Przyznam, że trochę nie chciało mi się wierzyć, ze ten film jest taki zły i zasługuje na 1..ale niestety to jest najprawdziwsza prawda. Pierwszą część obejrzałam w kinie i rzeczywiście jakiś hit to nie był ale w porównaniu do tego to było mistrzostwo świata. Co się stało? Dlaczego ta część jest taka niedobra? Niby ta sama pani reżyser, ci sami aktorzy, o zgrozo wydawać by się mogło, że będzie lepiej, bo już raz to przepracowali. Pamiętam jak obejrzałam jedynkę Graya...uznałam film za słaby jednak dwójka i trójka wyszły już nawet, nawet, widać było, że aktorzy się dotarli, oswoili z rolami i zagrali całkiem dobrze. A tutaj.....
to jest nieporozumienie.
Ten film zdaje się nie mieć żadnej fabuły, niby coś się dzieje a nie dzieje się nic, sceny seksu, które miały być tą wisienką na torcie są straszne. Szczerze nie ma w nich nic seksownego, po ich obejrzeniu nie czuje się nic, zapomnijcie, że można się podniecić. Każda scena jest totalnie niema, w tle muzyka. Żadnych jęków, stęków a dla mnie to ma znaczenie. Druga sprawa, że ta muzyka, swoją drogą też słaba towarzyszy niemal każdej scenie...w tym filmie nie ma nic na co można by zwrócić uwagę na plus. Nawet Anna Maria i sławetny Massimo wypadli nędznie.
Bardzo mi przykro ale to jest mega słaby film.