonego Ozyrysa przedstawianego często w postaci mumii. Takich przykładów jest od groma - poczytaj pierwszą lepszą publikacje poświęconą starożytnym religią a przekonasz się, że to prawda.<<
nie wiem jak mam to rozumiec, sugerujesz ze ludzie zostali stworzeni genetycznie przez kosmitow vide Daeniken :)
Bo tylko w taki sposob mogliby nauczyc ludzi -instynktow-
Mam wrazenie ze rozmawiam z nastolatkiem.
>>Otóż WIELE zwierząt potrafi posługiwać się prymitywnymi narzędziami - sama ta umiejętność nie świadczy jeszcze o potencjale do stania się istotą inteligentną.<<
Zanim cos napiszesz, najpierw to sprawdz, bo narazasz sie na wysmianie.
Owszem ptaki, delfiny czy slonie potrafia poslugiwac sie narzedziami ale w troche inny sposob niz naczelne i nie wykazuja zadnych podobienstw genetycznych do czlowieka.
>>I w tej kwestii film zwyczajnie mija się z prawdą: małpa nauczyła się posługiwać kością, rzuca ją w górę i ta zamienia się w statek kosmiczny, czyli to rzekomo narzędzia dały nam władzę nad światem. Nic bardziej mylnego<<
No dokladnie i ten film o tym mowi tak jak napisalem w pierwszej czesci odpowiedzi, tylko ten film trzeba analizowac/przemyslec/analizowac. Genialne dzielo.
>>Tak? Skoro film można dowolnie interpretować to czemu przekreślasz moją interpretacje, że ów film jako taki nie ma sensu? Skoro nie ma jednej trafnej interpretacji to skąd wiesz, że to Ty masz racje na temat filmu a nie ja? <<
W tym filmie nie ma racji, mozna go odbierac na rozne sposoby. Z tym, ze mozna sie w niego zaglebic i wyciagnac bardzo madre wnioski, albo ogladac powierzchownie i lykac doslownie obrazy na ekranie.
Nie przekreslam twojej interpretacji(nawiasem mowiac odpisywalem komus innemu), poza fragmentami w ktorych mijasz sie z nauka. Natomiast jakbym tak mial odebrac ten film to faktycznie nic szczegolnego :)
No tak nie każdy trawi takie kino. W przypadku filmu tego typu bardzo dużo zależy od osoby, która ogląda ten film.
Jako zwykły obserwator świata (jakim jest każdy z nas) zauważam, że są ludzie , którzy myślą wyłącznie o rzeczach "przyziemnych" i tacy którzy lubią też czasem pofilozofować i właśnie Ci strawią ten film.
O czym, jest film?
Ten film nie daje odpowiedzi on jest pytaniem....pytaniem , które stawia sobie ludzkość...
Film składa się z 3 części każda z nich stanowi jakby relacją z jakiegoś przełomowego w dziejach ludzkości wydarzenia i teraz ten dziwny obelisk pojawiający się w każdej z nich , po jego pojawieniu się następuje owy przełom, i pojawia się sugestia jakby każdy przełom- -osiągnięcie ludzkości było kontrolowane przez jakąś obcą siłę.
Pierwsze pytanie - jak to się stało że jesteśmy inteligentni ?
Drugie - co będzie jak wymyślimy inteligętną maszynę?
Trzecie (właściwie są 2) śmierć i koniec wszechświata
Film pozornie daje nam odpowiedz na to pytanie bo jak wcześniej powiedziałem są to relacje ale my wiemy , że jest to tylko propozycja ,że ludzkość nie zna tych odpowiedzi
sedno
czy my poznamy kiedyś odpowiedz na te pytania?
pytanie to przerasta ludzkość w takim stopniu jak pozostałe
I teraz tak
Czy jest sens o na obecnym etapie rozwoju ludzkości poruszać takie tematy?
dla jednych tak dla innych nie.