Adwokat diabła

The Devil's Advocate
1997
7,9 447 tys. ocen
7,9 10 1 446892
7,1 56 krytyków
Adwokat diabła
powrót do forum filmu Adwokat diabła

Dla jednych arcydzieło, dla innych beznadzieja. Dla mnie film jest przeciętny - ogolna idea, pomysl calkiem dobry, poczatek ciekawy ale mniej wiecej od polowy zamiast lepiej jest juz tylko gorzej. Zakonczenie juz tak kiczowate ze plakac sie chce. Napewno warto zobaczyc, ale bardziej w ramach relaksu, nizeli z potrzeby egzystencji z ambitnym kinem.

ocenił(a) film na 9
tomasz9_jarosz

Co Ty opowiadasz.. 'zaknczenie kiczowate'? Chyba sobie kpisz.. Albo nie dojrzałeś do tego filmu, albo po prostu ciekawi Cie chłam.
Film perfekcyjny.

ocenił(a) film na 7
berecioko

Zgadzam się. Film przeciętny. Pomysł ciekawy i film dosc efektowny, ale generalnie daleko mu do arcydzieła. Widac, że Lumet postawił na zarobek - Bo jednak jest dobrym reżyserem, moim zdaniem - I stworzył niezły produkt. Niestety "produkt" to słowo klucz. Rozczarowują mnie tylko takie opinie jak ta powyżej mojej. Jednak ludziom łatwiej wcisnąc przeciętny cukierek w ładnym papierku niż myślałam.

ocenił(a) film na 10
Innoame

No to teraz sprecyzujcie co w tym filmie było kiczowatego? I jaki film nie jest wg ciebie "przeciętnym cukierkiem w ładnym papierku?"

ocenił(a) film na 7
PubusBubus

Jeśli o filmy chodzi, to myśle, że moje oceny mówią same za siebie. ;)
Co do kiczowatych scenek - Chociażby scena przesłuchiwania dziewczynki (Imienia nie pamiętam) w sądzie już na początku filmu. Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka. Scenka bardzo poruszająca ale kompletnie nieprawdziwa.

Innoame

Wszystko tylko nie to!!! Tylko nie teksty w stylu np. to pokaż mi sąd, w którym coś tam coś tam albo pokaż mi człowieka, który coś tam coś tam. Człowieku to jest FILM! To pokaż mi zamknięte miasto, które jest kamerowane są tam setki aktorów i jeden nieświadomy niczego człowiek, który jest centrum telewizyjnego show. Reżyser specjalnie nakręcił tak scenę w sądzie aby coś przekazać a GENIALNA końcówka służy jeszcze większemu uwydatnieniu. Film genialny, początek trochę nudny ale później jest tylko coraz lepiej, a końcówka to jest po prostu wirtuozeria.

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Zupełnie inny film przytaczasz tutaj jako argument. Oczywiście takiego miasta nie znajdziemy, ale Truman Show to bardziej symbol, film z takim a nie innym założeniem pod które podciągana jest cała fabuła. A idąc Twoim tokiem rozumowania możemy akceptowac w filmach wszelakie idiotyczne, kompletnie nie mające sensu ani odbicia w rzeczywistości scenki tylko dlatego, że reżyser ponoc "chcial przez nie coś przekazac". Przekazac może coś bez jawnych bzdur na które nawet ja - o sądownictwie wiedząca niewiele - krzywie się z niesmakiem. I nie przyjmuje tłumaczenia "to jest film". Film powinien byc wiarygodny a nie naciągany na potrzeby efekciarstwa. Oczywiście o ile jest to dobry film.

Innoame

Aha czyli uważasz że "Truman Show" może być w całości wyssany z palca a wszystkie inne filmy mają być w 100% zgodne z rzeczywistością. Pomyśl co piszesz i bądź konsekwentny wobec swoich zasad. Czyli w "Truman Show" ten symbol, pod który jest podciągana cała fabuła może być ale w "Adwokacie Diabła" każda scena musi być wiarygodna w 100% i oddawać rzeczywistość. Fabułę całego "Truman Show" można naciągnąć, wyssać z palca jakieś zamknięte miasto, nie wspomnę już o zmienianiu pogody na ale przecież to mały "symbol" no NIE! A w "Adwokacie Diabła" Keanu Reeves nie może pokrzyczeć w sądzie bo to przecież jest niewiarygodne! Na jakże to tak! Pozwól że przyczepię się słowa "podciągana". Sorry ale podciągana, obciągana i naciągana to jest twoja gadka. Nie zachowuj się jak dzieciak bądź konsekwentny w tym co mówisz albo dopuszczamy w filmach elementy fantastyki albo nie, ale nie robimy tego co ty czyli nie wybieramy "swoich" filmów w których na to pozwalamy bo mamy taki grymas. "Film powinien byc wiarygodny" sorry ale po tym tekście wiem jak bardzo jesteś ukierunkowany, szczególnie jeżeli chodzi o filmy. Czyli ja oglądając film mam oglądać wiarygodną rzeczywistość, która mnie na co dzień otacza. Przecież to właśnie jest jedna z cudowniejszych rzeczy w kinie i m.in. po to film powstał żeby można było się "przenieść" do innego świata, zobaczyć coś nowego, wspaniałego, fantastycznego i niemożliwego. Ok a więc zatem ograniczmy się filmy muszą odzwierciedlać rzeczywistość, wywalmy z top 100 między innymi: "Edwarda Nożycorękiego", "Matrixa", Sin City", "Efekt Motyla", "Zieloną Milę" a no i w pierwszej kolejności "Odyseję Kosmiczną" i "Lśnienie" nie wspomne o filmach poza top 100. Ups! Sorry na pierwszym miejscu "Adwokat Diabła" przecież Keanu Reeves krzyknął w sądzie.

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Po pierwsze: Czytaj ze zrozumieniem, bo nie napisałam żadnej z wymienionych przez Ciebie rzeczy. Po drugie: Prosze o odrobine kultury. Jeżeli Cie to przerasta to podaruj sobie dyskusje ze mną. Po trzecie: Jestem kobietą. Nie jest to raczej informacja trudno dostępna, ale widze, że miałeś z nią problem.
Przechodząc do właściwej dyskusji: Rozróżniaj prosze elementy fantastyki, które są zupełnie inną historią od filmów nasiąkniętych bzdurami przemielonymi tak, żeby jak najłatwiej było je łyknąc. Jakimś trafem nie wspomniałam o żadnej z fantastycznych scen w Adwokacie więc nie wiem skąd do głowy Ci przyszło, że to one stanowią dla mnie problem. A Reeves wydzierający się w sądzie na świadka przy poklasku obecnego sędziego i drugiego adwokata nie jest ani sceną z elementami fantastyki, ani sci-fi, ani horroru. Jest scenką z życia codziennego. Tyle, że scenką efekciarsko wyolbrzymioną i doprawioną, aby gawiedź na seansie mógła się wzruszyc nad losem biednej dziewczynki. I gatunek filmu absolutnie nic w tym względzie nie zmienia. Włącz prosze logiczne myślenie.
I na koniec: Zastanów się, czy słowo "Wiarygodny" w odniesieniu do filmu koniecznie musi oznaczac film pozbawiony wątków fantastycznych. Bo tak jakby zupełnie co innego miałam na myśli. ;] Jeszcze raz: Czytaj ze zrozumieniem.

