Film pomógł mi dostrzec pewne sprawy, wiekszosc z nas nie pamieta zlych gorszych dni poniewaz niebywale uczucie jakim jest milosc je wszystkie zaglusza. Myslimy o drugiej osobie jak o kims niepowtarzalnym wyjatkowym, a tak naprawde przypadek kieruje wszyskim. Text "tego kwiatu jest pol swiatu" rozbroil mnie totalnie bo to wlasnie uslyszalem od wszystkich jak po 4 latach zwiazku zostawila mnie dziewczyna.... W dzisiajszych czasach bardziej uczuciowi zdaja sie byc mezczyzni ktorzy potrafia poswiecic sie a kobiety to na ogol zwykle karierowiczki .... Jednak nie ma sie co zalamywac milosc isniteje i chociaz czesto prowadzi do wszelkiego rodzaju depresji warto byc kochanym i kochac chociaz przez jeden dzien
oj nie ma co generalizować, że teraz to babki bawią się w robienie kariery ;p a co do filmu to takich refleksji nie miałam, bardziej zrozumiałam to tak, że miłość owszem istnieje, ale niekoniecznie jest to akurat ten związek, w którym jesteśmy. Więc nie warto marnować czasu na wypruwanie sobie żył dla drugiej osoby :)
Czy Summer była karierowiczką? Nie próbowała go wykorzystać, nie oszukiwała go, była szczera, otwarta, umiała się przyznać do błędu i przeprosić. Była sobą. Gdyby była wrażliwą romantyczką, która liczy na przeznaczenie i nie zrobiła pierwszego kroku, to nawet nie byłoby szansy na jakikolwiek związek.
Jakoś się stało, że zwłaszcza te niegłupie, normalne dziewczyny, z zainteresowaniami, nie interesowne za wszelką cenę starają się nie angażować, być pragmatyczne, traktować wszystko przejściowo, nie poświęcać się dla związku, który i tak prędzej czy później się rozpadnie. Takie życie... Nie dlatego, że są pozbawione uczuć, ale dlatego, że nie przypuszczają, że mogą liczyć na więcej. Bo "miłość to mityczne stworzenie, o którym wszyscy słyszeli, a nikt nie widział", bo "małżeństwo albo kończy się rozwodem, albo trwa siłą przyzwyczajenia".
Wracając do filmu, dla obojga ten związek był ważnym etapem. Dwoje dobrych, szczerych, ciekawych ludzi z dobrymi intencjami i różnymi spojrzeniami na życie. Nie wyszło. Nauczyli się czegoś. Życie to nie bajka, a przeznaczenie może się czaić wszędzie tam, gdzie tylko możemy je dostrzec.
Zgodzę sie ze wszystkim co mówisz poza jednym, że oboje byli ciekawymi ludźmi. Dla mnie Summer nie była ciekawą osobą. I nie piszę tak dlatego bo zostawiła biednego Toma tylko po prostu nie za wiele się o niej dowiedzieliśmy. Dwie sceny w jej mieszkaniu miały coś powiedzieć ale nie powiedziały. Poza tym aktorka mnie jakoś nie przekonała.