30 dni mroku

30 Days of Night
2007
6,2 45 tys. ocen
6,2 10 1 44750
5,6 17 krytyków
30 dni mroku
powrót do forum filmu 30 dni mroku

Nie ma co się więcej rozpisywać. Jak w temacie: wieje nudą. Kolejny odgrzewany kotlet o wampirach. Tym razem w odciętej od świata mieścinie na Alasce. Nieciekawe postaci, kiepska fabuła, mierne aktorstwo, napięcia - brak, bo to już wszystko było. Ciągle to samo, w coraz to nowszych sceneriach. Kolejny słaby horror o zbyt wybujałych ambicjach. Ostatecznie "30 dni mroku" ratuje ciekawa i mroczna muzyka. Dla miłośników gatunku i chyba tylko dla nich. 4/10

ocenił(a) film na 8
_Pablos_

Według mnie film był bardzo oryginalny,nieoryginalne są horrory z głupimi nastolatkami.Ocena 9/10

ocenił(a) film na 4
Wojciech_N

To już lepszy film z głupimi nastolatkami. Przynajmniej postaci się czymś charakteryzowały: były głupie :) Tu się niczym nie charakteryzują. Po prostu są; jako mięsko

_Pablos_

Możecie polecić mi jakiś dobry film z wampirami? :)) Takiego który chociaż trochę trzyma w napięciu i zasługuje na ocenę CHOCIAŻ 6/10. Oglądaliśmy z przyjaciółmi na razie tylko dwa... 'Zmierzch' i '30 Dni Mroku', i proszę tego nie komentować... :P

New_Age

Jak dla mnie jednym z nielicznych filmów z wampirami które warto obejrzeć jest "Wywiad z wampirem" wciągający, przynajmniej dla mnie chociaż widziałam różne opinie, no i jest serial "true blood" także polecam:)

Natomiast co mogę powiedzieć o 30 dni mroku, hmm taki sobie, wszystko da się przewidzieć, w sumie to nic ciekawego, chociaż totalnym gniotem nie jest jak to niektóre filmy. Dałabym mu 5/10 w sumie ujdzie z wielkich nudów można obejrzeć:P

ocenił(a) film na 10
zuzianna19

przewidzieć? a przewidziałaś od razu akcje jak głowny bohater wstrzykuje sobie krew zakażoną na końcu???

NIGHTPASSENGER

A niech sobie wstrzykuje, tylko po co?
Film przedstawia ponoć 30 dni, a wydaje się jakby to się działo w ciągu jednej nocy, "musimy się przenieść tam a tam", ale dlaczego nie wiadomo. Fakt, że 90min to za mało, ale jednek jest pewien niedosyt. Bać nie było się czego, a w końcu od tego są horrory. Na + można uznać kilka ciekawych ujęć.

dsps

nic wam nie pasuje. Film był dobry! nie aż straszny ale mial to coś. Fajna była ta muzyka gdy eben sie palił na koncu przytulony do swojej panny.

DANNTOS

''A niech sobie wstrzykuje, tylko po co?
Film przedstawia ponoć 30 dni, a wydaje się jakby to się działo w ciągu jednej nocy'' Taa jedna noc?no przecież przez 30 dni słonca nie było to czego sie spodziewasz,chyba to oczywiste że akcja filmu dzieje sie w nocy co nie?więc te zdanie nie ma sensu xD,Film ogólnie skończyłem oglądać przed chwilą i przyznaje że całkiem całkiem ;) fakt nie był straszny mimo iż to horror,i momentami był przewidywalny,ale ciekawy pomysł, odciete miasteczko,klimat był elegancki,miasteczko z którego sie nie da uciec xD,wampiry świetne, jakaś odmiana,w tym filmie ukazane jako bezlitosne bestie,heh nawet swój język miały xD wygladem nie wiem czemu kojarzyli mi się z rekinami xD te wielkie nosy czarne oczy i ząbki xD. Ogólnie film jak dla mnie 7/10 ;)

Adorianu

Owszem słońca nie było, ale przeczytaj jeszcze raz co napisałem - kolejna scena "dzień xx" - i musimy się przenieść. Ciągle te same osoby pilnują. Skoro do świtu zostało kilka godzin, to jednak nie wiem po co sobie wstrzyknął, skoro ponoć byli w bezpiecznym miejscu, do którego przez prawie 30 dni chcieli dotrzeć.

dsps

No i widać, że uważnie oglądałeś film. Eben się zmienił, żeby uratować Stellę przed pożarciem/spłonięciem.

faceless1_2

No rzeczywiście tak strasznie się paliło...

faceless1_2

do ludzi nie ostrzegających przed TAKIMI spojlerami powinno się strzelać w kolano, a później oblewać miodem i wrzucać w mrowisko.

NIGHTPASSENGER

do ludzi nie ostrzegających przed takimi spoilerami powinno się strzelać.

_Pablos_

Uwazam ze ten jest jednym z lepszych filmów w swoim gatunku. Sam scenariusz tego filmu tez nie jest wcale taki prosty i glupi np. motyw dziadka, język wampirów a szczegolnie zaskakujaca koncowka byly dobrymi pomysłami.
Tym co pisza jakie w tym fiilmie jest wszystko glupie mozna samym zarzucić glupote a napewno króktowzrocznosc. Piszecie ze to wszystko bylo. Ale gdzie bylo? Flm jest oryginalny a testy typu "niech sobie wstrzykuje" swiadczą o guscie piszącego ktory chyba woli 'wciagające' filmy z herosem ktory to zawsze wszystkich tłucze a sam nawet nie ma siniaczka. Rownie dobrze mozecie sie zapytac po co Leon z Leona zawodowca wysadził sie na koniec filmu? Podobna sytuacja ale tamten film dostał pochwały to go zaden płytkomózgowiec nie bedzie krytykowal bo dostanie mu sie w wielu komentarzach a tu mozna. Gowniarstwo intelektualne niech sie przeniesie na fotka.pl albo nasza klase...

