Scena "You Make My Dreams" (ta, w której Tom w różowych okularach wraca od Summer po ich
pierwszej wspólnej nocy) to najlepsze antidotum na zły humor! Joseph Gordon-Levitt ma
pocieszną mordkę, piosenka sama w sobie jest bardzo dobrze nastrajająca, a sama scena
nakręcona z dużym humorem. Uwielbiam cały film, dla mnie to historia o tym, dokąd mogą
doprowadzić człowieka romantyczne bełkoty, jakimi karmi nas popkultura. Bardzo wdzięcznie
nakręcona historia :) Napisałam o tym trochę na moim blogu, zapraszam na:
http://chodznafilm.blogspot.com/2012/10/subiektywny-przeglad-najlepszych-scen.ht ml