500 dni miłości

(500) Days of Summer
2009
7,1 158 tys. ocen
7,1 10 1 157628
7,3 49 krytyków
500 dni miłości
powrót do forum filmu 500 dni miłości

Sens

ocenił(a) film na 7

Czytając opinie na różnych stronach zauważyłam, że ludzie cisną Summer, a Toma biorą za
postać całkowicie pozytywną i odbierają go jako ofiarę, której należy współczuć, a w tym filmie
zupełnie nie o to chodzi! Gordon-Levitt mówił w którymś wywiadzie, że Tom jest totalnym egoistą i
idiotą - na podstawie kilku powierzchownych cech buduje sobie idealny obraz Summer, oczekuje,
że ona zawsze będzie dokładnie taka jak ten ideał i nie przyjmuje do wiadomości, że życie wcale
nie jest takie, jakby on sobie tego życzył. Cały sens tego filmu zawiera się w tym, co powiedziała
jego siostra - "To, że laska lubi ten sam szajs co ty nie robi z niej twojej bratniej duszy".
Przyznaję, gdy oglądałam ten film pierwszy raz też inaczej to odebrałam, ale za drugim i trzecim to
co powiedział JGL zaczyna rzucać się w oczy :)

ocenił(a) film na 10
inthetardis

Oczywiście. Wszystkie odpowiedzi jakie rodzą się po zakończeniu seansu są powiedziane w początkowej fazie filmu.
Najlepsze jest to, że jakby film powstał jako punkt widzenia Summer najprawdopodobniej byłaby to najzwyklejsza komedia romantyczna. Niestety przez to żę film jest dość hermetycznie ukierunkowany na Toma większość widzów dostrzega w nim ofiarę.

ocenił(a) film na 7
inthetardis

Szczerze....musze sie zgodzic...co do oceny bohaterow....
Zaczynajac od 'Cierpien mlodego Wertera'...klasyczny romantyk jest samolubny....wspolczesnie odbieramy romantyzm jako cos pozytywnego...szczerego...bohater dbajacy o kobiete jest w naszych oczach romantykiem a mezczyzna chcacy tylko seksu jest bestia...albo samczym samcem...zapominamuy o tym, ze pierwotny romantyk nagadal sie glupot tylko wlasnie po to by zaciagac kobietuy do loza, nie slubowac wiernosc jednej do konca zycia i faktycznie tej wiernosci dotrzymywac...
Film wydaje mi sie dobry, poniewaz, nie pokazuje schematycznego mezczyzny o ktorym sni wiekszosc kobiet, bohatera typowego dla filmow ogladanych podczas 'okresu'...przepraszam za porownanie...ale moim zdaniem bohater przypomina rzeczywistego wspoloczesnego romantyka...nie kogos kto pokocha nas za to kim jestesmy ale osobe, ktora jesli juz ma bzika na punkcie kobiety nie chce jej tak naprawde uszczesliwic tylko uwiezic...

inthetardis

nie zgodzę się że Tom był egoistą, po prostu zakochał się w osobie która nie odwzajemniła jego uczucia, to się zdarza, czyż nie? Nieszczęśliwa miłość go zmieniła, podobnie jak wielu jemu podobnych ludzi. Sporo ludzi ma wyobrażenie romantycznej miłości i to się tak kończy, to że czuł że to "ta jedyna" nie czyni go egoistą

ocenił(a) film na 8
inthetardis

Wiadomo, że Tom też nie był idealny, ale i tak nic nie wytłumaczy tego chorego niezdecydowania Summer. Fochała się nie wiadomo o co i w najmniej wytłumaczalnych momentach, ja bym przy niej zwariowała jakbym byla facetem.
No ale Tom byl w nie tak zakochany, albo moze wlasnie w tym jego wyobrazeniu o niej, że mimo to uważal ją za miłość swojego życia, dopóki sobie nie uświadomił swoich błędów i przez to też wad Summer.