Dzisiaj po raz pierwszy wybrałem się do kina na ten film, który wybrała moja dziewczyna. Po przeczytaniu recenzji zobaczeniu ocen stwierdził że może być to dosyć pokaźna dawka adrenaliny. Miało więc być fajnie ale okazało się strasznie i to nie z powodu filmu.
Nie budzi wątpliwości jednak że przez ostatnią dekadę pojawiła się masa filmów o wampirach. Wszystko zaczęło się z powodu Blade, wg mnie najlepszego filmu tego gatunku, który jednak owy gatunek przez ostatni czas nie był odświeżany bo ciężko nazwać filmem a'la Blade film Zmierzch z serii S. Meyer bo jest to film romantyczny. Bo Bladzie tak naprawdę pojawiła się jeszcze Buffy w serii TV oraz mniej lub bardziej udane ekranizacje związane z Draculą ale to jednak troszki inny rodzaj. Po kilku latach więc mamy jakby kontynuację w cudzysłowie/nawiązanie do tego co pokazał Blade ale jednak inaczej. Co powoduje więc że ten film jest inny od innych tego gatunku?
A więc zgodnie z filmem i przepowiednią wampiry mają prawo biegać bez opamiętania na Alasce podczas 30 dni kiedy nie ma słońca które je spycha do hibernacji. Taki wątek pojawia się pierwszy raz w historii kinomatografii i to tak naprawdę mnie zaciągnęło przed ekran aby zobaczyć jak wyszło to reżyserom i całej ekipie.
Warto także zaznaczyć że nie poznaje historii głównych bohaterów, ani także samych wampirów. Nie wiemy jak się stali oni wampirami ani jaki jest ich cel (oprócz wyssania krwi - choć nie do końca o czym potem) jest to zdecydowanie pozytywna rzecz. Film od razu praktycznie przechodzi do głównego wątku czy wampiry kontra my, ten brak charakteryzacji osób w rzeczywistości pomaga poczuć nam klimat filmu.
Oprócz miejsca w jakim dzieje się film, nic innego tak naprawdę nie jest nowe (orpócz wątku tematycznego filmu), nawet wampiry nie są czymś czego już byśmy nie zobaczyli wcześniej. Czarne płaszcze i pełne kieł usta, mówiące w obcym nie zrozumiałym języku przypominający krzyk. Ale to jest tak naprawdę okey. Ciężko było wymyślać coś czego nie było wcześniej bo nie miałoby to sensu tak naprawdę.
Kolejnym pozytywem filmu (i praktycznie niestety już ostatnim) jest to że film a właściwie bohaterowi są prawdziwi to znaczy Evan (Josh Hartnett)gra prawdziwego z krwi i kości szeryfa. Nie robi niczego co wydawałoby się nie możliwe, oraz ważne są dialogi które są dobrze napisane.
Jeśli chodzi o minusy to są one poważne. Film który wydawał się dla mnie bardzo ciekawą propozycją okazał się jeśli chodzi o wątek bardzo prostolinijny i bardzo przewidywalny nawet kiedy nie ogląda się go bardzo dokładnie. Widz potrafi w prosty sposób przewidzieć co będzie się działo na każdym kroku i jednym zaskoczeniem jest koniec filmu, choć może nie koniec ale finał w jaki został rozegrany.
Jeśli chodzi o wampiry to dużym zdziwieniem było to że tak naprawdę mimo że mają one z natury pić krew to tak naprawdę kończyło się na rozgryzieniu szyj (tak rozgryzieniu gdyż w przeciwieństwie do innych tego rodzaju filmów, to wampiry nie miały 2 kłów ale całe uzębienie więc nie wbijały się a gryzły jak ludzie) i pozostawieniu go żeby się wykrwawił lub oderwaniu głowy.
Kolejnym mankamentem jest to że bez różnicy że bohaterowie zabijali wampiry to ich się robiło coraz więcej z minuty na minutę.
Reasumując film bardziej jest z kategorii filmów klasy B. Wątek filmu napewno jest warty poklasku ale jego rozwiązanie i błędy jednak z typowym wyobrażeniem wampira są rażące (choć wielu może te inne podejście się spodobać). Prostolinijność przebiegu akcji jest zatrważająca. Kolejnym błędem jest także czasami irracjonalność filmu, tzn. np. bohaterowie zamknięci na strychu przez tydzień nie przynosząc ze sobą żywności i wody, przeżywają i wyglądają normalnie. Czasami także wydawało mi się choć nie jestem pewien musiałbym obejrzeć ponownie że widać słońce tzn. przez okno widać jasność na zewnątrz co z powodu że ma być mrok jest trochę dziwne.
Ogólnie film dla osób które nie są wielkimi fanami horrorów i nic poniżej Piątek 13-tego ich nie rusza mogą iść i się pośmiać z filmu. inne osoby mogą przejść bo są sytuacje zaskakujące i straszne w tym filmie ale zdecydowanie za mało żebym mógł uznać ten film za horror kategorii A.