Innoame

"Po pierwsze: Czytaj ze zrozumieniem, bo nie napisałam żadnej z wymienionych przez Ciebie rzeczy." Jak nie jak dałem twoje cytaty i do nich się odnosiłem. Niestety słowo "wiarygodny" musi oznaczać film pozbawiony wątków fantastycznych może ze uważasz za wiarygodne np. podróże w czasie. A więc teraz twierdzisz że film musi być albo w 100% zgodny z rzeczywistością albo fantastyczny? Dałem specjalnie taki kontrast którego widzę że nie rozumiesz.
"od filmów nasiąkniętych bzdurami przemielonymi"
A więc scena, w której on krzyczy na dziewczynę w sądzie to jest stek przemielonych bzdur? Rozumiem.
"poklasku obecnego sędziego i drugiego adwokata"
Nikt mu nie poklaskiwał wręcz przeciwnie na rozprawie rozpętała się awantura.
A jeżeli chodzi tobie o taką wiarygodność to powiedz mi czy Jake La Motta lub jakikolwiek inny bokser wytrzymałby takie uderzenia.
"Jest scenką z życia codziennego."
Aha czyli reżyser może tylko wtedy dać rzecz niemożliwą w rzeczywistości jeżeli nie jest to scena z życia codziennego?
"Tyle, że scenką efekciarsko wyolbrzymioną i doprawioną, aby gawiedź na seansie mógła się wzruszyc nad losem biednej dziewczynki." Zero zrozumienia filmu reżyser nie miał na myśli tego żeby widz się wzruszał nad dziewczynką i właśnie dlatego ten film ci się nie podoba, bo go nie rozumiesz. I proszę przestań ze skrajnością w stylu "film może być wyssany z palca ale pod warunkiem jeżeli jest zupełnie fantasy, ale jeżeli nie jest fantasy i są sceny z życia codziennego to musi być zgodny z rzeczywistością". Bo jest to głupie. A jeżeli uważasz że film z wątkami fantastycznymi może być "wiarygodny" to ci współczuję.
I mówiłem do ciebie jako on bo miały na myśli ciebie jako użytkownika a UE walczy o to żeby w takich przypadkach nie wyróżniać płci :)

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Twoje cytaty nic nie dały bo całkowicie zmieniłeś ich sens pokazując jak wiele zrozumiałeś z tego co usiłowałam Ci przekazac. A "Wiarygodny" w kontekście tego co napisałam oznaczało: Bez głupiego naciągania zachowań bohaterów i fabuły. Sądziłam, że to raczej łatwe do odczytania. Nie wiem też jak możesz nie rozumiec niekwestionowanej różnicy pomiędzy elementami fantastyki, a głupimi, irracjonalnymi zachowaniami bohaterów. W ogóle nie widze sensu przyrównywania jednego do drugiego. Zatem Twoje argumenty w stylu "reżyser może tylko wtedy dać rzecz niemożliwą w rzeczywistości jeżeli nie jest to scena z życia codziennego?" nie mają nawet najmniejszego sensu. Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie, który jest pop-zmieloną parodią adwokata faktycznie ma sens i czy jest rzeczą "niecodzienną" czy raczej bardziej efektowną.
I jeszcze: "I proszę przestań ze skrajnością w stylu "film może być wyssany z palca ale pod warunkiem jeżeli jest zupełnie fantasy, ale jeżeli nie jest fantasy i są sceny z życia codziennego to musi być zgodny z rzeczywistością". Bo jest to głupie." Głupie jest to co napisałeś, bo nie odwzorowuje nawet w najmniejszym stopniu tego co miałam na myśli. Ręce opadają. Fantasy to jedno. Głupie, naciągane zachowania bohaterów to drugie. Kapewu? Czy mam wypisac w punktach?
A La Motta (Btw. jak ja lubie to filmwebowe wywlekanie innym filmów z ulubionych ;]) był zawodowym bokserem, więc jestem w stanie uwierzyc, że owszem, mógł wytrzymac zadawane mu ciosy. Nie jest to jednak forum "Wściekłego byka" a ja nie będe teraz wywlekac płytki z nim z otchłani szuflady aby sobie przypominac sceny walk.

Innoame

"Twoje cytaty nic nie dały bo całkowicie zmieniłeś ich sens pokazując jak wiele zrozumiałeś" więc chyba ty masz problem czytania ze zrozumieniem. "A "Wiarygodny" w kontekście tego co napisałam oznaczało: Bez głupiego naciągania zachowań bohaterów i fabuły." wiesz jak już mówiłem mogę powiedzieć że fabuła w "Truman Show" mogę również powiedzieć że fabuła była naciągana. A jeżeli chodzi o "naciąganie" czy jak tam wolisz to nazywać to w "Adwokacie Diabła" było to zrobione w celu uwydatnienia czegoś czego ty nie zrozumiałaś. "Nie wiem też jak możesz nie rozumiec niekwestionowanej różnicy pomiędzy elementami fantastyki, a głupimi, irracjonalnymi zachowaniami bohaterów." podaj cytat, po który wnioskujesz że tej różnicy nie rozumiem. "Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie, który jest pop-zmieloną parodią adwokata faktycznie ma sens i czy jest rzeczą "niecodzienną" czy raczej bardziej efektowną. " kolejna głupota. Ja napisałem co było banalnie łatwe do odczytania (czytanie ze zrozumieniem :)) że reżyser miał cel wsadzając do sceny z życia codziennego (chociaż ja codziennie do sądu nie chodze może że ty?) czegoś "niewiarygodnego", "naciąganego" jak ty to mówisz, moim językiem po prostu niespotykanego. I tutaj wychodzi to dlaczego porównałem fantastykę z "normalnym" filmem, właśnie dlatego bo ty to mieszasz.
"Głupie jest to co napisałeś, bo nie odwzorowuje nawet w najmniejszym stopniu tego co miałam na myśli. Ręce opadają. Fantasy to jedno." właśnie więc proszę zrozum to wreszcie.
"Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie" właśnie dlatego mówie że to mieszasz. "jak ja lubie to filmwebowe wywlekanie innym filmów z ulubionych" a na czym innym mam się opierać tłumacząc coś? Wziąłbym za przykład chciażby "Zieloną Milę" to mi powiesz że uważasz ten film z agówno, dlatego bazuje na tym.
"Nie jest to jednak forum "Wściekłego byka"" ale piszemy o wiarygodności więc wziąłem to jako argument. A jeżeli nie wiesz to powiem - koleś dostaje serię takich uderzeń w łeb że pit bull by po tym padł i dalej stoi :) To jest ta wiarygodność. I tak mieszasz że się czepiasz "wiarygodności" najpierw jako czegoś co jest niemożliwe a później jako naciąganie zachowań.

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Za "naciąganą fabułe" w Truman Show uważasz samą idee człowieka zamkniętego w świecie będącym telewizyjnym programem. I owszem, jest to naciągane i najprawdopodobniej niemożliwe do zrealizowania w dzisiejszych czasach. Przynajmniej nie w takiej formie jak pokazuje to film. Jednak Truman Show lubie pomimo tego ponieważ dla mnie jest symbolem tego do czego może zajsc telewizja. Celowo wyolbrzymioną formą reality show. Nie jest to jednak film idealny i ma swoje wady. I z tego co pamiętam wcale nie dałam mu noty dużo wyższej niż Adwokatowi Diabła.
Może zatem zejdziesz już z tematu tego filmu?
Zatem uważasz, że scena w której nasz bohater drze się w sądzie na dziewczynke służy "Uwydatnieniu czegoś czego nie zrozumiałam" wnosisz, że nie zrozumiałam ponieważ napisałam, że gawiedź na seansie wzrusza się losem dziewczynki. (Co oczywiście przeczy zrozumieniu sceny, faktycznie). Otóż zrozumiałam, ale uważam taki środek za zbyteczny i jak już wcześniej pisałam - efekciarski.
"I proszę przestań ze skrajnością w stylu "film może być wyssany z palca ale pod warunkiem jeżeli jest zupełnie fantasy, ale jeżeli nie jest fantasy i są sceny z życia codziennego to musi być zgodny z rzeczywistością". Bo jest to głupie." W tym cytacie właśnie okazujesz, że tej (nie)subtelnej różnicy nie dostrzegasz. W dodatku dalej brniesz we własną papke bzdur powtarzając wciąż to samo.

"Ja napisałem co było banalnie łatwe do odczytania (czytanie ze zrozumieniem :)) że reżyser miał cel wsadzając do sceny z życia codziennego (chociaż ja codziennie do sądu nie chodze może że ty?) czegoś "niewiarygodnego", "naciąganego" jak ty to mówisz, moim językiem po prostu niespotykanego. I tutaj wychodzi to dlaczego porównałem fantastykę z "normalnym" filmem, właśnie dlatego bo ty to mieszasz.

Tak, napisałeś, ale ja uważam to za zwykłą bzdure. Twoje "coś niespotykanego" to dla mnie po prostu głupia i nielogiczna scenka. I tylko tyle. Żadna dorabiana na siłe do niej filozofia mnie nie przekonuje. To tak jakby doszukiwac się głębokiego przesłania w "Porze Mroku". I nie wydaje mi sie bym cokolwiek mieszała. Oddzielam fantastyczne elementy filmu od tego co uważam za nielogiczne z zupełnie innych powodów. To Ty nie wiedziec czemu wyskakujesz z wciaz z tym samym, jakże mądrym argumentem: "To jak film jest fantastyczny to moze byc niemozliwe a jak nie jest fantastyczny to nie moze byc niemozliwe, tak? gupia jestes" Po prostu bomba w kapciu.

