Szału nie ma ale spokojnie się przyjmie film mimo że dopiero dziś z kolegami w kinie byłem.
Druzgocące było tylko to że 1/7 sali była wypełniona :). Ogólnie koncepcja filmu to
przedstawienie wydarzeń z przed, podczas i po wydarzeniach w pierwowzorze. Krótkie pokazanie
jak doszło do tej sytuacji jaka ma miejsce w filmie oraz zgrabne wplątanie dalszych wydarzeń
jednocześnie nie łamiąc konwencji 300 (spartan), którzy raczej tutaj są czymś w rodzaju
przykładu do naśladowania, że Gorące Wrota zainspirowały Ateńczyków by pod Salaminą mimo
wszystko stanąć do walki. Oczywiście film jest w konwencji komiksu, czyli ostro przerysowana
scenografia i wydarzenia historyczne w celu zwiększenia akcji no i by być jak najbliżej
upodobnionym do komiksu, który miał poniekąd ubarwić historię niczym greckie mitologie.
Najbardziej zapadła mi w pamięci Gra aktorska Green oraz muzyka. Świetny utwór przerobiony
Black Sabatu po prostu rozwala system. Podnośni na duchu w epickich momentach. Niestety nie
obyło się bez przesadności... popatrzyłem na wikipedii że pod Salaminą było 360 okrętów
przeciwko 800-900, a Grekom zostało w filmie ledwie 5 okrętów :P... a pod koniec przybyły
spartańskie galery w liczbie dorównującej perskim... No i Dariusz zmarł zdaje mi się 5 lat po
bitwie pod Maratonem (wynika chyba tak z dat albo sie mylę bo historykiem nie jestem. W filmie
zginął niedługi czas po bitwie raniony strzałą. Nie zmienia to faktu że film trzyma poziom 300 ma
ten sam klimat i tak samo jest zbudowany, na szczęście nie ma odczucia ze był on robiony na
przymus. Polecam film daję 8/10.