...potem film zwalnia stając się dosyć głupkowatą i nudną komedyjką. W momencie pojawienia się żonki oglądanie go wręcz irytuje i traci swój "profesjonalny" klimat. Przede wszystkim fatalnie gra, głupiutka blond cizia, która najpierw nie wiadomo skąd pojawia się w fabryce tekstyliów, potem wali 'zabawne' hasełko "mój facet zabija ludzi, więc uważaj", a na sam koniec jednak uświadamia sobie, że ludzie tracą życie udaje zszokowaną. Amerykański kretynizm. Gdyby nie ta daremna rola i debilna końcowa akcja nad śmigłowcu, film spokojnie można by porównać do pierwszego Traportera. Mimo tych wad film wart zobaczenia, taki szybki antystres pod wieczór. 5/10