Dlatego film należy do gatunku fantasy a nie historyczny/biograficzny czy dokumentalny wiec nie spinaj pośladów z tego powodu. Poza tym film powstał na podstawie powieści Setha Grahame-Smitha pod tym samym tytułem więc najpierw jak coś krytykujesz to zapoznaj się z historią powstania filmu. Oczywiście nr z pociągiem przewidziałeś że będą tam kamienie . I jeśli się wypowiadasz to za siebie a nie innych pisząc "Typowa dla amerykańskich superprodukcji sentymentalność jest po prostu tania i nie była by w stanie przekonać nikogo".

Oczywiście, że nie można rozpatrywać filmu kryteriami prawdopodobieństwa czy realności postaci i wydarzeń, niemniej jednak, mimo tego, że na początku pomysł Abe'a siekającego wampiry wydał mi się dość zabawny i zarazem interesujący, to już podczas oglądania, jakoś zmieniłam zdanie.. Nie wiem czy to wina zbyt dużej ilości obejrzanych przeze mnie filmów o wampirach (każdego rodzaju) czy po prostu film naprawdę nie powala.. Wobec tak licznych produkcji o tej tematyce, "Łowca wampirów' wypada bardzo bardzo słabo... Nie ratują go chyba już nawet te efekty specjalne, które również nie wyróżniały się niczym szczególnym. Natomiast pomysł z siekierą o posrebrzanym ostrzu, był, jak dla mnie, niezwykle nowatorskim i (chociaż na początku, przez przyzwyczajenie z innych filmów, nie do końca mnie przekonał) myślę sobie, że całkiem fajnym motywem.

Moim zdaniem pomysł z siekierą to kaszana godna kuszy w kształcie krzyża w Constantine. Pewnie miała znaczyć tyle, że będzie rzeźnia. Dla zrównoważenia dorzucoili sporą garść sentymentalizmu. Mieszanka nie wyszła zupełnie.

Ja też na początku wyśmiałam pomysł z siekierą i cały film nie mogłam się do niej przekonać ale teraz, po pewnym czasie, stwierdzam, że po co się uprzedzać. Oczywiście, lepiej wyżynać wampiry kołkami, mieczami, bronią palną różnego udziwnionego typu, nie mniej jednak stwierdzam, że qrcze, oryginalnie to wymyślili. To i tylko to..

Pewno doskonale orientujesz się, iż książka to zupełnie co innego aniżeli film. W pierwszym przypadku pozostaje sporo miejsca dla wyobraźni w drugim nie. Owszem nie czytałem książki i krytykując film nie mam na myśli literatury. Cokolwiek panowie chcieli zrobić z historią opowiedzianą wcześniej polali to tanią warstwą plastiku prosto z Taiwanu i to mi się właśnie nie podoba.