Dockery dała radę? Dla mnie aktorstwo w tym filmie nie istniało miałem wręcz wrażenie że specjalnie „grali” jak jacyś amatorzy zwłaszcza Dockery
Nie taki straszny i nie gniot. Może gniotek co najwyżej. Wszystko sprowadza się do tego jak podejdziesz do tego "dzieła". Dla mnie to taka "Naga broń", siląca się na coś poważniejszego.
Możliwe że masz rację. Powiem szczerze że miałem pewne oczekiwania co do tego filmu (nie za wysokie ale jednak). Gibson dał nam kilka bardzo dobrych filmów stąd być może takie rozczarowanie bo 3000 metrów nad ziemią to bardziej pastisz niż poważny film.