"a na czym innym mam się opierać tłumacząc coś? Wziąłbym za przykład chciażby "Zieloną Milę" to mi powiesz że uważasz ten film z agówno, dlatego bazuje na tym"

Zielona Mila - chociaż niezbyt lubie ten film - Akurat ułatwiłaby sprawe. Więc zobrazuje Ci to co mam na myśli na przykładzie tego filmu: Człowiek posiadający dar leczenia w filmie o elementach fantasy jest dla mnie w porządku. Czterech łagodnych jak baranki strażników i jeden wilk - To już troche mniej ciekawa sprawa. Gatunek tu nic nie zmienia.

""Nie jest to jednak forum "Wściekłego byka"" ale piszemy o wiarygodności więc wziąłem to jako argument. A jeżeli nie wiesz to powiem - koleś dostaje serię takich uderzeń w łeb że pit bull by po tym padł i dalej stoi :) To jest ta wiarygodność. I tak mieszasz że się czepiasz "wiarygodności" najpierw jako czegoś co jest niemożliwe a później jako naciąganie zachowań"

Czepiałam się wiarygodności w bardzo konkretnym przypadku. Wiarygodności w znaczeniu zachowania bohatera, które nie mogło by miec miejsca. Ponieważ jest naciągane. Tak łatwiej? Powoli zaczynam myslec, że wszystkie Twoje odpowiedzi to po prostu dobra prowokacja.
A co do Wściekłego Byka - Nie będe się kłócic, byc może i taka scena miała miejsce. Ale i ten film 10/10 ode mnie nie dostał co znaczy, że dostrzegłam w nim jakieś mankamenty. Nie przeszkadza mi to wcale oceniac go wysoko i miec w ulubionych. Tyle. Miałam widac powody by całokształt uznac za wartościowszy niż w "Adwokacie Diabła".

Innoame

"Za "naciąganą fabułe" w Truman Show uważasz samą idee człowieka zamkniętego w świecie będącym telewizyjnym programem."
Nie, za naciąganie uważam manipulowanie pogodą.
"Celowo wyolbrzymioną formą reality show."
Odpowiedź prosta: Celowo wyolbrzymiona scena z dziewczynką.
"Otóż zrozumiałam, ale uważam taki środek za zbyteczny i jak już wcześniej pisałam - efekciarski." Jakbyś zrozumiała to byś tak nie pisała a efekciarski musi być dla uwydatnienia czegoś. Tak samo jak w Trumanie jest efekciarsko pokazany cały ten reality show.
"W tym cytacie właśnie okazujesz, że tej (nie)subtelnej różnicy nie dostrzegasz. W dodatku dalej brniesz we własną papke bzdur powtarzając wciąż to samo." okazałem jak najprościej potrafiłem że mieszasz filmy fantasy z "normalnymi" ale dalej udajesz (mam nadzieję) zaślepioną.
Twoje "coś niespotykanego", "coś" powinno być poza cudzysłowem. Nieco zmienia efekt. Jest to "niespotykane". Może że uważasz za spotykane krzyczenie w sądzie? Nie dorabiam do tej sceny żadnej "filozofii".
Jesteś pewna że nic nie mieszasz? A ten tekst: "Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie".
"To jak film jest fantastyczny to moze byc niemozliwe a jak nie jest fantastyczny to nie moze byc niemozliwe, tak?" A z takim rozumowaniem to ty na mnie wskakujesz co jest przedstawione jeszcze jeden cytat wcześniej.
"Człowiek posiadający dar leczenia w filmie o elementach fantasy jest dla mnie w porządku." czyli jak już mówiłem wszystkie filmy muszą być zgodne z prawdą w 100% i tylko fantasy mogą zawierać sceny wyssane z palca? Czyli w tym filmie wolno już krzyczeć w sądzie? :)
"I jeszcze: "I proszę przestań ze skrajnością w stylu "film może być wyssany z palca ale pod warunkiem jeżeli jest zupełnie fantasy, ale jeżeli nie jest fantasy i są sceny z życia codziennego to musi być zgodny z rzeczywistością". Bo jest to głupie." Głupie jest to co napisałeś, bo nie odwzorowuje nawet w najmniejszym stopniu tego co miałam na myśli" Jednak odwzorowuje bo później piszesz "w filmie o elementach fantasy jest dla mnie w porządku." czyli rzeczy niemożliwe mogą być tylko w fantasy. Bądź konsekwentna w tym co mówisz.
"A co do Wściekłego Byka - Nie będe się kłócic, byc może i taka scena miała miejsce. Ale i ten film 10/10 ode mnie nie dostał co znaczy, że dostrzegłam w nim jakieś mankamenty." jakby film u mnie mógł dostać 10/10 tylko wtedy jeżeli bym nie zobaczył żadnego najmniejszego mankamentu to żaden film by u mnie nie dostał 10. Dziwie się że go masz w ulubionych przecież takie coś jest niemożliwe a to nie jest fantasy!! :):)

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Bez obrazy, ale Twoje rozumowanie to jakiś armagedon. Wbij sobie wreszcie do głowy prostą zależnosc o której mówie od początku tej daremnej dyskusji: Elementy fantasy w filmie fantasy - tak. Głupie, nieprawdziwe, nielogiczne ZACHOWANIA bohaterów (Nie umiejętności, nie zdolności paranormalne) w filmie fantasy - Nie. Głupie, nieprawdziwe, nielogiczne ZACHOWANIA bohaterów w filmie nie-fantasy - Nie. Brak logiki w fabule - i podkreślam - brak logiki to nie sceny z elementami fantasy - Nie. Czy to jest dosyc jasne? Sądziłam, że przykład z Zieloną Milą jest dostatecznie klarowny abyś odczytał co takiego mam na myśli, ale Ty dalej brniesz w to swoje idiotyczne "To uważasz, że w filmie fantasy moze byc cos niespotykanego, a w filmie nie-fantasy nie?" Porażka. A ta nieszczęsna scena z dziewczynką - NIE jest czymś niespotykanym w znaczeniu fantastycznym. Jest scenką po prostu kiczowatą. I nie mów mi, że celowo wyolbrzymioną w taki sam sposób jak wyolbrzymiona jest sama idea Truman Show ponieważ to wygląda tak jakbyś porównywał pikantnego kebaba do babeczki z mięsem zrobionej na słodkim cieście. Ta scena nie jest wyolbrzymiona, służy zwyczajnemu podniesieniu napięcia. Przeciętny widz oglądając film nie pomyśli sobie: "Zaraz, żaden adwokat w sądzie nie wydarłby ryja na świadka, wciskają mi tu ciemnote" bo będzie zbyt skupiony na akcji (tudzież zbyt głupi aby się nad tym zastanowic).

""Człowiek posiadający dar leczenia w filmie o elementach fantasy jest dla mnie w porządku." czyli jak już mówiłem wszystkie filmy muszą być zgodne z prawdą w 100% i tylko fantasy mogą zawierać sceny wyssane z palca? Czyli w tym filmie wolno już krzyczeć w sądzie? :)"

Czyli zupełnie nie tak jak mówiłeś. Przedstawiłam najjaśniejszy przykład jaki tylko mogłam a Ty dalej nie rozumiesz. Gadał dziad do obrazu... Spróbój, prosze, sprobój to zestawic i zrozumiec - Zdolnosci lecznicze - element fantasy w filmie fantasy - wszytko na miejscu. Darcie ryja w sądzie na świadka - Efektowna, łatwa do łyknięcia scenka. I nie istotne czy jest w filmie fantasy, w horrorze, czy filmie sci-fi. Jest tak samo kiczowata. (No chyba, że byłaby to parodia czy też komedia).

jakby film u mnie mógł dostać 10/10 tylko wtedy jeżeli bym nie zobaczył żadnego najmniejszego mankamentu to żaden film by u mnie nie dostał 10. Dziwie się że go masz w ulubionych przecież takie coś jest niemożliwe a to nie jest fantasy!! :):)

To też i 10/10 mają u mnie tylko 3 filmy i nie szastam dziesiątkami na prawo i lewo. Nie twierdze, że nie posiadają absolutnie żadnych wad, ale zasługują (w mojej opienii) przynajmniej na 9,5. A tej idiotycznej wycieczki z filmem fantasy nie skomentuje. Po raz kolejny pokazujesz jak totalnie nie zrozumiałeś tego co pisałam.

