PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792557}
6,0 59 tys. ocen
6,0 10 1 59303
6,3 80 krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

Dopiero wyszłam z kina, także jestem nadal pod wpływem wielkich emocji, ale moje moja pierwsza interpretacja ostatniej sceny jest taka, iż Roy nigdy nie opuścił stacji z swojego ojca. Mimo, iż zrozumiał że najważniejsze jest to co mamy tu i teraz na Ziemi - czyli miłość do najbliższych, nie było mu dane wrócić do swojej kobiety. Ostatnie słowo w filmie to "send", do przedostatniego słowa mogliśmy myśleć jeszcze siedzi on w barze i czeka na swoją dziewczynę, to ostatnie rozwiewa wątpliwości - ta scena to wyobrażenie jego szczęśliwego powrotu do domu. Co Wy ma to?

majabaran

kiedy było to send?

majabaran

inaczej - bo nie pamiętam - czy to było na stacji projektu Lima?, bo to by tłumaczyło cały ten nierealny powrót, z tą osłoną, wybuchem jądrowym itd

ocenił(a) film na 5
majabaran

Prawie identyczną scenę oceny psychologicznej "zza szyby" mieliśmy na początku filmu, kiedy Pitt szykował się na wejście na wieżę. Na końcu mówi, że będzie polegał na najbliższych itp itd, w połączeniu z montażem całość jest dla mnie raczej oczywista. I nie było "send", tylko "submit".

ocenił(a) film na 10
Van_Etten

Masz rację, było submit, choć dla mnie sens ten sam:)

ocenił(a) film na 7
majabaran

Wg mnie tak. Oczywiście to tylko interpretacja, która może być niezgodna z wizją reżysera, ale skoro pozostawił takie niedopowiedze nia to jest moralne prawo do tego by tak to interpretować. Wg mnie to też żadnego żywego ojca na stacji Lima nie było. Roy nigdy nie otrzymał żadnego potwierdzenia, że przyszła odpowiedź na jego wiadomość, ale wmówił sobie, że przyszła, bo już nie dopuszczał innej możwliwości. Jego supermoc "superspokoju" rozsypała się już na marsie, a długa samotna podróż tylko pogorszyła jego stan. Ojciec na stacji nie powiedział niczego czego Roy już by nie wiedział, wszystko troche wygladało jak haluny gdzie bohater godzi się ostatecznie z porzuceniem przez ojca czego zwieńczeniem było z pozoru bezsensowne "let me go", ale gdy przyjąc, że to tylko efekt schizy gdzie wreszcie godzi się z przeszłością to było całkiem spoko.

ocenił(a) film na 10
Fafelos

Hmmm, ciekawa interpretacja. Z pewnością obejrzę ten film jeszcze raz!

ocenił(a) film na 7
Fafelos

Na taki odbiór nigdy bym nie wpadł.

ocenił(a) film na 7
majabaran

Oczywiście mogę nie mieć racji ale myślę, że przekaz jest prosty - "Cieszmy się z małych rzeczy". Ojciec głównego bohatera szuka czegoś więcej, innych cywilizacji ale zaprzepaszcza wszystko inne a nawet idzie po trupach. Główny bohater to dostrzega i zmienia podejście i koniec. Dlatego fabuła wydaje się zbyt płytka i czegoś jej brakuje. Pozdrawiam was.