Im bliżej końca tym gorzej, a zapowiadało się naprawdę dobrze :(
Nie wierzyłam własnym oczom widząc ostatnią scenę.
Tyle w temacie.
Prawda, niestety nie ma rewelacji, początek zapowiada się super, że niby przygoda i horror. Potem niestety mieszanka dramatu, horroru i komedii, spodziewałem się więcej. Takie trochę nie wiadomo co. Dyndający penis to za mało ;) Ale nie jest źle
Pojawienie się new kids turbo tylko dobiło ten film. Brakowało by zagrał dj Paul Estac jakiegoś happy hardcora.
przecież to był właśnie dzieciak z początku filmu... Dla mnie super klamra z Teletubisiami.
Dokładnie cudowna klamra z teletubisiami i genialny pokaz angielskiego poczucia humoru
w pełni się zgadzam, początek świetny, a końcówka tragiczna, niemalże jakbym się wybrał na jakiś kicz spod szyldu Marvela.
Faktycznie jak pojawili się brytyjskie wsioki czyli Chavs to miałem mieszane uczucia :D
Ten film ma w sobie też komedie. I dramat psychologiczny o dojrzewaniu. I dramat o eutanazji. Horror. Bawi się gatunkami. A odjazd groteski komediowej zostawili na koniec, tak że możesz go podzielić od reszty filmu :)
Dla mnie ostatnia scena pozamiatała i ze względu na nią pół gwiazdki więcej. Film trochę nierówny ale całość daje radę. Pomieszanie gatunków świetnie mu zrobiło ;)
Pewnie, że tak, ale zjadaczy popcornu takie zagrywki frustrują. No bo przyszli na horror, a tu takie rzeczy... jakieś komedyje. Tak naprawdę to ta ostatnia scena była najbardziej przerażająca, bo pokazuje dobitnie, że bez względu na wszystko, to, co kieruje ludźmi to chęć zabijania. Zadawanie i oglądanie śmierci to najwspanialsza rozrywka. I nie trzeba żadnego tajemniczego wirusa, bo my mamy go w sobie już od urodzenia. Myślę, że tonacja tej sceny to także lekka kpina twórców z tych mniej kumatych widzów. Lubicie gdy krew się leje? To zrobimy wam psikusa
Do popcornozercy mi daleko… fanem boyle’a, garlanda, postąpo, zombie, serii 28 dni/tygodni mogę się nazwać. Zabawę konwencją uwielbiam, ale tutaj te teletubisie, rycerze, powerrangers na końcu, serio w takim filmie? Tak poważnej serii… jeszcze nie dawno byłem w kinie na „Weapons” i Cregger tam robił to dobrze już nawet w swoim poprzednim filmie. Może, gdyby nie te ostatnie seanse Barbarzyńców i Zniknięć to podszedłbym do tego inaczej. Przez to, że nie mam problemu na seansie np. komedii jak dostaje dramat… tak tylko dlatego tutaj nie dałem 2-3/10. Nie wiem po co oni to w ogóle wrzucili pod szyld 28 dni/tygodni później.
W mojej ocenie lepiej by było jakby klimat pierwszej i drugiej części został zachowany.
Dziwi Cię czystość welurowych dresów ale nie dziwi Cię pełzający, martwy grubasek który zjada dżdżownice? Generalnie film ten łączy z sobą wiele gatunków i wg mnie cudownie się ze sobą spinają. Banda teletubisiów na końcu w ogóle nie popsuła mi odbioru a wywołała uśmiech;) dla mnie świetny film w całości;)
Film stał się zepsuty w momencie wprowadzenia, powolniaków i alfy. Prawdopodobnie inaczej odebrał bym ten film, gdyby to nie była kontynuacja. Oglądając miałem odczucie jakbym oglądał miks innych tytułów.
Bogowie! Ja też! Cieszę się, że nie jestem z tym sam ;) Te wywijasy dresów… Pomyślałem przez chwilę, że to taka "Mechaniczna Pomarańcza", ale jednak do tego filmu pasowało to, jak pięść do nosa.
To była scena tak samo psująca całość, jak legendarny skejting Legolasa na tarczy we WP.