Innoame

"Czyli zupełnie nie tak jak mówiłeś. Przedstawiłam najjaśniejszy przykład jaki tylko mogłam a Ty dalej nie rozumiesz. Gadał dziad do obrazu... Spróbój, prosze, sprobój to zestawic i zrozumiec - Zdolnosci lecznicze - element fantasy w filmie fantasy - wszytko na miejscu. Darcie ryja w sądzie na świadka - Efektowna, łatwa do łyknięcia scenka. I nie istotne czy jest w filmie fantasy, w horrorze, czy filmie sci-fi. Jest tak samo kiczowata."
Przedstawiłem najjaśniejszy przykład :) przyrównując specjalnie filmy zupełnie odbiegające od prawdy do filmów, które dotyczą naszego życia codziennego abyś zrozumiała to że film może przedstawiać sceny odbiegające od prawdy. Zrobiłem specjalnie tak duży kontrast z myślą że go dostrzeżesz. Po tekście: "Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka." A więc starałem ci się wytłumaczyć że kino może zawierać elementy odbiegające od prawdy, już nawet jako przykład dałem fantastykę (myślałem że jest to wystarczająco duży kontrast) No ale gdy już dotarło to teraz rozmowa wygląda następująco: "scena była gupia i be"
A teraz najlepsze teksty xD
"Ta scena nie jest wyolbrzymiona, służy zwyczajnemu podniesieniu napięcia." czyli rozumiem że jest zrobiona dla mas aby każdy to kupił. A następnie:
"Przeciętny widz oglądając film nie pomyśli sobie: "Zaraz, żaden adwokat w sądzie nie wydarłby ryja na świadka, wciskają mi tu ciemnote" bo będzie zbyt skupiony na akcji (tudzież zbyt głupi aby się nad tym zastanowic)." A następnie:
"Efektowna, łatwa do łyknięcia scenka."
Hmm coś w tym jest ;) Mam nadzieje że dałem wystarczający kontrast aby tą subtelność wyczuć, bo porównywanie sci-fi z "normalnymi" filmami to było za mało.
"element fantasy w filmie fantasy - wszytko na miejscu. Darcie ryja w sądzie na świadka - Efektowna, łatwa do łyknięcia scenka"
A teraz się skup bo to co napisze będzie dość trudne ponieważ przez całą rozmowę to myśl próbuje przekazać. Musisz się zdecydować czy uważasz że element sceny w sądzie jest do kitu ponieważ:
"Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka." A więc rozumiem że scena jest dla ciebie nie prawdopodobna do zrealizowania w rzeczywistości, stąd moje porównanie do sci-fi ale dalej nic nie rozumiesz i w momencie gdy zabrakło argumentów twierdzisz że:
"Darcie ryja w sądzie na świadka - Efektowna, łatwa do łyknięcia scenka"
Musisz wybrać i się trzymać czy uważasz że scena jest po prostu kiczowata czy niemożliwa do zrealizowania. I trzymaj się jednego a nie zmieniaj zdania jak ci się podoba. Jak już mówiłem muszi być konsekwentna. A i ostatnia rzecz, scena z dziewczynką w sądzie nie miała na celu poruszenia widza reżyser miał na celu podkreślenie pewnej bardzo ważnej myśli, i proszę ciebie, nie krytykuj filmu jeżeli go nie rozumiesz bo jest to śmieszne. To jest tak jakbym przeczytał książkę Nietzsche, której nie rozumiem i bym ją krytykował jak ty ten film. Najpierw coś zrozum.
"A ta nieszczęsna scena z dziewczynką - NIE jest czymś niespotykanym w znaczeniu fantastycznym." oczywiście że w znaczeniu fantastycznym nie ale mam nadzieje że nie patrzysz na film z perspektywy fantastycznej. To był tylko kontrast.

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

Masz jakiś bardzo ograniczony sposób myślenia. To, że scena była pop-masowym przekręceniem rzeczywistości nie znaczy, że nie była łatwa do lyknięcia dla gawiedzi. Nie ma tu żadnego braku konsekwencji. Wprost przeciwnie. Jedno jest konsekwencją drugigo.
"Musisz wybrać i się trzymać czy uważasz że scena jest po prostu kiczowata czy niemożliwa do zrealizowania." Ależ ja się zdecydowałam, kolego. ;) Kiczowata przez to, że fałszywa, kręcona pod mase, która to przełknie i nie zastanowi się nad tym, jak w wielką ciemnote właśnie uwierzyła. "Niemożliwa do zrealizowania" to raczej średnio adekwatne określenie, szczególnie biorąc pod uwage Twoje, troche ograniczone kryteria i to co rozumiesz poprzez to sformułowanie.
To tak jakbyś twierdził, że scena w "Zawodowcach" w której dwóch starszych gliniarzy w garniturkach "wtapia" się w tłum bawiących się czarnych, którzy nie zwracają na nich najmniejszej uwagi, jest spoko, bo to w końcu film, więc taka kompletna bzdura może miec w nim miejsce. I w dodatku argumentował to "Przeciez w filmach fantastycznych dzieją się rzeczy nieprawdopodobne, to w takich filmach też mogą". Bo w koncu dwóch gliniarzy nie zwracających na siebie uwagi w takich okolicznosciach to "coś nieprawdopodobnego". Wszystko gra. Mam nadzieje, że dostrzegasz jak wielką paranoje stanowi to Twoje przekonanie. A jeśli naprawde z takim podejściem oglądasz filmy to w sumie zazdroszcze, pewnie częściej wychodzisz usatysfakcjonowany z seansu niż ja.
I skoncz z argumentacją "Nie zrozumiałaś tego filmu" bo się ośmieszasz. Takimi tekstami możesz sypac na forum "Zmierzchu". Mimo wszystko "Adwokat Diabła" reprezentuje troche wyższy poziom. ;) Tymbardziej, że takowe wnioski wywróżyłeś sobie chyba z fusów. ;)Wierz mi, naprawde są ludzie, którzy rozumieją to "głębokie przesłanie" (które to szczególnie głębokim nie jest) jakie serwuje nam Adwokat a mimo wszystko mają do tego filmu jakieś zastrzeżenia.

Innoame

Haha :) Po pierwsze nie mów do mnie kolego bo nie jesteśmy kolegami, jak chcesz możemy przejść na Pan/Pani. Poczytaj więcej książek na temat kiczu a zrozumiesz że kiczem nie jest coś co jest fałszywe. Kręcone pod masę, to też niekoniecznie jest warunek, który stanowi o kiczu. Tak aczkolwiek wtapianie się w tłum ciemnych ludzi nie niesie ze sobą żadnego przesłania)(przynajmniej w tym filmie) a reżyser jedynie czemu chce dać kontrast to kolorów :) Niemożliwe do zrealizowania to jest idealne określenie, ponieważ ja go nie pisałem na podstawie swoich kryteriów tylko na podstawie twoich nieograniczonych kryteriów "Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka."
"Mam nadzieje, że dostrzegasz jak wielką paranoje stanowi to Twoje przekonanie." A to wiesz jak się nazywa? Ograniczenie :) A wiesz dlaczego? Dlatego że nie zauważasz realnego przekazu tej sceny i dajesz jeszcze większy dowód na to że ten film właśnie nie jest nakręcony dla mas. Jesteś w stanie podciągnąć to do każdej sceny w każdym filmie, która choć trochę się nie zgadza z rzeczywistością. Ja dałem dla przykładu "Truman Show" a wiesz dlaczego? Dlatego żeby pokazać wyraźnie że poprzez rzeczy "fałszywe" jak ty to nazywasz można przekazać ważne myśli.
"A jeśli naprawde z takim podejściem oglądasz filmy to w sumie zazdroszcze, pewnie częściej wychodzisz usatysfakcjonowany z seansu niż ja. " Z jakim podejściem? Z takim że dostrzegam coś więcej niż ty?
"Tymbardziej, że takowe wnioski wywróżyłeś sobie chyba z fusów. ;)Wierz mi, naprawde są ludzie, którzy rozumieją to "głębokie przesłanie" (które to szczególnie głębokim nie jest) jakie serwuje nam Adwokat a mimo wszystko mają do tego filmu jakieś zastrzeżenia." Wiesz o przesłaniu to ty akurat powinnaś najmniej pisać, polecam ci obejrzeć go jeszcze raz i jak coś zauważysz to wtedy zaczniemy o nim rozmowę ok?
"To, że scena była pop-masowym przekręceniem rzeczywistości nie znaczy, że nie była łatwa do lyknięcia dla gawiedzi. Nie ma tu żadnego braku konsekwencji. Wprost przeciwnie. Jedno jest konsekwencją drugigo. "
Nie chodzi mi o to przeczytaj jeszcze raz mój wcześniejszy komentarz a zrozumiesz. Sceny pop-masowe są robione tylko dla mas bo po to głównie powstał pop-art. I zdecydowanie jest konsekwencją. Gdyby nie była łatwa do łyknięcia dla gawiedzi to nie byłaby sceną pop-masową. Natomiast gwarantuję ci że ta scena nie była pop-masowa i nie muszę dawać dowodu ponieważ twoje komentarze są na to dowodem. Ale jak mówię przeczytaj jeszcze raz mój komentarz wyżej a zrozumiesz co miałem na myśli(nie rozumiesz co ja miałem banalnego do przekazania we wcześniejszym komentarzu a chcesz oceniać "Adwokata diabła"). Dlatego też nie mów że ktoś ma ograniczone myślenie skoro dajesz dowód na swoje ograniczenie :)
"Masz jakiś bardzo ograniczony sposób myślenia."
Podsumowałaś swój komentarz, szkoda że na początku :) No ale cóż...
"Im wyżej wzlatujemy tym mniejsi wydajemy się tym, którzy nie potrafią latać."