ocenił(a) film na 10
shymus

shymus popieram cie ... ;p To ma sens tylko jak ktos jest przygłupi to go po prostu nie widzi ;]

shymus

Może inaczej, troche filmów już widziałem i ten po prostu mnie nie zachwycił. Sama scena końcowa jest podobna do Blade 2, jak już mamy pisać o porównaniach. Poza tym film to jakby streszczenie - krótki opis kolejnych dni/nocy, bez wyjaśnień. Co więcej pisać?

ocenił(a) film na 4
shymus

W sumie fajnie, że znasz swoją wartość, że potrafisz się dowartościować, wiesz gdzie jest miejsce dla gówniarstwa intelektualnego i dlatego stronisz od takich portali jak nasza-klasa i fotka.pl, masz gust, bo lubisz taki wyrafinowany horror jak "30 dni w mroku" i w ogóle jesteś wyrafinowanym oglądaczem. Dobrze, że potrafisz argumentować swoje zdanie. Przekonałeś mnie, że film jest oryginalny, bo teksty typu "niech sobie wstrzykuje" świadczą o czyimś kiepskim guście i dlatego ten film jest oryginalny. Myślę, że z taką argumentacją nikt nie wygra...

Szkoda tylko, że normalną, niezbyt uargumentowaną, ale umiarkowaną opinię kilku osób w tym temacie potraktowałeś jako "gówniarstwo intelektualne". Myślę, że twoje zachowanie można śmiało porównać do reakcji dziecka, któremu odebrano zabawkę. W tym przypadku kilka osób, ośmieliło się wydać opinię na temat przeciętnego filmu, który ty, wygląda na to, że bardzo lubisz. Tylko co najciekawsze, nie padły nawet słowa, typu: "ten film to gówno", a nawet "wszystko w tym filmie jest głupie".

Otóż nie jest głupie, tylko słabe, a to różnica ;) Oryginalna realizacja (np. ujęcia z góry) nie znaczy, że cały film jest oryginalny. Cały film natomiast to kolejna historia ludzi, którzy muszą przejść swoisty survival w odpowiedniej scenerii i dla wielu oglądaczy, kolejna taka historyjka jest po prostu nudna. Ja się nie wypowiadam więcej na temat "30 dni mroku", bo go po prostu już nie pamiętam, a to nie jest dla niego najlepsza rekomendacja z mojej strony. Solidnie ten film nudzi i brakowało w nim napięcia - tyle pamiętam. Zakończenie - do tych "zaskakujących" raczej nie należy. To po prostu pomysł, który jest jednym z nielicznych, być może, oryginalnych pomysłów. No bo język wampirów to tylko "bajer" i nie ma znaczenia dla scenariusza.

_Pablos_

Hej, ale skrytykowałeś wszystko a teraz odwracasz kota ogonem, czyli
osiągnąłem to co chciałem.:) Co do zabawki to nic mi nie zabrano tylko
chciałem zauważyć ze film zasługuje na wiecej niż 4/10 i wcale go az tak
bardzo nie lubie zeby plakac po nim jak po zabawce z dzieciństwa. Poprostu
uwazam ze nie byl tak kiepski jak go opisałeś za pierwszym razem.
Zauważyłem tez ze filmy szufladkujesz z dużą trywialnością: albo jest on
słaby tak jak ten albo genialny - patrząc po ilości Twoich ulubionych
filmow (gdzie moim zdaniem ulubiony=dla mnie genialny). Ztwracam w takim
razie honory bo widze ze skoro nie znalazł sie on w długiej liczbie Twoich
ulubionych to odrazu dostaje 4!

ocenił(a) film na 4
shymus

Że niby odwróciłem kota ogonem? Jakaś wskazówka? Odniosłem się tylko do twojego dziecinnego szastania tymi frazesami jak "gówniarstwo intelektualne", czy krytykowanie gustu osoby za to, że ta skrytykowała jedną, jedyną scenę w podrzędnym horrorze. Nie wiem skąd wziąłeś te swoje analityczne rewelacje na temat odwracania kotem ogonem czy też szufladkowania z dużą trywialnością, ale trafiłeś jak kulą w płot. Tak się składa, że film "ulubiony" nie znaczy u mnie od razu genialny. Moje ulubione filmy są ulubione z czysto sentymentalnego punktu widzenia - po prostu najbardziej je lubię. "Genialność", "wybitność" - czy jak kto woli - to zupełnie inna sprawa. Jeśli film nie trafi do moich ulubionych (co wcale nie nie zdarza się często, po prostu oceniłem już dużo filmów, a nie lubię wyrzucać filmów z ulubionych tylko po to, aby zrobić z nich elitarny klub) musi przebyć bardzo długą drogę zanim dostanie 4 - takiemu raczej oceny powyżej 8 nie postawię, a ósemki stanowią bardzo liczną grupę, nie wspominając o siódemkach, które stanowią najliczniejszą grupę ocen. W zasadzie jestem łagodnym recenzentem. Następnie szóstki, które zaraz po siódemkach są najliczniejsze, potem mnóstwo piątek i wreszcie te nieszczęsne czwórki (5 miejsce pod względem liczebności), które jakby nie patrzeć są takim łącznikiem słabego kina z przeciętnym, przynajmniej dla mnie. Ze statystycznego punktu widzenia, filmy, których nie dodałem do "ulubionych" określam najczęściej jako dobre, czasami nawet bardzo dobre, częściej jednak po prostu solidne. Tych "słabych" jest zdecydowanie mniej. Taki z Ciebie bystry obserwator ocen i szufladkowania, a zapomniałeś, że zanim kogoś zaszufladkujesz po ocenach przydałby ci się do nich pełny wgląd zanim wydasz werdykt? Znajomymi chyba nie jesteśmy.

