Skąd te kiepskie oceny filmu. Generalnie jak się idzie do kina na film z Bradem Pittem w którym akcja toczy się w kosmosie, to oczekiwania są takie, że będzie coś w rodzaju Bruce'a Willisa w Armageddonie. A tu niespodzianka. Nie jest to kolejny film oparty na efektach, w którym liczy się rozrywka. Ten film to zmuszający do myślenia akt psychologiczny, dogłębna analiza przeżyć i wartości głównego bohatera. Taki rodzaj terapii zarówno dla głównej postaci jak i dla widza. Że świetną muzyką i zdjęciami, jednak nie dla masowej widowni. Mimo że na początku zapowiadały się dłużyzny, to potem opowieść wciąga. Warto było obejrzeć do końca.
Nie.
Film ma słabe oceny, bo jest po prostu w najlepszym razie przeciętny. Nie oczekiwałem drugiego "Armageddonu", tylko kameralnego s-f z głębszym przesłaniem. Dostałem tylko kameralne s-f.
Potrzebujesz terapii, idź do psychologa. To jest kino na litość boską.