W jedej z tanich ksiegarni znalazłem komiks "30 dni nocy", a że jest i film to nie mogłem przejść obojętnie jako że pierwsza pozycja powala :)
Film troche mniej ale i tak uważam go za jedną z lepszych ekranizacji. Nie nawidzę, nie znoszę i nie lubię wszelkich niedociągnięć lub rażących zmian które nijak się mają do pierwowzoru. Tu takiego wrażenia nie miałem, choć przyznam że miałem watpliwości czy głowny bohater faktycznie wstrzyknie sobie krew pod koniec filmu. Końcówka spoko, ładnie pomyślana. Tylko po co ta cała separacja... ? teraz w kazdym amerykańskim filmie albo rozwód albo separacja (biedni ci amerykanie) :)
wampiry zrobione genialnie, bardzo w stylu pana Templesmith'a