Czyli co osiągnąłeś? Utwierdziłeś mnie w przekonaniu, co do tego aby nie zmienić zdania o mojej pierwszej wypowiedzi? Film jest taki jakim go w skrócie opisałem, nie skupiając się zbytnio na dobrych stronach - dzięki nim jest 4/10, a nie np. 2/10 :)

_Pablos_

Jesli chodzi o statystyki ocen to mamy w takim razie podobne. Tez ogladam duzo filmow. Najwiecej mam ocenionych na 6 i 7 potem 5 (ok.100 mniej od 6 i 7)a potem 8 i 4. Ten oceniłem na 7, poniewaz nie nudzilem sie na nim i zauwazylem kilka fajnych pomysłów - chodziazby sam fakt ze dzieje sie to w odcietej od swiata na zime strefie podbiegunowej gdzie panuje wciaz noc - w istnym raju dla wampirow - tego jeszcze nie było, chyba ze cos ominąłem... Ambicje tworców moze i byly wybujałe ale trzeba miec ambicje zeby stworzyc film, dobry jak i mierny, mylę się? Bez ambicji twórców nie powstałby zaden film. Rezyser tego filmu nakrecil tez swietną Pułapkę i przyznam ze podszedlem do tego filmu z nadziejami i do konca sie nie zawiodłem. Moj komentarz byl odpowiedzią na Twoje bluzgi w stronę filmu. Kazdy z nas wyrazil swoje zdanie. Mi sie film pdoobał, Tobie nie. Zaszufladkowalem Cie wg mojego pogladu. Ty mnie wg swojego i jest ok. Mamy inne poglądy i chawała demokracji ze mozemy miec.:)

ocenił(a) film na 4
shymus

W takim razie nie wiesz co znaczy słowo "bluzgać", albo "bluzgi". Żeby coś zbluzgać trzeba sypać inwektywami, przekleństwami, obelgami itp. Zazwyczaj można nabluzgać człowiekowi i go obrazić. Filmu nie da się obrazić. Nie napisałem ani jednego przekleństwa, ani obelgi. Nikogo nie obraziłem. Napisałem w skrócie co mi się w filmie nie podoba. Krytyka nawet ta kompletnie nieuargumentowana to nie bluzgi i każdy do takiej krytyki ma prawo. Zatem Twoja odpowiedź na moje "bluzgi" skierowana była pod adres gdzie tych bluzgów nie było.

_Pablos_

Dzieki za wyjasnienie.:) Bluzg = wulgaryzm. Przeczytaj sobie tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wulgaryzm
podpunkt 3. i porównaj.

ocenił(a) film na 4
shymus

Zanim zaczniesz przytaczać jakiekolwiek definicje upewnij się czy je rozumiesz, bo z tej Wikipedii niewiele zrozumiałeś. Żeby bluzg był bluzgiem musiałby być "ordynarny i nieprzyzwoity" (z definicji, którą sam przytoczyłeś). Teraz spróbuj sobie pogłówkować i wymyślić co ma wspólnego z bluzgiem wyrażenie "za grosz oryginalności", "nieciekawe postaci", albo "słaby" tudzież "mierny" i wtedy sobie porównaj.

Słabo też zrozumiałeś moje wyjaśnienie. Bluzg nie musi oznaczać wulgaryzmu. Gdybym komuś powiedział, że "twoja matka uprawiała seks z każdym facetem z pracy i jest głupia" można by to uznać za bluzg, mimo, że nie użyłem w tym zdaniu żadnego wulgaryzmu, ale mogłoby to być obraźliwą insynuacją, co podpada pod bluzg. Jeśli kogoś obraża krytyka filmu to powinien zgłosić się do lekarza.

_Pablos_

He chłopiec się chyba zaczyna denerwować bo wchodzi na moją matkę. Nie znałeś innego przykładu? Szkoda. To świadczy o Tobie... Ze zrozumieniem pewnych definicji widze ze masz małe problemy bo:
1.Bluzg to w pewnym slangu/mowie potocznej właśnie wulgaryzm
2.Poczytaj sobie ze zrozumieniem jakieś teksty do matury, poćwicz gdzie indziej jak na filmweb.pl. Wulgaryzm/bluzg nie musi obrazac ale wystarczy ze odnosi sie z lekcewazeniem. Wulgarnym zachowaniem nazywa się np.nawet nie słuchanie profesora na wykładzie (często tacy zwaracają się do nieuważająych studentów, ze zachowują się wulgarnie a Ci studenci wcale nie przeklinają itp. czyli nie robia nic co Ty uwazasz za bluzgi), ale zeby to wiedziec trzeba by byc na studiach.;)
Nie zwraca się uwagi kiedy się nie jest czegoś pewnym.

Radze pójśc na studia ;)

ocenił(a) film na 4
shymus

Myślałem, że rozmawiam z kimś poważnym, a tu klops.

Po pierwsze nie najeżdżam na Twoją matkę, tylko podałem przykład bluzgania, w którym nie używa się wulgarnych słów. SŁÓW, bo cały kontekst tej wypowiedzi można uznać za wulgarny, bo jego celem jest szarganie czyjegoś imienia, obrażenie kogoś i lekceważenie. Dlatego obrałem go w cudzysłów i napisałem, że "gdybym komuś powiedział...". KOMUŚ, a nie Tobie. To tylko przykład. Zejdź z obłoków i zacznij wreszcie czytać posty ze zrozumieniem. To jest właśnie wulgarne zachowanie - lekceważenie adwersarza. To oczywiste, że lekceważące podejście jest w pewnym stopniu obraźliwe. Zatem bluzg w powszechnym rozumieniu, w mowie potocznej, to właśnie coś obraźliwego.

Krytyka filmu na forum, w której nie użyłem słów, wyrażeń, ani zwrotów wulgarnych, nie złamałem żadnych norm i dobrego zwyczaju, nie może być ordynarna, ani obraźliwa i nie może być wyrazem lekceważenia kogoś ani czegoś. Wg Twojej kulawej definicji bluzgu, każda krytyka filmu jest bluzganiem, bo jakiś przewrażliwiony fan może poczuć się zlekceważony.
Twoje porównanie z profesorem można o kant tyłka potłuc, bo dotyczy wulgarnego zachowania się, a ja tylko skorzystałem ze swojego prawa i napisałem co mi się w filmie nie podoba.

