Po bardzo dobrym początku i umiejętnie budowanym napięciu jest już tylko z górki. Atak wampirów jest jeszcze całkiem nieźle zrobiony, ale od momentu, kiedy bohaterowie szwędają się po ulicach opustoszałego miasteczka film siada. Postaci są schematyczne. Oczywiście mamy męczennika, któy jest gotów poświęcic się dla dobra innych, dzielnego szeryfa(Josh Hartnet - żal.pl), jego laseczke itd. Najgorsze jest zakończenie - it's a kung-fu fighting. Szeryf (czytaj boski Josh) z palcem w oku, uchu i dupie pokonuje mistrza wampirów. Potem jest już tylko patetyczna scena przy wschodzie słońca. Podobała mi się natomiast kolorystyka filmu - dominują mroczne barwy no i sam pomysł zasługuje na pochwałę (ale to nie zasługa twórców chyba). Ogółem mógł, a nawt powinien byc lepszy - 5+/10