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

"A to wiesz jak się nazywa? Ograniczenie :) A wiesz dlaczego? Dlatego że nie zauważasz realnego przekazu tej sceny i dajesz jeszcze większy dowód na to że ten film właśnie nie jest nakręcony dla mas. Jesteś w stanie podciągnąć to do każdej sceny w każdym filmie, która choć trochę się nie zgadza z rzeczywistością."

Napisz mi zatem jaki głęboki przekaz zawiera ta, jakże niebanalna scena :) I dlaczego tak bardzo było w niej konieczne aby stosowac tak idiotyczne środki. Bo jak narazie jedyna argumentacja na jaką Cie stac to nieustanne powtarzanie niczym gwarek: "Nie rozumiesz, nie rozumiesz, nie zrozumiałas filmu i dlatego ci sie nie podoba". Troche to daremne. A mam jakieś niejasne przeczucia, że Twoja głębia, którą dostrzegają tylko takie guru intelektualne jak Ty, jest w istocie albo poważną nadintepretacją, albo tym co zauważy każdy z IQ zbliżonym do średniej krajowej :)

"Natomiast gwarantuję ci że ta scena nie była pop-masowa i nie muszę dawać dowodu ponieważ twoje komentarze są na to dowodem. Ale jak mówię przeczytaj jeszcze raz mój komentarz wyżej a zrozumiesz co miałem na myśli(nie rozumiesz co ja miałem banalnego do przekazania we wcześniejszym komentarzu a chcesz oceniać "Adwokata diabła"). Dlatego też nie mów że ktoś ma ograniczone myślenie skoro dajesz dowód na swoje ograniczenie :)"

Czyzby jedyna argumentacja na jaką było Cie stac to prywatne wycieczki? Bo jak narazie widze, że przeskoczyłeś w forme polegającą na negowaniu wszystkiego co napisze poprzez "to dlatego, że nie zrozumiałaś" bez jakichkolwiek argumentów na to jakże odważne stwierdzenie. ;) A skoro już twierdzisz, że owa scena była taką ambitną, to uargumentuj to w sposób właściwy dla dorosłego człowieka. I gwoli ścisłości, za takowy nie uważam ciągłego powtarzania: "Ta scena miała coś do przekazania, więc mogła byc taka głupawa". Bo jak narazie ciągle tylko to słysze. A wierz mi, film może miec coś do przekazania i bez tego typu przejaskrawień. To naprawde możliwe.

"Wiesz o przesłaniu to ty akurat powinnaś najmniej pisać, polecam ci obejrzeć go jeszcze raz i jak coś zauważysz to wtedy zaczniemy o nim rozmowę ok?"

To samo co wyżej. Odpusc prywatne wycieczki i tego typu kolorowe dodatki, które powoli stają sie esencją Twoich wypowiedzi. Przytocz jakieś argumenty. Jeśli nie potrafisz się na nie zdobyc to podaruje sobie dyskutowanie z Tobą. Podobnych tekstów dostatecznie dużo nasłuchałam się w okresie gimnazjalno-licealnym i nie odczuwam potrzeby aby do niego wracac.
Jakoś słabo widze, aby sędzia pozwalał na to aby adwokat darł się na małą dziewczynke i sugerował jej odpowiedzi, nie dając jej przy tym dojsc do słowa. To raczej nie wpływa pozytywnie na szczerosc wyznan. Nie wiem przy jakich sytuacjach podobne zachowania są dopuszczone (o ile są, co wydaje mi się wątpliwe) ale napewno nie w takich i nie w takiej formie. :)

" Ja dałem dla przykładu "Truman Show" a wiesz dlaczego? Dlatego żeby pokazać wyraźnie że poprzez rzeczy "fałszywe" jak ty to nazywasz można przekazać ważne myśli."

Truman Show także filmem idealnym nie było i miało swoje robione pod mase sceny. Tak samo przekaz doceniam jak i obniżam note za to o czym mówisz, więc skończ już z tym filmem. A jeżeli już musisz wywlekac mi moje filmy to wywlekaj te wysoko ocenione, a nie dodane do ulubionych. W ulubionych mam także filmy, które po prostu lubie, z różnych powodów a niekoniecznie uważam za naprawde dobre.

"Im wyżej wzlatujemy tym mniejsi wydajemy się tym, którzy nie potrafią latać."

W kontekście tej rozmowy jest to nawet zabawne. ;]

Innoame

"Bo jak narazie jedyna argumentacja na jaką Cie stac to nieustanne powtarzanie niczym gwarek: "Nie rozumiesz, nie rozumiesz, nie zrozumiałas filmu i dlatego ci sie nie podoba"."
A więc przeczytaj moje komentarze wyżej a zobaczysz że jest to tylko jeden z kilku argumentów w tej rozmowie (dość ważny) ale nie jedyny pisałem już wcześniej żebyś przeczytała mój wcześniejszy komentarz więc zrób to w skupieniu.
"Bo jak narazie widze, że przeskoczyłeś w forme polegającą na negowaniu wszystkiego co napisze poprzez "to dlatego, że nie zrozumiałaś"" Jak już mówiłem to jest dość ważny argument ale mówie ci skup się i przeczytaj dokładnie wcześniejsze komentarze może coś zrozumiesz. Aha i IQ naprawdę nie jest dla mnie żadnym argumentem :)
"Ta scena miała coś do przekazania, więc mogła byc taka głupawa"
Takiego czegoś nigdy nie napisałem a również takich wniosków nie możesz wyciągać, bo jedynie o czym to świadczy to o poziomie osoby, z którą rozmawiam ponieważ nie rozumiesz wcześniejszych komentarzy.
"A wierz mi, film może miec coś do przekazania i bez tego typu przejaskrawień. To naprawde możliwe."
Uwierz mi że nawet niemy może mieć coś do przekazania.
"To samo co wyżej. Odpusc prywatne wycieczki i tego typu kolorowe dodatki, które powoli stają sie esencją Twoich wypowiedzi."
To nie jest kolorowy dodatek :) Wolę rozmawiać z osobą, która coś rozumie z filmu niż z osobą, która mówi teksty typu: "Scena była głupia i tyle, nie ma nic do przekazania." Osoby z klapkami na oczach na pewno tak twierdzą.
"Przytocz jakieś argumenty. Jeśli nie potrafisz się na nie zdobyc to podaruje sobie dyskutowanie z Tobą." Jak już mówiłem komentarze wyżej, czytanie ze zrozumieniem. Moja rada, czytaj powoli każde zdanie nawet kilka razy, na pewno pomoże.
"Jakoś słabo widze, aby sędzia pozwalał na to aby adwokat darł się na małą dziewczynke i sugerował jej odpowiedzi, nie dając jej przy tym dojsc do słowa. To raczej nie wpływa pozytywnie na szczerosc wyznan. Nie wiem przy jakich sytuacjach podobne zachowania są dopuszczone (o ile są, co wydaje mi się wątpliwe) ale napewno nie w takich i nie w takiej formie. :)"
Nie możesz mówić co jest dopuszczone i w jakiej formie jeżeli nie masz z czymś do czynienia. Jak już mówiłem sędzia dopuszcza czasem do tego żeby adwokat sugerował świadkowi odpowiedzi i żeby podnosił głos (pamiętaj że mówimy a jednej z najbardziej fałszywych i zakłamanych instytucji).
"Truman Show także filmem idealnym nie było i miało swoje robione pod mase sceny." Gdyby to było forum Trumana to spytał bym się jakie ale sobie odpuszczę."
"A jeżeli już musisz wywlekac mi moje filmy to wywlekaj te wysoko ocenione, a nie dodane do ulubionych."
Ok a więc czy wyobrażasz sobie mafię, która podkłada bombę pod samochód i nie wie jak ten samochód jest skonstruowany? Jesteś na tyle inteligentna że na pewno wiesz o co mi chodzi.
A więc podsumowując jeżeli mi odpowiadasz na komentarze to skup się na moim całym komentarzu i na kilku argumentach a nie na jednym, na tym że nie rozumiesz filmu. Bo ciągle mi piszesz o tym że go rozumiesz i na siłe chcesz dać na to dowód. Czytając wcześniejsze komentarze, jedyne co widzę to brak argumentów. A ta odpowiedź już mnie w ogóle rozwaliła, przyznam że dużo jesteś w stanie napisać czepiając się jednego i potwierdzając swój brak zrozumienia filmu. A powiedz mi szczerze czy nie zauważyłaś innych argumentów czy po prostu ich do końca nie zrozumiałaś? Bo wiesz jak ich nie widzisz to następnym razem będę pisał w punktach, jeżeli z takim zrozumieniem oglądasz filmy to na pewno wychodzisz najbardziej usatysfakcjonowana s seansu, no może że idziesz z wycieczką z podstawówki.
PS. Reżyser ukazując adwokata krzyczącego na świadka a następnie pokazując Ala Pacino, który mówi "Próżność... Zdecydowanie mój ulubiony grzech" chciał wyraźniej pokazać, uwydatnić to do czego jest zdolny człowiek w celu zaspokojenia swoich ambicji, próżności. Pokazuje do czego jesteśmy w stanie się posunąć w imię zaspokojenia własnej próżności.
"Jesteśmy tak próżni, że zależy nam nawet na opinii tych ludzi, na których nam zupełnie nie zależy."