P.S. Wiem, że odczułeś potrzebę pochwalenia się tym, że wreszcie należysz do grona studentów, ale sądząc po twoich zabójczych interpretacjach definicji, mało kto ci w te studia uwierzy, a jeśli nawet to tylko popsujesz już i tak nadwątlony wizerunek studentów ;)

_Pablos_

Żartowniś. Twoja druga wypowiedź w tym temacie dała już mi do zrozumienia, ze nie rozmawiam z nikim powaznym.;)
Ależ ja nie posądzam Cie o nic. Nie mam takiego prawa. Przez juz kilka wypowiedzi próbujesz mi udowodnic ze nie wiem co to bluzgi i proszę Cię daj sobie spokój. Niech ja zostanę z tą swoją 'kulawą definicją' a Ty zostań ze swoją. Chcę tylko nadmienić ze ani razu nie zwrocilem Ci uwagi jakobyś uzyl wulgarnych słów. Powiedzialem o 'Twoich bluzgach w stronę filmu' tzn.o zachowaniu typu-Ty piszesz ze film Ci sie nie podoba, jest wg Ciebie beznadziejny itp., a ktoś pisze ze mu sie podoba, jeszcze ktoś to samo, a Ty dalej swoje. To jest lekceważenie czyjegoś zdania i bluzgiem tu jest napieranie na jego wypowiedź, jego gust. Nie wystarczylo raz? Pisząc rzeczy typu 'wybujałe ambicje' kierujesz bluzgi w stronę autorów filmu, którzy mimo wszystko się postarali i jakoś im to wyszło skoro ludziom sie film sposobał-bo o to chodzi-film to rozrywka i ma się podobać. Kierujesz to przechodnio gdzie posrodku stoją aprobaci tego filmu a w ten sposob czują się tez jakoby dotknięci. Ja też skierowałem w Twoją stronę bluzgi krytykując Twoją wypowiedź. Ty dałeś przykłąd bluzgu z matką gdzie tez nie uzyles wulgaryzmów ale obraziles swoja wypowiedzia czyjąś matkę i rzeczywiscie nazwales to blugiem. Teraz spojrz na to jasno: sam sobie zaprzeczyles, ponieważ tak jak w tym zdaniu Ty nie uzyles wulgaryzmow ale obraziles coś a konkretnie film, obrazajac w ten sposob jego symaptyków.

I na koniec: sproboj znaleść byłęgo studenta ktory stworzył bazę danych do tego portalu i pogadaj mu o Twoim wizerunku studentow. To na pewno byl ktos po informatyce i to dobry ktoś bo znam sie troche na bazach i wiem ze nie jest to łatwe. Stworzenie takiego portalu to owoc wczesniejszych kilku lat nauki (nie jestem na infie tylko na matmie). Powinienes szanowac takich ludzi bo to oni kreują swiat w ktorym zyjemy i nie pisz tu o subkulturach ktore tez sa twórcze i bla, bla, bla, bo to inny rodzaj twórczości. Przeczytaj sobie pare ksiązek np.U.Eco albo F.Dostojewskiego i jezeli jestes wystaczająco inteligentny (po wypodziedziach półgłowkiem się nie wydajesz) to poczujesz różnicę.
Na przyszlosc-nie czepiaj sie tak ludzi o słowka itp.bo nie kazdy ma bogate słownictwo i trzeba to zrozumiec lub trafi Ci sie ktos komu te pojecie bedzie mialo ciut inne znaczenie - tak ja tutaj ja - i powstaje niepotrzebnysz szum i doszło nawet do obrazania całej społeczności jaką są studenci...
P.S. Nie musisz wierzyc ze cos tam studiuję i ze mam ambicje, ale naprawde mało mnie to obchodzi, bo jak sam zauwazyles znam swoja wartość ktorą wyrazam czesciowo przez dobrze wybrane studia i ambitne plany, a czesciowo przez posiadanie własnego zdania i upór przy moich 'kulawych definicjach', ale tez dlatego mnie to nie obchodzi, ze napewno nie bedziesz moim przyszlym pracodawcą. Pozdrawiam.;)

ocenił(a) film na 4
shymus

To, że nie wiesz co to znaczy "bluzgać" jest oczywiste - sam to udowodniłeś - a osobę która nie zna znaczenia tego słowa i upiera się dalej przy swoim, trudno jest do czegokolwiek przekonać. Przytoczę Ci znaczenie tego słowa, a ty zrobisz z nim co zechcesz, tak jak zwykle. Po prostu interesuje mnie twoja pokręcona retoryka, zaintrygowały mnie przesłanki wg których krytykę filmu postrzegasz jako bluzgi i w ogóle co postrzegasz jako bluzgi. Teraz widzę, że takich przesłanek nie ma. Po prostu palnąłeś coś głupiego i nie chcesz, albo wstydzisz się do tego przyznać. Nadal bujasz w obłokach i stwarzasz jakieś niestworzone historie. Nie lekceważę niczyjego zdania, zacytuj mnie i pokaż to lekceważenie, albo zacznę posądzać Cię o to, że do kolekcji terminów, których znaczenia nie rozumiesz dodałeś kolejne słowo - lekceważyć ;) Oprócz tematu napisałem jedną, jedyną odpowiedź na temat filmu: tą o komediach z nastolatkami. Jeśli widzisz w tamtej krótkiej wypowiedzi cokolwiek co mogłyby świadczyć o moim lekceważeniu osób, którym "30 dni mroku" się podoba to masz problemy na podłożu emocjonalnym, zaburzoną percepcję. Druga odpowiedź dotyczyła już Twojej osoby i była ona odpowiedzią na pierwsze i jedyne "bluzgi" jakie pojawiły się w tym temacie. Zniesmacza mnie to, że muszę Ci tę wypowiedź przypominać i cytować Twoje "bluzgi":

"Tym co pisza jakie w tym fiilmie jest wszystko glupie mozna samym zarzucić glupote"

"Gowniarstwo intelektualne niech sie przeniesie na fotka.pl albo nasza klase... "

Moja reakcja (drugi post w temacie)nie była reakcją związaną z filmem, tylko z Twoją wypowiedzią i kierowana była tylko i wyłącznie do Ciebie. Dotyczyła tego jak się w niej wyrażasz prezentując poziom, który próbowałeś niby sam krytykować.

