Wspanialy film! Dawno się tak nie usmialam jak w niedziele wieczor ogladajac uroczo zaklopotanego Dustina Hoffmana :), który zreszta stworzyl wspaniala kreacje. Swietna Anne Bancroft - wyczytalam kiedys w Filmie, ze jej postac wymyka się ramom scenariusza, ze jej kreacja rozsadza film. Czy ja wiem? Zagrala faktycznie genialnie, ale daleka jestem od okreslen typu 'bogini ekranu'. Ale co się będę wymadrzac - nie znam się, wiec moze lepiej po prostu przeskocze na inny kwiatek. Wybitnym kwiatkiem była muzyka Simon&Garfunkel'a - lekka, latwa i przyjemna, swietnie oddajaca nastroj filmu, a nie wspomne już o tym, ze przez caly poniedzialek lazila mi po glowie 'Mrs Robinson'. W ogole to jestem za powierzaniem tworzenia muzyki filmowej zespolom rockowym i w ogole zespolom, bo taka muzyka najlepiej się sprawdza. A teraz w kazdym filmie jak nie Williams (znowu się czepiam, wybaczcie :), to jakis jego uczen albo inny taki tam (stozek). Często jest przeciez tak, ze nawet najlepsza sciezka instrumentalna w odlaczeniu od filmu okazuje się niestrawna - chociazby muzyka do 'Wladcy Pierscieni'. A tu, proszę, wlaczasz sobie takiego Garfunkel'a i od razu ci się film przypomina, i humorek podlapiesz... Rety, znowu nawijam nie na temat. Przeskakuje - kic kic - na rezysera. Nigdy nic o nim nie slyszalam, nie wiem, czy nakrecil cos jeszcze (musze to sprawdzic), ale tak czy inaczej podziwiam, bo 'Absolwent' to arcydzielo i wypada mi tylko zaplakac, ze teraz już nie kreca takich filmow. Wybitny. I dwie mistrzowskie sceny - scena uwodzenia Bena przez pania Robinson i scena ucieczki z kosciola (Dustin H. wymachujacy krzyzem - to jest widok;). Na szostke.