Klimat to kalka z Interstellar, motywy podobne. Film ma na celu pokazac, ze zamiast gonic za "egoistycznymi" marzeniami nalezy skupic sie na otaczajacych nas bliskich. Film dla mezczyzn w kryzysie wieku sredniego, zeby tylko podkrecic ten stan, ogolnie bardzo bardzo slaby film, pare ciekawie zrealizowanych scen, fajne efekty, ale duzo duzo brakuje, przede wszystkim Pitt zagral fatalnie, widac ze to juz dziadek, emeryt zmeczony zyciem i slawa, co film to gorsza gra, a w tym filmie niemal non stop jest na ekranie i tak naprawde brak jakichkolwiek innych postaci. Pitt, Pitt i Pitt, zabraklo budzetu na pozostale postacie. Ojciec pojawia sie w sumie na kilka minut, strasznie przerysowany i malo wiarygodny, 30 lat szuka obcych, zabija cala zaloge bogu ducha winnych ludzi majacych swoje rodziny. Okazuje sie ze jestesmy we wszechswiecie sami. Ten film to tez krytyka fanatyzmu, mam wrazenie ze Pitt calowo wybral ten scenariusz sam sobie, bo jest on bardzo nawiedzony i slaby, majacy na sile wpoic nam idee, zeby najlepiej nic nie robic tylko dbac o bliskich, bo bez nas sobie nie poradza. A jest to mocne przegiecie w jedna strone i kompletnie nierealne. Podsumowujac, kolejny duzy zawod, nie polecam.