Jesteś również marnym (a może i dobrym) manipulatorem, który albo nie umie czytać ze zrozumieniem, albo specjalnie dorabia sobie filozofię do cudzych słów. Lubisz kogoś analizować i oceniać wg własnych potrzeb. Najpierw coś o moich ocenach, później przykład z matką uznałeś jako czepianie się Twojej matki, potem coś o subkulturach, o których nic nie pisałem, następnie sugerujesz, że nie szanuję i obrażam (sic!) studentów i ludzi, którzy tworzą bazy danych. Wizerunek studentów nie był ostatnio zbyt cnotliwy i to jest fakt, który tylko przytoczyłem. Wiele słyszy się o poziomie nauczania, sposobie uzyskiwania zaliczeń itp., ale nie mam absolutnie nic do studentów - sam wielu znam i sam nim jestem (co o niczym nie musi świadczyć), ale mniejsza o to - mój brak szacunku dla Twojej postawy obróciłeś przeciwko wszystkim studentom, tak jakby shymus był głosem wszystkich studentów w Polsce. Trochę pokory na przyszłość chłopcze :)

Nie można obrazić filmu, bo to brzmi jak mantra powtarzana przez liczną rzeszę trolli internetowych: "nie podoba ci się film? Nie obrażaj tego filmu! Nie obrażaj fanów!". Obraża się ludzi używając dosyć konkretnych i jednoznacznych zwrotów. W którym miejscu napierałem na czyjąś wypowiedź, skoro napisałem dosłownie jedną odpowiedź na temat filmu:

"To już lepszy film z głupimi nastolatkami. Przynajmniej postaci się czymś charakteryzowały: były głupie :) Tu się niczym nie charakteryzują. Po prostu są; jako mięsko"

Ja nie "napierałem", jak żeś to nieudolnie określił, tylko pozwoliłem sobie nie zgodzić się z czyjąś tezą głoszącą, że filmy z nastolatkami są mniej oryginalne. O ile dobrze pamiętam nic o nastolatkach w temacie nie pisałem. To zupełnie nowy aspekt, do którego się po prostu odniosłem. Czyżbyś nie znał także znaczenia słowa "dyskusja"? ;)

W którym miejscu DOKŁADNIE bluzgałem? Zacytuj. W którym miejscu lekceważyłem zdanie innych? Zacytuj. "Wybujałe ambicje" pod to nie podpadają, bo nie odnoszą się do konkretnych osób, nie określam ich ani nie oceniam. Oceniam tylko efekt ich pracy, który mógł im nie wyjść (tak jak każdemu geniuszowi może coś nie wyjść) i sprawiać wrażenie filmu o "wybujałych ambicjach". Jeśli takie słowa kogoś obrażają to ma bardzo niską samoocenę. Gdyby znalazł się chociaż jeden sympatyk (o twórcy filmowym, którego gówno obchodzi jakieś forum w Polsce, już nie wspominając), który poczułby się obrażony tym tematem, to martwiłbym się o jego kondycję psychiczną. Skoro można go obrazić w ten sposób, to chyba powinno mu się odciąć dostęp do internetu, aby nie nabawił się jakiejś traumy od czytania postów. Nie napisałem ani jednego bluzgu w stronę twórców filmu i nigdzie sobie nie zaprzeczam. Gdybym chciał na nich nabluzgać napisałbym coś w stylu:

"reżyser tej filmowej kupy gówna to jakiś kompletny idiota, a aktorzy w nim występujący to same cioty, które nie potrafią grać. Twórcy tego filmu nie mają ambicji".

To są właśnie bluzgi, choć i tak stosunkowo łagodne. Widzisz tę mało subtelną różnicę, czy mam ci dalej podawać przykłady jak małemu dziecku?

Tobie Dostojewskiego nie będę polecał, zamiast tego polecam słowniki. Najlepiej Słownik Współczesnego Języka Polskiego:

"bluzg - "słowo OBRAŹLIWE, wulgarne": Posypały się bluzgi, a potem był sobą. W tym lokalu bluzgi zabronione."

bluzgać - 2. potocznie "ordynarnie przeklinać": Wściekły bluznął wiązanką najgorszych przekleństw. Przestań tak bluzgać."

Nie ma innego znaczenia tego słowa, jeszcze bardziej slangowego i łagodniejszego, ponieważ samo określenie "bluzg" pochodzi z języka slangowego. Słowo "bluzg" w swoim pierwotnym i jedynym znaczeniu jest określeniem potocznym i dotyczy ordynarnego, obscenicznego, obraźliwego wyrażania się. Te wyrażenia, nie mogą mieć mniej pejoratywnego zabarwienia niż mają. Nie można wg własnego widzimisię określać sobie mianem bluzgów każdej krytycznej wypowiedzi, która się komuś nie spodobała, tak jak Ty to robisz. Jeśli tego nie rozumiesz to nie zrozumiałbyś ani Dostojewskiego, ani Eco.

