6,0 59 tys. ocen
6,0 10 1 59491
6,4 62 krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

Witam. Zacznę od tego, że film mi się bardzo podobał. Świetne kino.
Ale napisze parę zdań na temat błędów od strony fizyki.
Podzieliłbym te błędy na 2 kategorie:
1) to błędy, które należą do konwencji i nie dość, że nie rażą, to jeżeli te sceny byłyby nagrane poprawnie, straciło by na tym widowisko (coś jak dźwięki myśliwców w gwiezdnych wojnach, jakby to wyglądało jakby wszystko latało w ciszy:) )
no i tutaj mamy:
- w czasie walki z piratami na księżycu - dźwięki strzałów i wybuchów w próżni
- na księżycu po wyjściu z promu wszyscy chodzą sobie luźnym krokiem jak w ziemskiej grawitacji,
2) błędy grubsze, np.
- w czasie akcji ratunkowej, znają kod otwierający drzwi to po co są te kody jak może być klamka :), no ale miały być tematy z fizyki, więc tutaj mamy wybuchającą małpę, przy zmianie ciśnienia o jedną atmosferę człowiek i małpa nie wybuchają, oczywiście nie przeżyją docelowo, ale ogólnie nie ma żadnych szybkich ekscesów, podobnie mysz w pompie próżniowej umiera, ale nie wybucha,
- wysłanie wiadomości z marsa na tytana i od razu oczekiwanie na odpowiedź, wiadomość idzie z prędkością światła, czyli równo 4 godziny, więc jakby ktoś po drugiej stronie akurat warował przy radiu i od razu zagadał, czyli przyjmiemy zerowy czas na odebranie wiadomości i odesłanie to minimalnie mamy 8 godzin, a oni sobie czekają na odpowiedź od razu :)
- akcja z wchodzeniem do luku rakiety w dyszach startowych, po pierwsze tam luku nigdy nie może być bo nie ma po co, ale to mniej ważne, ważniejsze, że przy odliczaniu ciągle jest jakaś drabinka, albo jakaś możliwość wejścia do rakiety, a to niemożliwe, wszystko jest odsuwane jak najdalej, aby nie przeszkadzało przy starcie,
- drobna sprawa ze statkiem, którym lecieli z marsa na neptuna, baterie słoneczne się obracają w stronę słońca zwykle, a nie jak stateczniki w pojazdach atmosferycznych równolegle do osi,
- jakaś obracająca się antena na stacji przy neptunie, nic się nie obraca nigdy bo nie ma po co,
- drobna sprawa jak na stacji brad pitt sobie leci bez grawitacji, a tommy wygląda jakby chodził normalnie

- no i na koniec największy hit, po wyjściu ze stacji polecieli razem nie wiadomo gdzie i po co, potem jak tommy się odłączył, to brad za pomocą magii sobie przyleciał z powrotem,

wszystko to jakoś jeszcze można znieść, ale to że się odbił i poleciał i trafił w swój statek to nieporozumienie totalne, nawet by go nie zauważył okiem i przeleciał w dowolnym kierunku, a trafić to łatwiej 6 w totolotka codziennie przez rok :)
a zwinąłem się ze śmiechu jak leciał z tarczą i odbijał kamienie, a przecież nie miał napędu to by stanął na początku, bo niby co go pchało do przodu,

- i też hit, jak bomba nuklearna go pchnęła w strone akurat Ziemii, a nie w dowolnym kiedunku, nie uszkodziła za to statki, i promieniowanie tez nic nie zrobiło, czyli dobry pomysł na latanie w kosmosie, hehe

no ale jak psiałem na początku, film mimo to dobry, dobra muzyka, dobre sceny, fabuła w porządku (taki czas apokalipsy odkurzony). no i polecam obejrzeć to jak ja dzisiaj w IMAX

pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
petepit

I jeszcze te cieknące łzy po policzku w stanie nieważkości :)
Normalnie w flmach s-f takie rzeczy mnie aż tak nie bolą, ale w tym mnie zabolały, może dla tego że potraktowałem go jako poważny film sf.

crocozilla

A o lepkości i napięciu powierchniowym pan słyszał ?

ocenił(a) film na 8
meadow3

no lepkość i napięcie powierzchniowe jak najbardziej, ale czemu akurat przesuwały się w dół, a nie na przykład w bok, albo do góry ? :) albo nigdzie, powinny się zbierać w oczach do czasu wytarcia.

petepit

ciężko powiedzieć miały odrzut żeby wypływać, powstawała górka, która się spłaszczała i płyneły w stronę przeciwną do odrzutu (bo następne ciągle wypływały (no tak jak z rurki), jest to troche na siłe, mam nadziej że zrozumiesz o co mi chodzi

ocenił(a) film na 8
meadow3

jasne, ale np. na nabierzesz wody i wydmuchasz przez słomkę, to jak zrobisz to mocno, to leci seria osobnych kulek, a jak bardzo wolno to tworzy się na końcu słomki coraz większa kulka i nigdy się nie odczepi. oglądałem takie zabawy jak na stacji się wygłupiali. to myślę właśnie, że przez napięcie powierzchniowe.
więc łzy przecież nie lecą jakoś z dużym ciśnieniem, to myślę, że by się tworzyły takie oblepiające gałkę oczną warstwy.

