komiks bije film o klasy. Główny bohater ze swoim płaczliwym wyrazem twarzy nadaje się do melodramatów, jest totalnie bezbarwny i bezjajeczny, patetyczne teksty są nie do zniesienia. Filmu nie ratuje nawet całkiem sprawna realizacja i scenografia odciętego miasteczka na Alasce, która jest nawet całkiem klimatyczna (bo podobna do komiksowej..). Reszta filmu to patologia, dzieło raczej śmieszy lub żenuje.