Gdzie, w którym miejscu czepiam się ludzi za słówka? Zacytuj, bo nie bardzo wiem co znowu wymyśliłeś. Zwracanie komuś uwagi, że nie rozumie znaczenia pewnego słowa jest czepianiem się? Koniec świata ;)

Odnośnie Twojego P.S. Cóż z tego, że masz swoje własne zdanie skoro piszesz takie głupoty, a słownik masz gdzieś? Samo posiadanie własnego zdania jeszcze nie jest powodem do dumy. Poza tym, gdyby nie obchodziło cię to czy wierzę w Twoje studia nie chwaliłbyś się tym, że studiujesz, że znasz takie nazwiska jak Dostojewski, Eco i że masz takie ambitne plany i co śmieszniejsze WŁASNE ZDANIE - tak jakby posiadanie własnego zdania przesądzało automatycznie o czyjejś racji i było szczytem ludzkiego rozwoju duchowego i psychicznego. Ty masz własne zdanie, a język polski ma swoje. Chcesz być wielkim reformatorem języka? Proszę bardzo, ale nie wróżę Ci przydomka "Wielki" i przestań wprowadzać ludzi w błąd. Więcej takich jak Ty i jakakolwiek rozmowa na forum nie byłaby możliwa, bo wszyscy pisaliby "bluzgi", bo wszyscy się przecież z kimś tam nie zgadzają.

Pozdrawiam.

_Pablos_

Po pierwsze: dwój drugi post był długo przed moim pierwszym wiec nie mogl byc odpowiedzią na mój chyba ze jestes jasnowidziem.:)

Po drugie: ktoś kto należy do jakiejś grupy apsolutnie może być jej głosem w sprawach ją krytykujących.

Po trzecie: sam używasz słów ktorego znaczenia nie znasz, bo ciota=obrazlie gej, gdzie na pewno wszyscy aktorzy nie byli gejami.:)

Po czwarte: przeczytaj sobie Zbordnię i Karę albo Braci Karamazow i dowiedz się co znaczy, ze zaliczasz się do "drugiej grupy osób na tym świecie" wg genialnego Dostojewskiego. Napisze tut tylko ze nie jest to w zaden sposób obrazliwe.;)

Po piate: dlaczego piszesz, ze nie zrozumialbym ksiązki, w czasie przyszłym? Skoro polecam Ci ją oznacza to ze ją przeczytałem, zrozumiałem, bo inaczej po co coś polecać jezeli sie czegos nie zna. A wiesz mi ze gdybym byl tępy na pewno Dostojewski i Eco nie byliby momi ulubionymi autorami, poniewaz są trudni i trzeba ich czytac powoli i z mysleniem, poniewaz odnoszą sie do wielu dzieł oraz do poprzenich stonic czytanej ksiazki ze szczegółami.

Po piąte: własne zdanie świadczy o czymś-o tym, ze potrafisz "płynąć pod prąd", "mówić tak, kiedy inni mówią nie", tzn. sprzeciwic sie czemus, jezeli uwazasz to za złe, inne, błędne, a nie podążać za masami.

Po szóste: juz w poprzedniej wypowiedzi prosiłem Cię zebys dał sobie spokój ale nie. Zachowujesz sie jak jakiś fanatyczny misjonasz i wciąż próbujesz wmówić mi (powoli zaczynasz to robić na siłę) swoje racje, swoje zdanie, swoje, 'własciwe' definicje, swoją religię (to jest przenośnia;)). I masz tu nastpeny pszykład lekceważenia: zlekceważyłeś moją prośbę i dalej breniesz w to głębiej chyba tylko dla poprawienia własnego ego i ciągłego powtarzania ze masz racje. Ok ustąpię Ci: masz racje, nie znam własciwej definicji słowa bluzg.;)
I wiesz co? Tutaj teraz ja wychodzę na kogoś lepszgo bo ustępuję, proszę, nie uniżam się, ale wyciągam rekę w Twoja stronę, a Ty dalej pozwalasz mi czekać z wyciągniętą ręką, lekceważysz ją, dosłownie-lekceważysz (chciałes przykłąd to masz).
Skoro juz ustępuję Ci itd. to dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju z moją definicją bluzgu (błędną), która przeze mnie i moich znajomych jest uzywana w innym kontekscie i wszystkim to pasuje. Dodam tu ze nie są to ludzie głupi i nieinteligentni. Wszyscy są studentami studiującymi rózne kierunki w Warszawie, Poznaniu i Łodzi, pochodzący z prowincjonalnej miejscowości na podlasiu, ale majacy ambicje i znający swoja wartość, choćby dlatego ze mieli odwage i sile wyrwac się i pojsc na studia (dzienne). Te slowo jest u nas uzywane w takim kontekscie w jakim ja go tu uzywalem i moze jest to jakies regionalne przeinaczenie prawdziwej definicji, ale przepraszam ze to powiem ale nie masz prawa go tak krytykowac jak to robisz, bo kazdy region ma swoje słownictwo i swoją interpretację wyrazów pochodzacych ze slangu i nie mozesz temu zapobiec. Twoja misja tutaj jest syzyfową pracą. Powtorze ze zgodzilem się z ogólnym znaczeniem w jakim Ty znasz to słowo, moja interpretacja jest z nim sprzeczna (napisalem to zebys mi nie zwrocil uwagi ze psize raz jedno raz drugie, zebys znalazl konkluzje ze to sie trzyma kupy).
Moje posty widziała tez moja dziewczyna (znająca moją przeinaczoną definicję buzgu), ktora pochodzi z Kalisza (woj.wielkopolskie) i akceptuję ją i rozumie mimo ze w jej stronach nie uwzywa się tego słowa w takim znaczeniu. Pisze ona własnie prace mgr z psychologii kliniczej i powiedziała zebym dał sobie spokój bo to jest jak, cytuję: "rozmowa z dresiarzem na ulicy któremu nic nie mozna wytlumaczyc bo on wciaz swoje, ze jest tak i tak, ze to i to jest lepsze itp.itd.". Nie potraktuj tego jako obrazę tylko jako zworcenie uwagi ze nie dajesz spokoju-co niestety ale jest prawdą...

