Ludzie, dajcie spokój z tymi tekstami o zacofaniu i wypuszczaniu filmów z opóźnieniem. Każdy z dystrybutorów wrzuca na rynek po kilkaset tytułów rocznie, kupują te, które jego zdaniem znajdą widownie. To że niniejszy tytuł nie znalazł się na ekranach polskich, rzekomo zacofanych kin, przed ponad rokiem, nie wynikało z pewnością z przyczyn dla których w latach 80-tych oglądaliśmy filmy z Brucem Lee z paroletnim opóźnieniem. Ktoś zwyczajnie stwierdził, że kupi licencje na inne produkcje. Teraz, kiedy przewaliło się przez nasze multipklesy gó**o o świetlistych emo krwiopijcach wegetariacnach i smutne ubrane na czarno nastotalki przypuściły szturm na seanse, dystrybutor poczuł świeżą (nomen omen)krew i sam rzucił się na tematy wampiryczne. A tak swoją drogą, jakże niepocieszone po seansie 30 Dni Nocy będą te blade wrażliwe zmierzchomaniaczki.
PS. Pamiętam, jak przed ponad rokiem na Filmwebie pojawił się news, w którym padło parę tytułów (w tym niniejszy), które nie znalazły dystrybutora w naszym kraju. Dotarłem więc do filmu inną drogą. Teraz wybieram się do kina. Wiem, czego się spodziewać i chętnie podelektuję się raz jeszcze klimatem a'la Carpenter (The Thing).