"... szóstego dnia Bóg stworzył człowieka."- to jest główne przesłanie filmu "Szósty dzień". Film ten opowiada o człowieku, który został sklonowany. Dowiaduje on się o tym gdy wraca do domu na swoje urodziny i w domu zastaje inną osobę, jak dowiaduje się potem swój klon. I tu dopiero zaczyna się akcja filmu."Szósty dzień" wydaje mi się filmem dobrym, lecz nie bardzo dobrym. W ocenie filmu pomogły mi przejścia akcji, które niezbyt mi się podobały, liczne zbliżenia i powrót do przeszłości w mózgu głównego bohatera. Co do obsady ja na miejsce Arnolda Schwarzeneggera, dałbym Mela Gibsona. Według mnie lepiej pasowałby do filmu.Film polecam starszym i młodszym (choć nie całkiem młodszym) widzom.