Dlaczego oklepany scenariusz? Ogladając ten film odnosi się wrażenie, że gdzieś się już to wszystko widziało. Początek to jakaś tam masakra, potem pojawia się postać, która mówi o rzeczach w które nikt nie wierzy, oczywiście wszyscy uważają ją za psychiczną. Potem przełom, znajduje ją ekipka, która postanawia walczyć wraz z nią przeciwko tym złym. Pojawia się też wyjatkowy gość wybrany od tych złych. Trochę flaków, trochę masakry, trochę wulgaryzmów, krzyki i do tego wkurzajaca jakaś tam Lilith. Co z tego mamy? Mierny film... Mieliśmy Blade'a, jakąś tam królową potępionych z lalusiowatym wampirkiem, i tego Edzia co skakał po drzewach i świecił diamentami. Blade'a jeszcze strawię, gdyż ten scenariusz był świerzy i odbiegał od tego co było wcześniej, ale reszta to jakiś żart tak samo jak to ów wielkie dzieło...