Jeżeli znudziło już was pokazywanie wampira jako zakochanego do granic szaleństwa romantyka, który hamuje swoją krwiożerczą naturę, to polecam ten film. Nie przełamuje jakoś konwencji horroru, ale kto powiedział, że chce. Jeżeli szukasz całkiem sprawnie skonstruowanego filmu z dreszczykiem, trzymającego w napięciu, z odrobiną gore, industrialną muzyka zalatującą trochę tym z "Silent Hill" + naprawdę niezłym klimatem, to "30 dni mroku" jest filmem dla Ciebie. Jak dla mnie 7+/10.
PS. W ramach protestu przeciwko niesamowitej, dwuletniej obsuwie z polską premierą tego filmu, postanowiłem go zamówić na blu-ray za granicą (tak, już dostępny). Polski dystrybutor może mnie pocałować... :*
Fajny tytuł tematu. xD
Mógłby powstać taki odcinek "Rozmów w toku" ;)
Podpisuję się pod Twoimi słowami. Zwłaszcza urzekły mnie w tym filmie sceny z dylematami z filmów zombie - poddasze, huśtawki, supermarket. Takie zgrabne połączenie zombie-movie z filmem wampirycznym. U mnie jak na razie 8. :)