"Im wyżej wzlatujemy tym mniejsi wydajemy się tym, którzy nie potrafią latać."

"W kontekście tej rozmowy jest to nawet zabawne. ;]"
Wiesz Jim Carrey ładnie to pokazuje, i z pewnością zabawne ale tylko dla ludzi, którzy patrzą powierzchownie. Bo komedie z Carreyem wcale aż takie zabawne nie są tak samo ten cytat w kontekście tej rozmowy zabawny nie jest. No ale cóż jeżeli ktoś patrzy powierzchownie to współczuję...

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

"A więc przeczytaj moje komentarze wyżej a zobaczysz że jest to tylko jeden z kilku argumentów w tej rozmowie (dość ważny) ale nie jedyny pisałem już wcześniej żebyś przeczytała mój wcześniejszy komentarz więc zrób to w skupieniu."
"Jak już mówiłem to jest dość ważny argument ale mówie ci skup się i przeczytaj dokładnie wcześniejsze komentarze może coś zrozumiesz. Aha i IQ naprawdę nie jest dla mnie żadnym argumentem :)"

Wszystko to mógłbyś zawrzec w jednym zdaniu i na jedno by nam wyszło. ;) Brzmiało by ono mniej więcej tak: "Napisałem inne argumenty, ale ich nie zrozumiałaś, bo jesteś gupia i nie rozumiesz filmu a scena ci sie nie podoba bo jej nie rozumiesz" ;) Byłoby krócej, a oszczędziłbyś mi przedzierania się przez te bzdury. Jeżeli jedynym źródłem Twojej wiedzy o moim zrozumieniu filmu jest to, że mam do niego zastrzeżenia, to chyba pora abym odłączyła się od dyskusji. A na Twoje argumenty dawno temu odpowiedziałam więc nie rozumiem skąd Twój pomysł abym do nich wracała. Tymbardziej, że uważam je za zwyczajnie bezsensowne.

"Jak już mówiłem komentarze wyżej, czytanie ze zrozumieniem. Moja rada, czytaj powoli każde zdanie nawet kilka razy, na pewno pomoże."

Powtarzasz się. Przed wysłaniem posta zredaguj go pare razy, usuń wszystkie prywatne wycieczki i wciąż powtarzający się bełkot. I nie schlebiaj tak sobie. Jedynym problemem jaki mam z Twoimi postami jest ich odrobine skrzywiona poprawnosc stylistyczna. ;) Ciesze się, że chociaż ortografia nie jest dodatkowym utrudnieniem.

"Nie możesz mówić co jest dopuszczone i w jakiej formie jeżeli nie masz z czymś do czynienia. Jak już mówiłem sędzia dopuszcza czasem do tego żeby adwokat sugerował świadkowi odpowiedzi i żeby podnosił głos (pamiętaj że mówimy a jednej z najbardziej fałszywych i zakłamanych instytucji)."

Pamiętaj, że nie mówimy o Polskim filmie więc wiedza Twojego kolegi (o ile ów istnieje) może miec niewiele wspólnego z przedmiotem naszej dyskusji. A żeby stwierdzic, że w żadnym szanującym się sądzie taka scena nie mogłaby miec miejsca nie trzeba tam pracowac. Prosze Cie, oszczędź chociaż czytelnikom filmwebu tego typu bzdur. Wystarczy, że łykają je na filmach.

"Gdyby to było forum Trumana to spytał bym się jakie ale sobie odpuszczę."

I słusznie, odpusc sobie.

"Ok a więc czy wyobrażasz sobie mafię, która podkłada bombę pod samochód i nie wie jak ten samochód jest skonstruowany? Jesteś na tyle inteligentna że na pewno wiesz o co mi chodzi."

"Kasyno" jest filmem opartym na faktach, więc najwidoczniej taka sytuacja musiała miec miejsce. I uprzedzając Twoje argumenty: Oczywiście nawet w filmie opartym na faktach możemy znalezc przebarwienia i przekłamania, konieczne dla atrakcyjności scenariusza, ale bardzo wątpie by mogły one dotyczyc rzeczy tak istotnych.

"A więc podsumowując jeżeli mi odpowiadasz na komentarze to skup się na moim całym komentarzu i na kilku argumentach a nie na jednym, na tym że nie rozumiesz filmu. Bo ciągle mi piszesz o tym że go rozumiesz i na siłe chcesz dać na to dowód. Czytając wcześniejsze komentarze, jedyne co widzę to brak argumentów. A ta odpowiedź już mnie w ogóle rozwaliła, przyznam że dużo jesteś w stanie napisać czepiając się jednego i potwierdzając swój brak zrozumienia filmu."

Masło maślane. Twoje "kilka argumentów" to wciąż wałkowane te same bzdury. Zważ na to, że czepiam się jednego, ponieważ nawet drobne mankamenty psują moje spojrzenie na całosc. Tak już mam, że łatwo sprawic, że obniże ocene. Nie sądze aby to świadczyło w jakimkolwiek stopniu o moim rozumieniu filmu.

"A powiedz mi szczerze czy nie zauważyłaś innych argumentów czy po prostu ich do końca nie zrozumiałaś? Bo wiesz jak ich nie widzisz to następnym razem będę pisał w punktach"

Śmieszne, że to pisanie w punktach wziąłeś właśnie z moich wypowiedzi. A Twoja argumentacja staje się coraz bardziej barwna - Od nie rozumienia filmu (bez stosownego uzasadnienia dla tego przekonania) do nie rozumienia Twoich komentarzy (doprawdy, wysokie mniemanie musisz miec o sobie skoro sądzisz, że tak cieżko je zrozumiec, pora zejsc z obłoków) Konkretów natomiast brak. To zaczyna byc nudne.

"jeżeli z takim zrozumieniem oglądasz filmy to na pewno wychodzisz najbardziej usatysfakcjonowana s seansu"

Musisz byc zdesperowany, skoro wobec mnie używasz moich właśnych słów, użytych wcześniej w dyskusji z Tobą. :) Wierz mi, jak będe miała ochote poczytac co sama napisałam to otworze archiwum gg. Nie potrzebuje do tego filmwebu. A sądze, że moje oceny świadczą o tym, że bardzo rzadko jestem naprawde usatysfakcjonowana filmem, który właśnie obejrzałam. Puste słowa bez oparcia w rzeczywistości zostaw po drugiej stronie monitora.

"no może że idziesz z wycieczką z podstawówki."

