Z nudów w sumie ale zrobiłem sobie pojazd po tzw. FrankoMullerowskich filmach żeby odświeżyć. Po tylu już latach - moje zdanie - oba - podkreślam - oba - "Sin City" bronią się po latach świetnie - z przyjemnością się wraca. "300" to majstersztyk. No i mamy dwa kompletne gnioty czyli "Spirita", który był masakrycznie głupi no i TO coś czego nawet Eva Green nie obroniła. Podkreślam - byłem zawiedziony już wtedy a po latach to już wypada nawet nie głupio tylko po prostu groteskowo