Moim zdaniem osoby które mają Alzheimera, problemy ze słuchem, wzrokiem i elementarną znajomość otaczającego nas świata powinny mieć sporo radości z oglądania tego filmu. Cała reszta raczej będzie zdumiona że Mel Gibson postanowił wyreżyserować coś na poziomie kina akcji z Ugandy.
Jako że 90% filmu odbywa się w kadłubie awionetki z temu to nie wliczając gaż twórców pewnie kosztowało to mniej niż "Stars in Black" Stanisława Mąderka z 1999.
Na szczęście istnieją dodatki do przeglądarek które pozwalają na Amazonie przyspieszyć odtwarzanie, więc zamiast 90 zmarnowałem na to tylko 30 minut.