pozytywnie zaskoczona. Nie jestem wielką fanką komedii romantycznych. Ale nie chcąc być ignorantką od czasu do czasu sięgam po tego typu produkcje. I Najczęściej odczuwam to samo... A raczej nic nie odczuwam. Nudy, nudy, nudy... A "27 sukienek" to zupełnie inna sprawa. Wiadomo - film przewidywalny, ale to nawet przez moment nie psuje jego uroku, gdyż jest zabawny i nie wieje w nim nudą. Niby prosty, jak inne komedie romantyczne, ale nie uproszczony. Fabuła jest ciekawa i nie kręci się wokół jednego wątku. Niezła muzyka i wspaniała Katherine Heigl, która moim zdaniem jest stworzona do tego typu produkcji (a może nawet czegoś więcej - Hollywood daj jej szansę!:). Ostatnią komedią romantyczną jaka mi się spodobała było "Love actually". Teraz "27 sukienek". W swoim gatunku 8/10.
zgadzam sie z toba, spodziewalam sie kolejnej banalnej komedii romantycznej... chociaz jest troche przewidywalna uwazam ze jak na swoj gatunek jest naprawde spoko... (rowniez nie przepadam za komediami romantycznymi) a Katherine Heigl jest swietna i zycze jej wiecej takich roli... Heh a najbardziej podobala mi sie scena w tym pubie gdy spiewali ta piosenke po pijaku...:P no bosska...:* :D
Mnie też film bardzo się spodobał. Był zabawny, romantyczny, interesujący, ale... no właśnie, ale. Jak dla mnie, kompletnie NIEREALNY. Wiem, że wszystkie komedie romantyczne takie są, ale jakoś w "27 sukienkach" bardziej to odczuwałam. Ale myślę, że i tak warto obejrzeć, chociażby w deszczowy wieczór albo na poprawę humoru :).
PS U mnie duży plus za wykorzystanie piosenki Jamesa Morrisona "Under the influence", a właściwie jej początku :).
Wszystkie komedie romantyczne oparte są na pewnym schemacie, dość banalnym i przewidywalnym :) Ale ta komedia romantyczna mi się wyjątkowo podobała dlatego podpisuję się pod twoim komentarzem!:)
Pozdrawiam
A ja natomiast nawet lubię komedie romantyczne i ta średnio mi przypadła do gustu.Nie jest zła,ale spodziewałam się czegoś lepszego.
Co prawda fabuła ciekawa,aktorzy spisali się dobrze,ale mi czegoś brakowało.Sama nie wiem czego ;)
Przy niektórych scenach to myślałam,że usnę ;).
Cóż,są gusta i guściki.