PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792557}
6,0 59 tys. ocen
6,0 10 1 59297
6,3 80 krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

Nie mam pojęcia kiedy zleciały mi te dwie godzinki w kinie...
Akcja idzie do przodu powoli, momentami dość mozolnie. Wszystko skupia się bardziej na relacjach syna z ojcem, chęci ponowego spotkania po latach, odnowienia zatraconego kontaktu, znaleziniu odpowiedzi na pytanie kim był tak naprawdę ojciec głównego bohatera i czy to co robił było słuszne. A moze to wszystkto, ta misja, projekt Lima to tylko ucieczka po za nasz, ziemski świat?
Brad Pitt świetnie wykreował rolę ambitnego, doskonale wycwiczonego i wyrozniającego się na tle innych astronauty, który z poczatku mocno podziwia ojca i wierzy w jego przekonania. Z czasem jednak zaczyna coś w nim pękać, marzy o tym, aby zacząć żyć tu na ziemi, z kimś bliskim, boi się skończyć jak jego ojciec, który był dla niego wzorem patrząc pod kątem ambicji i pracowitości.
Pitt jest mocno wiarygodny w swojej roli, smutek wrecz wylewa mu się z oczu, a spotkanie z ojcem wywarło na nim spore wrazenie i spotęgowało ukrywane dotychczas emocje.
Biorąc pod uwagę inne aspekty filmu jak np. zdjęcia czy muzyka to tutaj rowniez pokłony dla twórców - świetne efekty, Neptun ukazany z wielką starannością, piękny i majestatyczny. Mars i księzyc rowniez ładne ale to jednak sam Neptun robi najwieksze wrazenie. Akcję toczące się w sferze kosmicznej rowniez niczego sobie - szczególnie podczas ewakuacji ze stacji projektu Lima.
Dzwiek bardzo dobrze to wszystko uzupełnia i dodaje odpowiedniej tonacji poszczególnym scenom.
Klimat filmu na dluzszą metę jest dość monotonny, usypiający, ciezki ale myślę, ze tak to wszystko miało właśnie wyglądać. Temat poszukiwania ras pozaziemskich został zepchnięty gdzieś na bok, właściwie nie stanowi tutaj większego znaczenia. Sądzę, ze większość widzów nastawiała się tutaj na szybsze tempo, jakieś niespodziewane zwroty akcji, czy też i nawet obce formy zycia. Film jednak poszedł w inną, bardziej ludzką stronę i pokazał z czym musza mierzyć się astronauci i jakich rzeczy muszą się wyrzec dla dobra swoich misji.
Suma sumarum Roy pragnął nie tylko wypełnić misję ale też ostatecznie zobaczyć się z ojcem, bezwzględu na ich dalsze losy i konsekwencje - myślę, ze to tak naprawdę sprawiło, ze kamień spadł mu z serca i mógł juz na spokojnie zając się zyciem, co widzimy w ostatniej scenie filmu, gdy odwiedza go jego partnerka.
Uwazam, ze fajnie jest od czasu do czasu udać się na sean tego typu; bardziej spokojny, stonowany, gdzie czas płynie powoli choć sami tego nie odczuwamy.

Cannibal3

Dokładnie! Wypada mi tylko się z Tobą zgodzić. Bardzo polecam ten film, choć nie jest on dla każdego. Jak ktoś szuka nieustającej akcji, to niech sobie odpuści.

mariooks1945

Własnie problemem jest fakt, ze ludzie spodziewali się pewnie jakiś potyczek z obca cywilizacją czy coś w ten deseń. Bardzo dobrze, ze jednak do tego nie doszło :D

użytkownik usunięty
mariooks1945

Nie spodziewałem się akcji ani potyczek. Spodziewałem się filozoficznej głębi na miarę Kubricka i Tarkowskiego. Otrzymałem persyflaż mistrzów i nic poza tym.