PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792557}
6,0 59 tys. ocen
6,0 10 1 59297
6,3 80 krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

Oglądając "Ad Astra" nasuwają się automatycznie skojarzenia do "Czasu Apokalipsy" czy "Odysei Kosmicznej" (jak chyba każdemu, bardziej rozgarniętemu wielbicielowi filmów) jednak film jest zupełnie o czymś innym. Skojarzenia płyną z faktu w jaki sposób film jest realizowany np. podróż głównego bohatera w głąb "jądra ciemności" niczym podróż kapitana Willarda w celu odnalezienia pułkownika Kurtza jednak sens filmu jest tu nieco inny. Kosmos stanowi jedynie tło, ładne i ciekawe opakowanie historii relacji międzyludzkich natomiast "Czas Apokalipsy" głownie pokazuje absurd wojny i zatracenie człowieczeństwa.
Historia opowiedziana w "Ad Astra" mogłaby spokojnie rozgrywać się gdzieś w Nowym Yorku, Londynie czy innym Paryżu. Główny bohater to zamknięty w sobie, rozwiedziony, bezdzietny introwertyk, mający problemy w relacjach z żoną co doprowadziło do rozpadu małżeństwa. Dowiadujemy się, że dodatkowo przed wieloma laty, gdy był jeszcze chłopcem, zostawił go ojciec co odcisnęło piętno na nim, jego dorosłym życiu i relacjach z innymi ludźmi. Większość filmu to długa podróż Roy'a McBride'a w celu odnalezienia ojca. Nie jest ona łatwa gdyż sam Roy jest nieco rozdarty wewnętrznie. Z jednej strony, jak sam stwierdza, ojciec jest dla niego martwy, przecież go zostawił jednak z drugiej strony darzy go miłością oraz ma nadzieję, że odbudowa więzi z ojcem wpłynie również na jego relacje z innymi ludźmi w tym z byłą żoną o której nieustannie myśli. Nie ma dla niego większego znaczenia ani dystans który musi pokonać ani trudności z którymi przyjdzie mu walczyć bo są na świecie rzeczy, o które należy walczyć..do końca, bez względu na wszystko. Pomimo, że w praktycznie każdej sytuacji potrafi zachować spokój i zimną krew nawet gdy na szali jest jego życie to dopiero w momencie gdy w grę wchodzi rodzina - szansa na odnalezienie ojca zaczynają targać nim emocje. Poświęca wszystko i ryzykuje swoje życie dzięki czemu odnajduje ojca. Niestety samo spotkanie, co oczywiste, nie należy do łatwych. Ojciec Roya, Clifford poświęcił własne życie i swoją rodzinę dla dobra ludzkości jednak okazało się, że poświęcił się na marne. Nie jest w stanie sam przed sobą się do tego przyznać, a co gorsza przyznaje, że nawet nie tęsknił za domem. Wydawałoby się, że to cios którego Roy nie będzie w stanie znieść jednak pomimo wszystko uporczywie postanawia walczyć o miłość ojca bo wie, że to jedyna szansa dla ich obu. W tym momencie dokonuje się w nim przemiana. Uświadamia sobie co w życiu jest tak naprawdę istotne i że, szczęścia nie należy szukać gdzieś bardzo daleko bo jest na wyciągnięcie ręki. Dla ojca jest już za późno jednak nie dla niego. Uporządkowuje relacje z ojcem, godzi się wewnętrznie z jego wyborem który nie chce z nim wracać ale co ważniejsze wyciąga z tego niezwykle cenna lekcję..najważniejszą i ostatnią lekcję którą mu dał nawet o tym nie wiedząc.
Znamienna jest scena gdy po wylądowaniu podaje rękę do osoby, która wyciąga do niego rękę by pomóc mu wysiąść natomiast na początku filmu w sytuacji gdy kolega z pracy chce go przyjacielsko poklepać po plecach słyszymy jego myśli "tylko mnie nie dotykaj". Oznacza to, że jego relacje do innych ludzi się zmieniły ale co ważniejsze zaraz po powrocie do domu pierwszą rzeczą jaką robi to spotkanie ze swoją żoną...

Piękna historia przemiany człowieka, życiowych wartości, poświęcenia i poszukania szczęścia. Historia która mogła wydarzyć się gdziekolwiek. Czy dzieli nas kilka kilometrów czy miliardy kilometrów nie ma znaczenia. Czasem kilkanaście metrów nawet w tym samym mieszkaniu może oznaczać oddalenie niczym miliardy kilometrów ale nawet bardzo duża odległość, jeśli tylko tego chcemy, nie musi być żadną przeszkodą...jeśli tylko chcemy.

Szczęście jest na wyciągnięcie ręki..zawsze.

ocenił(a) film na 7
aosak99

Warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, a konkretnie o symbolu jakim w filmie są "udary" nawiedzające Ziemię mające swoje źródło w okolicach Neptuna. Udary z Neptuna niszczące Ziemię to nic innego jak zakłócenia w relacjach ojca z synem niszczące życie Roya. Płyną z Neptuna czyli źródłem jest ojciec i mają wpływ na Ziemię czyli życie naszego głównego bohatera.
Można by powiedzieć, że cała ta historia, cała ta wielokilometrowa podróż i przemiana Roya McBride'a mogła równie dobrze odbyć się po prostu...w jego głowie, w nim samym. Fizyczna podróż z Ziemi na Neptuna jest tylko symbolem.

ocenił(a) film na 5
aosak99

I lepiej by było, gdyby ta podróż odbyła się jedynie w czyjejś głowie, bo udawanie, że to wydarzyło się na serio przy liczbie nagromadzonych tutaj absurdów obraża zdrowy rozsądek.

ocenił(a) film na 5
phoebe_Freja

Szczerze mówiąc, pewne drobiazgi w filmie, poskładane w całość, sugerują, że ta podróż odbyła się właśnie w głowie bohatera.