Nie dla każdego. Jeśli oglądaliście Tree of life i podobał wam się ten film to wystarczy, że wrzucicie do blendera Interstellar. Następnie dodajcie gorzkich przypraw dla równowagi, posypcie Solaris oraz dodajcie 1 szczyptę Odysei Kosmicznej. Następnie zanurzcie w Horyzoncie Zdarzeń no i proszę: dostaniecie AD Astra. To wszystko da wam wyśmienite widowisko. Niektórzy opisują to jako Masterpiece.
Ten film napewno nie jest na takim poziomie. Mnogość składników jest plusem i zarazem minusem. Psychologiczna życiowa rozkminka zanurzona w kosmicznej otchłani. Jak pociągają was takie klimaty zdecydowanie polecam!
Zabawne. Według mnie właśnie przez ten blender film ten się nie broni, bo wszystko jest zrobione o co najmniej klasę niżej, i cały ten misz-masz ledwo trzyma się kupy. Zabrzmi to dziwnie, ale sam Horyzont Zdarzeń, który bardzo lubię i od czasu do czasu do niego wracam bez słów lepiej porusza wyoślone w Ad Astra przez Brada tematy.
Odyseę Kosmiczną uważam za absolutnie wybitną, Interstellar za całkiem poprawne, Solaris (zakładam, że masz na myśli wersję Soderbergha) za dobre kino dalekie jednak od książkowego pierwowzoru, Drzewo Życia za film wspaniały, Horyzont za przeciętny.
Natomiast to co z nich tutaj wymiksowano za produkt kompletnie niestrawny chociaż wizualnie prześliczny.