Wspaniałe zdjęcia i piękna scenografia zostały przyćmione bardzo prostym musicalowym kiepsko zrobionym scenariuszem. Muzycznie niestety bardzo słabo również. Tylko za te zdjęcia daje piątkę.
Co ty pleciesz? Accross ma bardziej skomplikowaną fabułę niż inne musicale typu Mamma Mia! czy HSM (których za nic w świecie nie można porównywać z AtU, któremu do pięt nie dorastają!). Dlatego "Po drugiej stronie globu" nie jest typowym pustym musicalem z "prostym" scenariuszem.
Muzycznie słaby? Za taki film powinna zabierać się osoba, która przede wszytskim ceni twórczość Bealtesów i lubi ich muzykę. Nie wiem jak to jest z Tobą, ale jeśli uważasz, że film jest "muzycznie słaby" to zakładam, że nie ciągnie Cię zbytnio do muzyki lat 60. to i nie dziwię się, że Ci się nie podobało. Moim zdaniem muzyka w AtU to jeden z największych atutów filmu. Beatlesów wręcz uwielbiam, a ich piosenki w wykonaniu Jima brzmią genialnie. Dlatego dałam musicalowi 10/10 (choć osobiście przyznam, że nie przepadam za musicalami, ale ten powalił mnie z nóg!). A Sturgessa ubóstwiam :D
Po pierwsze wiem co plotę :)
Po drugie nie porównuję tego filmu TYLKO do musicali....ale do filmów w ogóle a to niestety całkowicie zmienia postać rzeczy. Jeśli chcesz wiedzieć co nazywam dobrym scenariuszem musicalu polecam stary dobry Cabaret z Lizą Minelli. Tu masz rację, takich perełek jest baaardzo mało.
Po drugie na tyle sobie cenię twórczość Beatles'ów by stwiedzić, że większość z tych aktorów...a zwłaszcza podsmarkujących aktorek nie nadają się do śpiewania ich piosenek. Nie podobały mi się również uwspółcześnione aranżacje. Mimo moich wielkich ciągot do nowości ten chwyt był dla muzyki chwytem poniżej pasa. Przy czym zgodzę się, ze Jim był z nich najlepszy. Bardzo dobre scena z truskawkami.
P.S. Obejrzyj Cabaret...to nie jest zwykły musical ani zwykły film.
Po pierwsze zwracam honor :)
Po drugie Beatlesi. Uważam, że utwory Beatlesów są na tyle dobre, że nawet w wykonaniu "podsmarkujących aktorek" brzmią świetnie. Ale to już zależy od gustu.
Po trzecie Jim. Według mnie należy on do najbardziej niedocenianych współczesnych aktorów. Widziałam go co prawda w dwóch filmach, ale muszę przyznać, że chłopak ma potencjał. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze szansę obejrzeć coś z nim w roli głównej.
Po czwarte oczywiście jak będzie okazja, to pójdę za Twoją radą i obejrzę "Cabaret" :)
Pozdrawiam. ;)