Ekranizacja komiksu Stev'a Niles'a - zaluje ze go nie czytalem - okazala sie jednym z najlepszych filmow o wampirach.
Rezyserem filmu jest David Slade, ktory juz filmem "Hard Candy" pokazal, ze jest rezyserem nietuzinkowym. "30 Days of Night" potwierdzil swoj niezwykly talent i z niecierpliwoswcia czekam na jego kolejne dokonania.
Wroce jednak do samego filmu. Rezyser stworzyl w nim genialny klimat, tworzony przez ciagla atmosfere osaczenia, niepewnosci, rewelacyjna muzyke potegowana dzwiekami "nie z tej ziemi", oraz rewelacyjnymi scenami "gore". Charakteryzatorom naleza sie brawa za przerazajacy wyglad "wampirow" ( przypominali mi oni postaci z klipow M.Mansona i System of a Down).
Aktorstwo takze spelnilo moje oczekiwania. Josh Hartnett powoli staje sie jednym z moich ulubionych aktorow mlodego pokolenia. Po wysmienitych rolach w "Sin City", "Black Dahlia", "Lucky Number Slevin" to jego kolejna rewelacyjna rola.
Mam nadzieje ze ten horror stanie sie filmem kultowym, poniewaz na to calkowicie zasluguje. Konieczna jest oczywiscie wizyta w kinie, aby dac sie osaczyc przez klimat Alaski pograzonej w mroku.
Dawno nie czulem takiej satysfakcji po wyjsciu z kina, czego sobie w przyszlosci i wam w zwiazku z tym filmem zycze.
Pozdrawiam i polecam "30 Days of Night" jako najlepszy horror tego roku.
Widziałeś ten film za granicą, tak?
No i o taką opinię mi chodziło ;]
Na pewno obejrzę.
zgadza sie ogladalem film w USA, w najblizszy piatek mam zamiar obejrzec SAW IV oraz jak znajde czas pojde na We Own the Night
zupełnie się zgadzam z tą opinią. Film także widziałam za granicą. Jak najbardziej warto się na niego wybrać :)
Nie czytałem komiksu, ale film sam w sobie jest totalnie idiotyczny. Jeśli lubisz horrory klasy B to do oglądnięcia chociaż też szału ni ma. Ktokolwiek liczy na porządne kino o wampirach to może się zawieść.
PS
Nie czytałem komiksu wiec w polemikę z fanami się nie wdaję. Pozdrawiam.