Prosze Cie. :) Bardziej żałosne od tego co napisałeś byłoby chyba tylko: "Pewnie masz 13 lat a ja 20 i zdałem mature z polskiego na 80%" :) już nic nie mówiąc o poprawności wyżej zacytowanego zdania.

"PS. Reżyser ukazując adwokata krzyczącego na świadka a następnie pokazując Ala Pacino, który mówi "Próżność... Zdecydowanie mój ulubiony grzech" chciał wyraźniej pokazać, uwydatnić to do czego jest zdolny człowiek w celu zaspokojenia swoich ambicji, próżności. Pokazuje do czego jesteśmy w stanie się posunąć w imię zaspokojenia własnej próżności."

No doprawdy. :) Już pomijajac, że próżnosc pana Lomaxa to temat przemielony przez cały film tak, że naprawde ciężko go nie przyswoic. (Chodź jak widze niektórzy owe przyswojenie uważają za swój sukces). To nie sądze, żeby ta scena była konieczna aby unaocznic ją widzowi. Nasz bohater mógł wygrac sprawe nie drąc się na świadka i jego postępek byłby równie niecny. Istota problemu tkwiła w bronieniu kogoś o kim wiedział, że jest winny. Tego typu efekciarstwo nie było w najmniejszym stopniu konieczne.

"Wiesz Jim Carrey ładnie to pokazuje, i z pewnością zabawne ale tylko dla ludzi, którzy patrzą powierzchownie. Bo komedie z Carreyem wcale aż takie zabawne nie są tak samo ten cytat w kontekście tej rozmowy zabawny nie jest. No ale cóż jeżeli ktoś patrzy powierzchownie to współczuję..."

Nazwij to powierzchownym spojrzeniem. :) Ja na myśli miałam coś nieco innego, niz najwyraźniej wywnioskowałeś. No i dziękuje, że łaskawie przetłumaczyłeś mi kwestie śmieszności Truman Show ;) Z pewnością moje posty wskazywały na to, że na tym filmie zrywałam brzuch ze śmiechu. Podaruj mi prosze tego typu zarzuty, bo zaczynasz się robic po prostu śmieszny.

ocenił(a) film na 7
Innoame

Jeszcze odnośnie Twojego zarzutu dotyczącego wiarygodności "Kasyna":
http://en.wikipedia.org/wiki/Frank_Rosenthal - postac na ktorej wzorowany był filmowy Sam Rothstein (Uwaga, spoilery)

"Rosenthal survived an assassination attempt in 1982 after his car was rigged with explosives. Many people state that it was pure luck that he survived because his car was a 1981 Cadillac Eldorado which had a metal plate under the driver's seat (GM installed it to correct a balancing problem); it was the only thing that saved his life."

:)

Innoame

"Pamiętaj, że nie mówimy o Polskim filmie więc wiedza Twojego kolegi (o ile ów istnieje) może miec niewiele wspólnego z przedmiotem naszej dyskusji. A żeby stwierdzic, że w żadnym szanującym się sądzie taka scena nie mogłaby miec miejsca nie trzeba tam pracowac. Prosze Cie, oszczędź chociaż czytelnikom filmwebu tego typu bzdur. Wystarczy, że łykają je na filmach. "
To nie jest mój kolega, ja nie mam w sądzie kolegów, ewentualnie znam osoby tam pracujące. Tak się składa że osoba ta pracuje w dwóch sądach. Nie wiem czy wiesz że pracując w sądach nabywasz również wiedzy jak wyglądają sądy zagranicą :)

"Tak już mam, że łatwo sprawic, że obniże ocene. Nie sądze aby to świadczyło w jakimkolwiek stopniu o moim rozumieniu filmu. "

Sądzę że to wynika głównie z braku zrozumienia także nie staraj się na siłę i nieudolnie przekonywać że coś zrozumiałaś bo wychodzisz na kogoś o jeszcze niższej inteligencji.
"Śmieszne, że to pisanie w punktach wziąłeś właśnie z moich wypowiedzi."
Ok to mogę wypisać w podpunktach. Naprawdę masz aż tak wysokie zdanie o sobie? Bo ja akurat nie pamiętam wszystkich twoich komentarzy. Może to i dobrze bo po co mam sobie głowę zaśmiecać.
"Od nie rozumienia filmu (bez stosownego uzasadnienia dla tego przekonania) do nie rozumienia Twoich komentarzy (doprawdy, wysokie mniemanie musisz miec o sobie skoro sądzisz, że tak cieżko je zrozumiec, pora zejsc z obłoków) Konkretów natomiast brak. To zaczyna byc nudne."
Nie zacząłem od niezrozumienia filmu :) A na niezrozumienie moich komentarzy sama dajesz cały czas dowód. Powiedz mi czy ty jesteś tak ograniczona czy udajesz? Bo ja nie mam pojęcia. Przeczytaj jakieś 3 komentarze wyżej i ustosunkuj się do moich innych argumentów. Bo mówisz cały czas to samo a z twoich komentarzy nic nie wynika oprócz tego że to jest już drugi długi komentarz,w którym piszesz o tym że ja pisze że nie rozumiesz filmu.
"Musisz byc zdesperowany, skoro wobec mnie używasz moich właśnych słów, użytych wcześniej w dyskusji z Tobą. :)"
Nazwał bym to lekką frustracją. Zawsze jestem lekko sfrustrowany po rozmowie z tak ograniczoną osobą. Ja mówię 10 argumentów, które odbijają się jak od tępej ściany na ale trafia 1, najwygodniejszy dla rozmówcy no i udaje (albo nie sam nie wiem) że innych nie widzi. Dokładnie tak wygląda ta rozmowa.
"No i dziękuje, że łaskawie przetłumaczyłeś mi kwestie śmieszności Truman Show ;)"
Akurat nie miałem tutaj na myśli "Truman Show"
"Podaruj mi prosze tego typu zarzuty, bo zaczynasz się robic po prostu śmieszny."
Czy zawsze ktoś się w twoich oczach ośmiesza mówiąc ci prawdę? Masz aż tak wysokie zdanie o sobie. Czy jesteś aż tak ślepa bądź głupia że nie potrafisz strawić prawdy? Ale to tak by the way.
"Już pomijajac, że próżnosc pana Lomaxa to temat przemielony przez cały film tak, że naprawdeciężko go nie przyswoic."
Nie próżność Lomaxa nie była mielona przez cały film i tutaj kolejny dowód na twoje powierzchowne spojrzenie na film.
"Tego typu efekciarstwo nie było w najmniejszym stopniu konieczne."
Tego typu efekciarstwo było tu jak najbardziej potrzebne. Oglądając rozprawę pod koniec filmu człowiek ma jeszcze w głowie mocny obraz rozprawy z początku. Natomiast gdyby tamta scena nie była aż tak drastyczna widz nie poczuł by aż takiej ulgi po tym że Lomax zrezygnował bo wiedział że jego klient jest winny. Początek był efekciarski i temu miał służyć, końcówka to był typowy amerykański happy end, jeszcze ta muzyczka już w ogóle mnie rozwaliła. Ale to wszystko miało służyć zaskoczeniu widza, w momencie kiedy znajomy Lomaxa, który miał zadzwonić rano zamienia się w Pacino i mówi "Próżność... Zdecydowanie mój ulubiony grzech."
Podsumowując: Jeżeli chcesz to mogę tobie pokazać sądy, w których podnoszą głos na świadka, efekciarstwo i zamerykanizowanie końcówki miało większy sens, o którym wyżej napisałem. Jeżeli odpowiadasz na moje komentarze nie wybieraj jednego argumentu tylko odpowiadaj na wszystkie. Teksty typu "inne są takie same" są żałosne i świadczą o tym że ich nie potrafisz wyciągnąć, przykro mi w takim razie moja rozmowa nie ma sensu. Aha jest to 2 argument z rzędu, który nie wnosi nic do rozmowy ponieważ czepiasz się tylko jednego (tego że nie zrozumiałaś filmu) oraz moich tekstów, które są odpowiedzią na jakieś bednie. Także przy następnej odpowiedzi zaoszczędź mi czasu i zajmij się resztą argumentów a nie unikaj ich bo jest to smutne i żenujące, zachowujesz się jak tchórz, który ucieka od prawdy.
"Ciesze się, że chociaż ortografia nie jest dodatkowym utrudnieniem."
Nie wiem czy wiesz że na filmwebie są słowniczki i błędne wyrazy podkreślają na czerwono :) Teraz już wiesz czemu tak długo odpowiadam :)

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

"To nie jest mój kolega, ja nie mam w sądzie kolegów, ewentualnie znam osoby tam pracujące. Tak się składa że osoba ta pracuje w dwóch sądach. Nie wiem czy wiesz że pracując w sądach nabywasz również wiedzy jak wyglądają sądy zagranicą :)"

Bardzo przepraszam, ale niezależnie od Twoich znajomości bardzo wątpie w to co napisałeś o sądach zarówno Polskich jak i zagranicznych. Jak dla mnie to zwykłe pociągnięcie się pod właśne przekonanie za pomocą prostego argumentu: "Znam kogoś kto to potwierdzi". Nie przekonuje mnie to.

