JEst to jeden z niedocenianych filmow... Porownywalnie do innych horrorow 1 klasa i brak uznania ; /
może dlatego że fabuła jest masakrycznie pokręcona i niezrozumiała? okej wampiry wyglądają spoksik ale reszta tego filmu to miernota i bzdura.
Horror powinien trzymac w napieciu od poczatku do konca. A niestety w przypadku tego filmu tak nie jest. Momentami nudny, a do tego komicznie wygladajace i brzmiace wampiry, sprawiaja ze film jest sredniakiem i takim pozostanie. 6/10 to maksimum
Fakt, wampiry bardziej przypominały mi orków z Władcy Pierścieni. Pomimo tego daję mocne 7.
Nie reprezentuje sobą za wiele... przede wszystkim w porównaniu z innymi produkcjami o wampirach, te efekty specjalne były wyjątkowo kiepskie a i fabuła mocno naciągana... jak dla mnie jedne z bardziej zmarnowanych pieniędzy na kino.
Fakt, lepsze są zakochane wampiry prawiczki, błyszczące się w słońcu.
"jak dla mnie jedne z bardziej zmarnowanych pieniędzy na kino" - radzę wziąć do ręki elementarz i nauczyć się konstruować sensowne zdania, a nie marnować czas na filmy dla dorosłych.
Zapewniam że Ci się to kiedyś przyda.
Mi film nie podobał się z kilku względów. Po pierwsze wizerunek wampira spłycony do minimum, pod drugie ich wygląda mocno przerysowany, po trzecie horror powinien wystraszyć, a tutaj prócz lejącej się krwi nie ma nic przerażającego. Słaby film, który podobnie jak zmierzch psuje mroczny wizerunek wampira. Pomysł może i dobry, ale nie wykorzystany.
No cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Mnie jak najbardziej odpowiada wizerunek dzikiego mordercy, bowiem dość się już napatrzyłem na tajemniczych i "zmysłowych" nieznajomych, zakradających się do sypialń pięknych dam, by dziabnąć je w łabędzią szyję.
Wampir, podobnie jak wilkołak, zombie i większość monstrów, nie istniał nigdy naprawę, jest (był) próbą usprawiedliwienia mrocznej strony człowieka, i tych którzy jej ulegli, więc nie można mówić że istnieje jakiś kanon wampira.
Co do straszenia, to dopóki nie odczujemy zagrożenia na własnej skórze, to filmy, powieści czy opowieści nie mają nic wspólnego z prawdziwym strachem.
Tzw. jumpery, gdzie Freddy czy inny mutant ze wzgórz mających oczy, wyskakują ni z tego ni z owego, a widz w tym momencie wylewa na siebie gorącą herbatę, też nie straszą, a jedynie zaskakują "z nienacka". Tao dzieje się gdy ktoś napluje Ci w oko z zaskoczenia.
Gore też sam w sobie nie starszy (może jedynie tym, że w człowieku mieszka potwór zdolny do największych okrucieństw, jak np. w "Man behind the sun").
Jedynie genialny klimat i umiejętność wczucia się weń, potrafi przyprawić o przyjemny dreszczyk.
Nie twierdzę że "30 dni..." ma genialny klimat, ale wg. mnie niewiele mu brakuje.
Pozdrawiam. Przemek