a wpisz w google "Jak się płacze w kosmosie" i faktycznie jest filmik :)

petepit

oglądnąłem ten filmik z astronautą, śmieszne to, ale jak się pomyśli to logiczne, bo słupa wysokiego te krople nie utworzą, a rozpływają się we wszystkich kierunkach (bo żaden nie uprzywilejowany) stąd mega kropla

ocenił(a) film na 8
crocozilla

no albo astronauci w czasach, gdzie latanie w nieważkości było dla nich jak dla nas jazda autobusem, bawili się jak współcześni np. wylewaniem wody i robieniem latających kulek :)

petepit

to było takie pokazanie że wszystko się komercjalizuje mimo początkowej fascynacji - słowa Brada - że ojciec by to rozwalił - kiedy idzie i widzi tą bazę i sklepy (jak w galerii handlowej) - to w sumie rewelacja taki wątek

ocenił(a) film na 8
meadow3

tak, że komercja to na pewno.

jak napisał Lem o Pirxie "na początku była fascynacja kosmosem, a potem zostałem zwykłym furmanem i woziłem ładunki na trasie AresTerra" :)

petepit

przede wszystkim raczej miał inną prędkość niż stacje do których próbował dobić a które orbitowały wokół planety - to by się dobrze raczej nie skończyło. Oczywiście zakładam że skafander mógł mieć napęd ale wyrównanie prędkości ze stację samego kosmonauty?

petepit

co do odgłosów - pewne krzyki są w cudzysłowie - no jest taka scena w której słychać Brada, a później pokazują tylko otwartą bezgłośnie szczęke - to przy rozłączeniu z ojcem

petepit

poza tym film oceniam raczej wysoko

ocenił(a) film na 3
petepit

Dodałbym kuriozalny pit stop jakby to był samochod, na ktory trzeba zużyć paliwo w celu zatrzymania i ponownego rozpedzenia rakiety.

ocenił(a) film na 3
petepit

I jeszcze jedno: jaka była natura fali uderzeniowej bomby w prozni, dzialajaca przez kilka sekund i popychajaca statek?

ocenił(a) film na 8
clint100

No właśnie w próżni nie ma czegoś takiego jak fala uderzeniowa, bo nie ma ośrodka, w którym mogła by się rozchodzić.
Więc taki statek byłby albo zniszczony jakby był zbyt blisko, albo jakby był dalej to miałoby to na niego nikły wpływ jeżeli chodzi o pchnięcie go w jakimś kierunku.
No ale co innego fala elektromagnetyczna EMP, ona bez problemu by poleciała we wszystkich kierunkach. Przy okazji spowodowałoby to uszkodzenie całej elektroniki na tym statku, więc pomysł totalnie bez sensu.
Albo stał tam gdzie stoi, albo by został zniszczony, niezależnie od tego wysiadłyby wszystkie systemy, więc nie dałoby się przeżyć na pokładzie (brak wymiany powietrza, CO2, itd.).
Takie testy były robione. Oprócz uszkodzenia kilku satelitów falą EMP nie było żadnej fali uderzeniowej ani wpływu na cokolwiek.

ocenił(a) film na 8
clint100

a jak planował jednak wraca i nie mógł zadokować tym mini promem bo miał uszkodzoną śluzę to sobie go puścił samopas.
prom był sprawny tylko nie mógł zadokować.
to wystarczyło byle czym go przywiązać, on by nie odleciał bo nie działają na niego żadne siły (zresztą ciekawe czemu on w ogóle tak szybko odleciał a nie stał nawet bez przywiązywania po prostu obok).
no ale by nie było emocjonującej końcówki z lataniem z blacha przez rój kamieni :)

ocenił(a) film na 5
petepit

"- na księżycu po wyjściu z promu wszyscy chodzą sobie luźnym krokiem jak w ziemskiej grawitacji,"
Albo serio spałem na filmie, albo takiej sceny nie ma. Pamiętam, że po lądowaniu kapsuły mieliśmy cięcie wewnątrz bazy i Pitta/Sutherlanda wjeżdżających po schodach.

ocenił(a) film na 8
Van_Etten

no może to ta scena, wjechali po schodach, a ludzie tam sobie chodzili jak po Ziemi, scenka kilka sekund to łato przeoczyć, zreszta jakby się bardzo chcieć wbijać to jak się obejrzy drugi czy trzeci raz to można dowolnie dużo takich rzeczy wyłapać bo za pierwszym razem wiadomo nie ma szans

ocenił(a) film na 4
Van_Etten

Pierwsza rzecz, która włączyła sygnał alarmowy, to brak księżycowej grawitacji, zamiast niej na Księżycu dostaliśmy ziemską. Widać to w bazie księżycowej, na przykładzie wielu ludzi idących raźnym krokiem i mijających naszych bohaterów. Poruszali się dokładnie jakby byli na Ziemi, tymczasem na Lunie grawitacja jest aż sześciokrotnie mniejsza.

ocenił(a) film na 5
per333

To sci-fi, można założyć, że w bazie ziemska grawitacja była wywołana sztucznie.

ocenił(a) film na 8
petepit

A jeszcze jedną rzecz dopiszę. Tommy siedział tam 30 lat i ocenili, że jak nie odkrył obcych to znaczy, że ich nie ma i się załamał. I ckliwe gadki, że trzeba się skupić na ludziach, itd.

