Nie, nie wiedzą. Ja też nie wiem. Kto to był?

A czy tej postaci nie można pokazać inaczej, niż taką, jaka była naprawdę? Wkurza mnie, że ludzie skreślają film przez nazwisko głównego bohatera :/ Pewnie gdyby bohaterem był jakiś inny Abraham, np. van Helsing, to wszystko byłoby ok.

Nie nie ma co masz racje, Hitler też mógł zagrać albo Napoleon

Hitler? W grze "Bloodrayne" próbował okultyzmu żeby zdobyć nadnaturalne zdolności, więc jeśli Hollywood pokusi się o solidną ekranizację, to kto wie... ;) A tak poważnie, to Hitler ma na sumieniu tylu ludzi, że zrobić alternatywną wersję jego historii i przypisać całe to okrucieństwo jakimś paranormalnym czynnikom, to nawet mogłoby się udać. Co do Napoleona to niektórzy uważają go za jednego z antychrystów przepowiedzianych przez Nostradamusa, więc filmowcy też mają pole do popisu :D Po prostu takie filmy trzeba traktować jako rozrywkę, a nie coś z cyklu "zapraszamy na dokument" ;)

Swoimi poglądami możemy się dzielić i dzielić... Ale jak najbardziej się z tobą zgadzam, bo na przestrzeni lat produkcje z takimi jednostkami w roli głównej to już tylko ... kwestia czasu :p ( Ostatnio bodajże widziałem reklamę jakiejś sieci komórkowej z.. Leninem !) Dla mnie takie filmy są po prostu nie smaczne i tyle, ale o gustach się nie rozmawia. pozdro!

Hitler według danych historycznych gustował we wszelakiej maści okultyzmie - posiadał sporą bibliotekę przepełnioną książkami o rzeczonej tematyce, na wielu z nich pozaznaczane były rozdziały, notatki, zakładki. Ponadto armia nazistowska poszukująca artefaktów starożytnej historii to nie tylko wymysł Indiany Jonesa. Jeśli w grze Bloodrayne pokazana byłą scenka, w której Hitler się w to zabawia, nie byłbym tym nijak zaskoczony

Co do alternatywnej rzeczywistości, wolę jednak by zabawiał się w to Quentin Tarantino - w "Bękartach Wojny" Hitler zginął w pożarze kina jeszcze przed zakończeniem II WŚ. Film miał w sobie na tyle durnoty, na tyle nielogiczności, na tyle alternatywności wobec faktów historycznych, że śmierć fuhrera dała się przełknąć. To, że Amerykanie dali Hollywood podetrzeć sobie zadek prezydentem, postacią która w ich historii stoi za walką z niewolnictwem i zjednoczeniem kraju po wojnie secesyjnej... to trochę jakby zrobić film "Piłsudski - Polowanie na czarownice, albo "Bismarck kontra Elfy Śmierci". Zdrowy rozsądek podpowiada, że coś tu jest nie tak!

Abraham L. był łowcą wampirow, czego kurde nie zrozumiałeś?????