Ale nie mowie ze zly....Po obejrzeniu tego filmu i po poczytaniu recenzji stwierdzam ze film nie dla
każdego, nawet dla największych miłośników Si-Fi. W tym filmie jest kilka elementów drażniących
jak chociażby baaardzo długie sceny i dość denerwujące dźwięki. Zaraz pewnie poleje sie pod
moim tematem fala krytyki ale zanim hejterzy zaczną mieszać mnie z błotem to chciałbym powiedzieć ze jest to tylko moja opinia. Wracając do filmu to spodziewałem sie o wiele więcej.
Film oceniam na 7, do arcydzieła mu daleko....
A czemu denerwujące dźwięki i baaardzo długie sceny mają wpływać na ocenę? Ten film jest połączeniem efekciarstwa (pamiętaj, że to rok 1968, a efekty specjalne są dalej bardzo atrakcyjne!), z bardzo głęboką analizą uduchowienia cywilizacji ludzkiej i drobną polemiką na temat sztucznej inteligencji. Nie chciałbym abyś poczuł się urażony, ale zrozumiałeś problemy przedstawione w tym filmie? Ja go oglądałem ostatni raz kilka lat temu i szczerze powiedziawszy zabrakło mi narzędzi do jego interpretacji.
Na pewno dla największych miłośników kina Sci-Fi, chyba, że włączasz w ten gatunek także gwiezdne wojny ;)
No pewnie ze włączam w ten gatunek Gwiezdne Wojny:) Chociaż nie możemy porównywać tych dwóch filmów to jest to również klasyk w SI-FI. Wracając do omawianego filmu to na moja ocenę jeżeli chodzi o "2001..." wchodzi bardzo dużo elementów, tak jak na wszystkie filmy które oceniam. Sam fakt powstania filmu w 68 tylko podwyższył moja ocenę. Doceniam scenografie i efekty do tego filmu. Na pewno film dużo wnoszący do tematyki Si-FI, ale po prostu nie widzę w nim geniuszu. Jest dobry i tyle.
Ty nie widzisz. A w istocie to jego najlepszy, najważniejszy film w karierze. To po nim Kubrick zyskał przydomek geniusza kina.
Mając niespełna 40 lat (wielu w tym wieku jest na początku kariery reżyserskiej) Kubrick osiągnął nieskończoność w kinematografii. Potem jego filmy nie mogły być po prostu "lepsze" - a i tak były kapitalne.
Film nie należy do łatwych w odbiorze, jeśli się po nim oczekuje kolejnych wnikliwych studiów, ludzkiej psychiki. Oczywiście stanowi on nieprzekraczalną barierę dla tych widzów, którzy nie mają żadnego pojęcia ani o faktach naukowych dotyczących astronomii i astronautyki, ani tym bardziej dla tych, którzy nie potrafią rozumieć symboliki dzieła. Widzisz, ja obejrzałem ten film 2-3 razy zanim udało mi się go zrozumieć w ogólnym zamyśle twórców (nigdy nie powiem w pełnym, że w pełnym wymiarze). Sądzę jednak, że traktowanie go jako głupiego z powodów tak absurdalnych jak te, że są w nim za długie ujęcia, słaba gra aktorów, marne dialogi, albo kiepska muzyka (?) wynika głównie z niezrozumienia go przez widza. Przede wszystkim gra aktorów i fabuła odgrywa tu rolę drugorzędną, najważniejsza jest tu symbolika. Dla mnie te "baaardzo długie sceny" były nawet za krótkie, ale Stanley uznał, że są wystarczająco długie i tak już zostało. Nie wiem dlaczego piszesz o denerwujących dźwiękach skoro w wielu filmach Kubricka jak choćby Lśnienie, czy Full Metal Jacket takowe się też przewijają w trakcie seansu, więc jak to z tym jest? Osobiście zanim sam nie poczytałem i nie obejrzałem powtórnie tego filmu, dostrzegałem w monolicie czekoladę Wonki :) Polecam również uwagi fanów filmu w poprzednich dyskusjach. Naprawdę pomagają dostrzec to, co w tym dziele jest najważniejsze. Pozdrawiam.
"film nie dla każdego, nawet dla największych miłośników Si-Fi"
przeciwnie, takie właśnie powinno być kino sf. niektórzy nie do końca mają świadomość, co to właściwie za gatunek i później błędnie myślą, że Spider-Man i jemu podobne filmy to sf, bo ktoś na filmwebie tak sklasyfikował.
tak jak mówiłem ja tego geniuszu po prostu nie dostrzegam. A Panie "Flashback_" Spider man to również Si-Fi. Marne ale również zalicza sie do tej kategorii czy to sie komuś podoba czy nie. A wracając do filmów Kubricka to np. Lśnienie było rewelacyjne a "Odyseja" no cóż, chyba już powiedziałem wszystko. Kwestia osobistej oceny filmu. a ogólnie rzecz biorąc to was doskonale rozumiem. Gdyby ktoś powiedział mi ze mój ulubiony film czyli "Skazany na Shawshank" jest dobry czy średni to też byłbym oburzony:)
Spider-Man to zwykłe kino akcji, nawet jeśli są jakieś elementy sf, to na pewno nim nie jest. A Odyseja jest arcydziełem i raczej żadnych obiektywnych argumentów przeciwko temu nie ma. To tak jak piszesz tylko twoje zdanie. Ja się nie do tego odnoszę, piszę o ludziach, którzy błędnie myślą, czym są filmy SF. Każdy miłośnik tego gatunku stawia dzieło Kubricka na podium.
No i widzisz, w końcu się w czymś zgadzamy. Wczoraj wstawiłem ocenę dla Skazanych. Kto ciekawy niech zajrzy. Motłochowi film się podoba, bo prosty, miły, jest happyend itd itp. Ckliwe i naiwne do obrzydliwości. Niestety to nie był cel reżysera, więc ocena nie może być zbyt wysoka.