I ostanie: jeszcze raz prosze dajmy juz spokoj z tą rozmowa bo napwarde ona się od pewnego czasu zrobiła się bezsensowna. Piszę tu o Twoich wypowiedziach jak i o moich.
Fajnie sie pisało. Dzieki bardzo za wymiane zdań. Do zobacznie moze kiedys na forum innego filmu. Pozdrawiam.
Szymon Koc<shymus>

P.S.: fajnie by było jakbys TĘ moją wypowiedz tez skomentowal, tylko i wlacznie dla mojej wiedzy co o tym wszystkim myslisz, bo jak napsialem nie chce dalej w to brnąć.;) Z góry dziękuję.

ocenił(a) film na 4
shymus

Teraz to przekroczyłeś już wszelkie granice absurdu. Ale po kolei. Pisząc o moim drugim poście, miałem na myśli drugą odpowiedź w temacie z pominięciem samego tematu, ale faktycznie nieostrożnie się wyraziłem, a biorąc pod uwagę Twoje przekręcanie wszystkiego na opak, popełniłem zwykłe głupstwo. Najzabawniejszy fragment z całej Twojej wypowiedzi to ten, w którym chełpisz się tym Twoim chodzeniem "pod prąd" ;) Nie ważne, że pleciesz bzdury, ważne, że idziesz pod prąd i masz własne zdanie. Nie ważne, że nie rozumiesz znaczenia tak prostego wyrazu jak "bluzg", ważne że masz swoją własną interpretację tak oczywistego słowa i że znajomi tak mówią. Nie ważne, co jest w słownikach. Ty i tak wiesz lepiej ;) No wybacz, ale tak to wygląda.

Ja nie wmawiam ci moich racji, bo racje które ci wmawiam nie są moje. Są to racje języka polskiego, które ty właśnie lekceważysz, a ja zwracam ci tylko uwagę na coś oczywistego, powszechnego, zapisanego i ustalonego.

I teraz najlepsze:

"I wiesz co? Tutaj teraz ja wychodzę na kogoś lepszgo bo ustępuję, proszę, nie uniżam się, ale wyciągam rekę w Twoja stronę,"

:D Piszesz to serio czy się zgrywasz, bo na prawdę potrafisz zdezorientować człowieka: czy on na prawdę jest tak głupi czy tylko udaje głupszego niż jest? Czyli Twoim zdaniem wyciągnięciem do mnie ręki jest uznanie wreszcie własnego, ewidentnego błędu? Kto jak woli, mogę to uznać za wyciągnięcie ręki, choć tak na prawdę jest to tylko bezczelność z Twojej strony, no ale zakładam, że twoim zamiarem nie jest bycie bezczelnym, tylko zmycie z siebie własnych win. Szkoda, że sposób który do tego wybrałeś jest tak żałośnie infantylny. I jego kontekst wygląda mniej więcej tak:

"przyznaję Ci rację, abyś się odczepił i dlatego jestem lepszy, bo pierwszy przyznałem ci rację. W głębi siebie i tak wiem lepiej, bo słusznie używam słowa bluzg, bo znajomi tak mówią, którzy są inteligentni, więc nie mogą się mylić. Ty nie jesteś lepszy, bo nie przyznałeś mi racji pierwszy :D"

Nie jest usprawiedliwieniem to, że Ty i jacyś Twoi znajomi błędnie używają słowa "bluzg" w innym znaczeniu. To jeszcze nie jest powód, aby oskarżać innych ludzi o bluzganie nie mając ku temu żadnych podstaw.
Czyli jaki jest Wasz kontekst słowa "bluzg"? Krytyka? Czyli każde słowo negatywnie coś oceniające jest bluzgiem? Pokaż mi jakieś źródło, w którym mógłbym więcej dowiedzieć się o tym regionalnym znaczeniu słowa, a wtedy mógłbym Cię zrozumieć, choć do przyznawania ci racji nie mam jeszcze podstaw. Jeden region nie zmieni generalnego i powszechnie rozumianego znaczenia słowa. Z tym źródłem mówię poważnie. Chciałbym się więcej o tym dowiedzieć. Tylko coś konkretnego, a nie że Twoi znajomi tak mówią. Wielu ludzi mówi "szłem", zamiast "szedłem" i to jeszcze nie powód do przyznawania im racji.

Oczywiście, że nie daję spokoju. Dlaczego ma być tak łatwo? Mam nie traktować słów Twojej dziewczyny jako obrazy, mimo, że zostały one wypowiedziane właśnie po to aby mnie obrazić? Niech będzie. Na szczęście nie mam jej tego za złe, bo nie wiedziała co czyni. Jeśli insynuujesz, że bluzgam na forum, powinieneś mój temat zgłosić do kasacji jako niezgodny z regulaminem, albo chociaż udowodnić mi te bluzgi i je wyszczególnić. Czego nie chciałeś zrobić. Ja nie daję spokoju, bo ty nie chciałeś mi dać spokoju próbując udowodnić mi, że bluzgam. Zasadniczo w Polsce bluzgać jest nieładnie, nie wiem jak w Warszawie... Rozumiesz?

Dobrze chociaż, że wiesz o co mi chodzi. Dobrze, że wreszcie dowiedziałem się, skąd to uporczywe przystawanie przy swoim, że jest pewien "region" czy "środowisko" ludzi, którzy używają tego słowa w tak dziwnym kontekście. Tak na prawdę nadal nie do końca rozumiem co ten kontekst oznacza, no a;e trudno. Różne to dziwactwa w języku się pojawiają...

