Spodziewalam sie na prawde slabego filmu idac do kina, ale bylam mile zaskoczona, bo
nie nudzil ani na chwile. Cos co przed seanse wydawalo sie mi duzym minusem (postac
Lincolna) okazalo sie dosc ciekawym plusem, bo spodobalo sie mi jak wkomponowali
wszystko w historyczne wydarzenia.
Oczywiscie, ze sa to bzdury, wiec jesli ktos patrzy na ten film przez pryzmat historii
niczego
fajnego sie nie doszuka. Ale jesli postawic ten film obok Van Heslinga, Blade, czy
Underworld (gdzie nalezy), to uwazam, ze wypada bardzo dobrze. Osobiscie podobal sie
mi
bardziej niz powszechnie uwielbiany Underworld.