A niby skąd taki wniosek wyciągnął. Szukamy teraz sygnałów obcych od 60 lat i nic. Może będziemy szukać 600 czy 6000 lat i ciągle nie można postawić żadnego wniosku czy sa czy nie ma.

Tak jakby w lesie postawić w odległości od siebie 20 km 2 mrówki, które by pochodziły ze 3 sekundy i każda oceniła, że w tym lesie jest sama, hehe (bardzo zaniżając wielkość lasu, czas do oceny, itd przy wielkościach kosmicznych).

Dodatkowo natura obcych może byc na tyle inna, że możemy się z nimi spotkać cały czas i ani oni ani my o tym nie wiemy (coś jak czarna materia).

petepit

takie wnioski to zdaje się wyciągnął jego syn (że innych nie ma), a że tato był bohaterem i mimo niechęci syn do końca mu wierzył (ojciec mówił nic tam nie ma - musimy badać dalej), zostało to powiedziane tak dobitnie, że początkowo również rozciągnąłem ten pogląd na wszystkich, po przemyśleniu (chyba z tego co pamiętam), tak sądzili ojciec i syn (syn myślał że ojciec tak sądzi widząc jego załamanie), reszta chciała powstrzymać udar...

ocenił(a) film na 8
meadow3

Może tak, ale syn nie miał już 10 lat, żeby bezkrytycznie wierzyć ojcu i sam był astronautą, więc jakąś wiedzę powinien mieć. Dodatkowo rzucił tekst o równaniu Drake'a, czyli tym bardziej można się domyślać, że jakąś wiedzę miał. A każdy kto ma cień wiedzy o kosmosie, wie, że nie wiadomo nic. Może jesteśmy jakąś anomalią i nie ma żadnych więcej cywilizacji, a może są ich miliardy. Ale do czasu aż nie będzie dowodów konkretnych nie można przecież powiedzieć, że coś jest lub nie ma. Można sobie jedynie wierzyć, przypuszczać, mieć nadzieję, ale nie "być pewnym". Takie mam zdanie dot. tego filmu jak i rzeczywistości.

petepit

Jedno zdanie padło na pewno - powiedział je ojciec - nie widziałem nic w znanym kosmosie - klucz to w znanym (nie wydaje mi się to duży obszar - pewnie jakieś kilkaset (oj max, chyba kilkadzisiąt) lat świetlnych, skąd te fotki

ocenił(a) film na 8
meadow3

No właśnie znany wszechświat to jest taki, który powiedzmy obserwujemy. Oczywiście w czasie przeszłym bo widzimy obrazy nadchodzące z prędkością światła. Na dzisiaj fizyka przyjmuje, że jest to 92 miliardy lat świetlnych. Więc mamy obrazy z tak dużych odległości. No i zupełnie nie wiadomo, czy wokół jakiejś bardzo odległej gwiazdy, która może ma planety, czy tam jest jakieś życie czy nie. W porywach na razie próbujemy dochodzić czy dana gwiazda ma planety czy nie ma, co jest olbrzymim osiągnięciem. No ale o życiu lub cywilizacjach nie wiemy nic.

Pierwszy problem, że nie ma na razie technologii, żeby na takie odległości mieć dobre obrazy, a po drugie nawet jakbyśmy mieli super zdjęcia tych odległych gwiazd, to np. jak widzimy coś na odległość 50 miliardów lat świetlnych to oznacza to, że widzimy obraz sprzed 50 miliardów lat. Więc nawet jakby tam była cywilizacja to mogła w międzyczasie się pojawić i zniknąć. Albo teraz jest a my widzimy stary obraz. Bardzo ciężko cokolwiek zakładać.

petepit

Mi się wydaje (interesuje się astronomią dość mocno), że o planetach też nic nie wiemy, wykrywamy tylko duże i położone blisko gwiazd (gdzie w dodatku dużo karłów), a mogą być całe systemy planetarne, my dopiero w tym raczkujemy

petepit

jakimś krokiem będzie teleskop Weba

użytkownik usunięty
petepit

W kategoriach fizykalnych ten film to jedno wielkie nieporozumienie. I to nie jest wiedza na poziomie profesury z astrofizyki, tylko z liceum ogólnokształcącego.

ocenił(a) film na 5
petepit

Hit absolutny to jest nieważkość w startującej właśnie rakiecie. Podobnież nieważkość w statku z włączonym właśnie napędem jonowym, albo to że ten rozpędzony statek, co w kilka dni na Marsa przeleci, można sobie ot tak zatrzymać przy krypie z małpami, nie burząc całego harmonogramu. Fala uderzeniowa eksplozji jądrowej w kosmosie też wygląda bardzo skromnie.