znajomy, który mieszka od kilku lat w belfaście i robi tam doktorat, opowiadał mi historię, która świetnie wpisuje się w klimat tego filmu. otóż zasłyszał jak to jeden z domorosłych pirotechników- terrorystów szykował w garażu bombę z naturalnego nawozu. mieszał składniki w metalowej kadzi metalową łopatą... jedna iskra wystarczyła aby wysadził się w powietrze wraz z połową swojego dobytku powodując eksplozję gazów, które wydobywały się z nawozu i gromadziły w zamkniętym pomieszczeniu...