Nie widzę większej różnicy pomiędzy tą częścią a poprzednią.. Obie wizualnie ładnie zrobione, sceny walk często puszczane w zwolnionym tempie, wszystko zrobione w sposób, który można chyba nazwać artystycznym. No i oczywiście scena seksu, chociaż tutaj udziwniona i praktycznie wzięta ni z gruchy ni z pietruchy (najwyraźniej reżyser uznał, że koniecznie musi pokazać widzom cycki Evy Green i jakieś cudaczne figle z jej udziałem).
Denerwowała mnie jedynie królowa Sparty z tymi swoimi wywodami, zaś końcówka z jej wojowniczym udziałem była głupia i zbyt nierealistyczna nawet jak na ten film. Jednak druga kobieta w tym filmie (czyli Eva Green) swoją grą w roli czarnego charakteru zrekompensowała mi kiepski udział królowej Sparty, której na szczęście było mało.
Podsumowując: mamy następne ładnie zrobione widowisko, które do niczego nie zobowiązuje. Można obejrzeć, nacieszyć oczy scenami walk (i cyckami oraz grą aktorską Evy Green), po czym o nim na zapomnieć ;)
No ta odslona przynajmniej stanela obok Histori Grecji ale i tak obie milo sie ogladalo :)