Można było zakończyć film ze smakiem, z przytupem.. a tu klęska. Oto przykład świetnego
zakończenia. >> Na końcu okazuje się ze Tom jest chory. Jest shizofremykiem, lub ma dni, godzinny
których nie pamięta. no.. w każdym razie ma coś z głową :) Summer i Tom cały czas są ze sobą, i to
ona wyszła za niego. Na końcu filmu scena z kilkuminotwym wyjaśneiniem wszystkich
mankamentów choroby Toma.. Taaadaa... i mamy film 9/10 a dla większych entuzjastów 10/10 :)
a tak...
To co napisałeś mi osobiście skojarzyło się z Pamiętnikiem i gdyby zakończenie było dokładnie takie jak to napisane przez Ciebie czułbym się oszukany i miałbym wrażenie, że film został zerżnięty (tzn jego koniec).. Poza tym zakończenie moim zdaniem było dobre, inne i nieoklepane. Ponadto można mówić o happy endzie- w końcu główny bohater poznał Autumn :)
Pozdrawiam.
Gusta gstami. Kto co lubi. Ja zdecydowanie bardziej lubie zakończenia absolutnie nieprawdopodbne i jeszcze z happy endem. Może dla rasowych kinomaniaków takie zakończenie jest już oklepane, ale "świeżaki" spadły by z krzesła!! trust me! :)
Jak dla mnie takie "nieszczęśliwe" zakończenie to krok w bok, ale zarazem w przód dla filmów romantycznych. Film ten przerywa obecną monotonność filmów tego gatunku, których scenariusz w 99% przypadków można opisać w trzech punktach. Miłość. Zdrada, Kłótnia. Przebaczenie. I sobie żyli fajnie i spokojnie. To się robiło już nudne :P