Proszę bardzo i również dziękuję...ehhh Warszawiacy...(to żart ;D)

_Pablos_

Niestety-nic w internecie nie znalazłem. Nawet wpisując hasło 'podlasie idiomy' nie ma nic o tym. Nawet nie ma takiego dosc popularnego okreslenia wieloznacznego jak np. angielka. Na podlasiu to piec kaflowy, gdzie podobno w Lodzi to bułka, a napotkalem sie jeszcze z innym znaczeniem regionalnym ktorego nie pamietam.;) A np.w Poznaniu na psa mówi się kejter, na ludzi wiara... W słowniku pod wiarą znajdziesz inne znaczenie. I gdzie tu wiekszy sens? O to mi chodzi ze bezsensowne jest doszukiwanie się tutaj sensu.
Glupotą z mojej strony bylo uzycie tego slowa na tym forum w tym znaczeniu-pryznam. Widze ze mala byla szansa ze bedzie zrozumiane tak jak tego chcialem. Podstaw sobie bluzg=przesadna krytyka, i juz bedzie OK. Powinenam to napisac odrazu... Za cos co oznacza przesadna krytykę chyba nie trzeba kasować teatatu co nie?;)
Słowa mojej dziewczyny nie miały Cie obrazic-naprawde. Powiedziala to dla mnie a ja nie musialem tego Tobie przekazywac. To mialo byc porownanie. Padlo ono z ust osoby trzeciej dlatego je przytoczylem-jako dosc niezalezny osąd.
Nie zarzucaj absurdu komus kto ma poprstu inne zdanie i tez moze Ci absurd zarzucic, bo zaczyna się napstepne bledne koło. Chyba się fascynujesz takimi bądzeniami...

ocenił(a) film na 4
shymus

Tylko, że gwara czy dialekt to zupełnie co innego niż konkretne, właściwe znaczenie słowa. Zarówno pies jak i kejter znaczą to samo, czyli czworonożnego popularnego zwierzaka. Wiara i ludzie również znaczą to samo jeśli rozpatrujemy "wiarę" jako dużą liczbę ludzi, albo w ogóle jako ludzi. Wiara to też wiara w Boga, no ale to już zupełnie inne znaczenie. "Bluzg" nie ma takiego drugiego znaczenia. Bluzg ma jedno znaczenie bez względu na to jak się go wymawia w innych regionach, bo zawsze będzie oznaczał to samo.

Można się zrozumieć, no ale nie mogę przystać na równanie bluzg = przesadna krytyka. Bluzg, a przesadna krytyka to diametralnie co innego. Mogę w przesadnej krytyce użyć bluzgów, ale nie będzie ona przesadna z tego powodu, że ich użyłem, ale z tego powodu, że film na nią nie zasługuje. Tym bardziej nie mogę się z Tobą zgodzić gdyż twierdzę, że moja krytyka wcale nie była przesadna, bo film na taką zasługuje. Niewiele już z tego filmu pamiętam, ale mogę przyznać, że miał on pewne nietuzinkowe JAK NA SWÓJ GATUNEK elementy i zagrywki, jednak jako całość był dla mnie zupełnie wtórny i nudny. Wtórny dlatego, że to kolejny survival bez ciekawych postaci, tylko, że w nowej scenerii. Sama sceneria nie świadczy jeszcze o oryginalności. Nudny dlatego, bo mnie nie zaskoczył, nie przejmowałem się losami głównych bohaterów. Tylko czekałem na to kiedy wreszcie kogoś rozerwą na strzępy, a to nie dobrze dla filmu kiedy mam takie oczekiwania ;) To przeciętniak i przesadą byłoby rozpływanie się nad nim w zachwytach. Mógłbym uznać za "przesadę" określanie "30 dni mroku" jak kompletny gniot, bo tak zły to on nie jest, ale jak to się mówi "nie jest zły, ale dobry wcale".

Co się zaś tyczy absurdu to cóż... Nie jest absurdalne mieć własne zdanie i nie dlatego zarzuciłem Ci absurd. Absurdalna była twoja argumentacja z przedostatniego postu i nadal za taką ją uważam. Nie chcę się kłócić, po prostu jestem szczery i nie owijam w bawełnę.

_Pablos_

Porozmawiajcie przez skypa albo gg, bo jak widzę temat już dawno nie dotyczy filmu ;)

ocenił(a) film na 5
_Pablos_

O facet... o facet ! Co to była za walka !

shymus

jestem ciekaw jak tam studia... ;)

ocenił(a) film na 7
_Pablos_

powtorze sie - podaj 5 lepszych horrorów (niehorrorów) o wampirach jakie powstaly w ciagu ostatnich 10 lat.

ocenił(a) film na 2
shamar

To, że powstaje niewiele godnych uwagi filmów o tej tematyce nie powoduje, że słabe filmy stają się dobre.

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

przykro mi moj drogi , co jak co ale braku oryginalnosci temu filmowi akurat napewno nie mozna zarzucic... aktorstwo jesli chodzi o glowne postaci zgadzam sie, ale wampiry? - mistrzostwo...

ocenił(a) film na 7
_Pablos_

Jeśli dla Ciebie pomysł, gdzie wampiry robią sobie bar szybkiej obsługi z małego miasta, gdzie przez 30 dni jest noc, nie jest oryginalny... to weź se "Transporter" obejrzyj ;]

ocenił(a) film na 8
_Pablos_

ale głupoty powypisywałeś ... wejdź na allegro i kup sobie komiks ...

oicyp

ostrrro...

_Pablos_

to był jedyny film, na którym zdarzyło mi się, że ludzie wychodzili z kina w trakcie projekcji :-)
to chyba mówi samo za siebie.

ocenił(a) film na 7
_j_w_

Napisał człowiek, który ocenia "zmierzch" 7/10.

Odstaw horrory. Nie są dla ciebie.

shamar

widzisz tylko to, co chcesz widzieć.
oglądam mnóstwo horrorów i oceniam je zgodnie ze swoimi odczuciami - jedne lepiej inne gorzej. To był po prostu GNIOT, nie powinien nigdy trafić o kin.

ocenił(a) film na 7
_j_w_

Niezupełnie. Zestawiłem horror o wampirach i pseudohorror o pseudowampirach.

shamar

jeśli "zmierzch" jest dla ciebie horrorem to gratulacje ;)
skoro kierujesz się tylko kryterium tematycznym, to zapomniałeś dodać "hrabiego kaczulę"

ocenił(a) film na 7
_j_w_

tam było pseudo. Właściwie nie wiem czym to guano jest. Wyłączyłem po 25 minutach.

"Kaczula" był w dechę. Chyba. Nie pamiętam. Gumy były dobre :) Tak mi się zdaje.

I powiadam, że "30 dni..." to jeden z niewielu dobrych, od wielu lat, filmów o wampirach. Przynajmniej do połowy.