"Sądzę że to wynika głównie z braku zrozumienia także nie staraj się na siłę i nieudolnie przekonywać że coś zrozumiałaś bo wychodzisz na kogoś o jeszcze niższej inteligencji."

Dobrze, że to co sądzisz jest w gruncie rzeczy bez znaczenia. ;)A z rzeczywistością ma tyle wspólnego, co zdolności aktorskie Al Pacino z umiejętnościami Reevesa.

"Nie zacząłem od niezrozumienia filmu :) A na niezrozumienie moich komentarzy sama dajesz cały czas dowód. Powiedz mi czy ty jesteś tak ograniczona czy udajesz? Bo ja nie mam pojęcia. Przeczytaj jakieś 3 komentarze wyżej i ustosunkuj się do moich innych argumentów."

Nie rozumiesz przenośni, a odnosiłam się do posta na który aktualnie odpowiadałam. Nie rozumiem Twoich komentarzy bo uważam je za ewidetną bzdurę? Do jakich Twoich mądrych argumentów niby to się nie ustosunkowałam? Odpisałam na nie trzy tysiąclecia temu, problem w tym, że Twoja odpowiedź jest dosyc uboga w materiał rzeczowy.

"Bo mówisz cały czas to samo a z twoich komentarzy nic nie wynika oprócz tego że to jest już drugi długi komentarz,w którym piszesz o tym że ja pisze że nie rozumiesz filmu."

To samo co wyżej. :) Ja powtarzam to samo, a cały Twój post moznaby streścic w jednym zdaniu. A moje odpowiedzi są długie głównie dlatego, że cytuje w nich Twoje tak, aby wyglądały esetetyczniej i były łatwiejsze do przeczytania.

"Nazwał bym to lekką frustracją. Zawsze jestem lekko sfrustrowany po rozmowie z tak ograniczoną osobą. Ja mówię 10 argumentów, które odbijają się jak od tępej ściany na ale trafia 1, najwygodniejszy dla rozmówcy no i udaje (albo nie sam nie wiem) że innych nie widzi. Dokładnie tak wygląda ta rozmowa."

Hop hop! Tu puka rzeczywistość! Przypomnij sobie moje odpowiedzi. Twoje "argumenty" to zamierzchłe czasy. Widać Twoja frustracja zaćmiła Ci umysł do tego stopnia, że stać Cię już tylko na zarzuty o ograniczeniu. (Zważ, że ja nie użyłam podobnego określenia wobec Ciebie, choć przyznam, że nachodziły mnie podobne skojarzenia).

"Nie próżność Lomaxa nie była mielona przez cały film i tutaj kolejny dowód na twoje powierzchowne spojrzenie na film."

Owszem, ów temat przewija nam się od samego początku na tyle natrętnie, że nie sposób go nie ujrzeć. Już na samym wstępie, przy pierwszej rozprawie, poprzez samo przyjęcie pracy w Nowym Jorku czy zdecydowanie się na bronienie Cullena (Ze świadomością własnej niedoskonałości zawodowej) pozostawienie samej sobie chorej żony na rzecz kariery, wybronienie Cullena pomimo winy oraz oczywiście zakończenie, w którym nasz bohater przyjmuje propozycje wywiadu. Cały film aż krzyczy: "Spójrz! Ten gość to próżny dupek!" Doprawdy, nie potrzebujemy szkieł kontaktowych aby to dostrzec. A dla odrobine mniej bystrych widzów finałowa rozmowa z Pacino rozwiewa wszelkie wątpliwości. To już nie krzyk - to walenie młotkiem po głowie. A stwierdzenie, że coś jest oczywiste to faktycznie dówód powierzchownego spojrzenia na film. Otwórz sobie słownik i sprawdź znaczenie słowa "powierzchowne" bo chyba masz z nim lekki problem. Cechuje Cie bardzo popularne na filmwebie przekonanie, że zrozumiało się więcej od innych dlatego tylko, że zrozumiało się cokolwiek. I tak rośnie nam pokolenie filmowych pseudointelektualistów, którzy obejrzą taki film jak "Zielona Mila" czy "Adwokat Diabła" właśnie i na podstawie tych dzieł wnioskują, że są mądrzejsi od innych. A każdy argument przeciwko tym dziełom będą odpierać w prosty sposób: "Nie zrozumiałeś tego filmu". I nie mów mi o innych Twoich argumentach bo były chyba jeszcze bardziej bzdurne.

"Tego typu efekciarstwo było tu jak najbardziej potrzebne. Oglądając rozprawę pod koniec filmu człowiek ma jeszcze w głowie mocny obraz rozprawy z początku. Natomiast gdyby tamta scena nie była aż tak drastyczna widz nie poczuł by aż takiej ulgi po tym że Lomax zrezygnował bo wiedział że jego klient jest winny. Początek był efekciarski i temu miał służyć, końcówka to był typowy amerykański happy end, jeszcze ta muzyczka już w ogóle mnie rozwaliła. Ale to wszystko miało służyć zaskoczeniu widza, w momencie kiedy znajomy Lomaxa, który miał zadzwonić rano zamienia się w Pacino i mówi "Próżność... Zdecydowanie mój ulubiony grzech.""

Pod koniec filmu widz czuje ulge głównie dlatego, że pamięta jakie były konsekwencje decyzji Lomaxa. Jak już mówiłam: Rzeczy tkwi w tym, że wygrał tę sprawe pomimo wszystko. Nie zachodziła koniecznosc wygrywania jej w taki sposób. Kręcimy się jak na karuzeli wokół słupka, bo za wszelką cene starasz się wmówic wszystkim dookoła, a przy okazji samemu sobie, że takie zagranie miało głębszy sens. (I pomyslec, że to mi zarzucasz klapki na oczach). Otóż nie miało ono żadnego sensu. Scena miałaby dokładnie to samo znaczenie i bez tego. Przyjmij to wreszcie to wiadomości. A końcówki nie musisz opowiadac ani mi, ani innym obecnym na forum. :)

"Podsumowując: Jeżeli chcesz to mogę tobie pokazać sądy, w których podnoszą głos na świadka, efekciarstwo i zamerykanizowanie końcówki miało większy sens, o którym wyżej napisałem. Jeżeli odpowiadasz na moje komentarze nie wybieraj jednego argumentu tylko odpowiadaj na wszystkie. Teksty typu "inne są takie same" są żałosne i świadczą o tym że ich nie potrafisz wyciągnąć, przykro mi w takim razie moja rozmowa nie ma sensu. Aha jest to 2 argument z rzędu, który nie wnosi nic do rozmowy ponieważ czepiasz się tylko jednego (tego że nie zrozumiałaś filmu) oraz moich tekstów, które są odpowiedzią na jakieś bednie. Także przy następnej odpowiedzi zaoszczędź mi czasu i zajmij się resztą argumentów a nie unikaj ich bo jest to smutne i żenujące, zachowujesz się jak tchórz, który ucieka od prawdy."

Powtórzyłeś dokładnie to samo co wcześniej, a zarzucasz mi, że się powtarzam :) Odpowiedź sobie odpuszcze, mam troche litości dla mojej klawiatury. Na Twoją "reszte argumentów" odpowiadziałam jakieś dwa wieki temu. Problem w tym, że jedyna riposta jaką na owe odpowiedzi dostałam brzmi: "Nj rozumjesz!"

"Akurat nie miałem tutaj na myśli "Truman Show""

Tym gorzej, bo to znaczy, że Twoje zarzuty wobec mnie są kompletnie pozbawione jakichkolwiek podstaw. Z tego co pamiętam nie mam w ocenionych nawet jednego filmu z Carreyem po za "Truman Show". Bajeczka. :)

Innoame

Wiesz z tym Carreyem miałem coś innego na myśli nie związanego z filmem przeczytaj jeszcze raz :)
"Bardzo przepraszam, ale niezależnie od Twoich znajomości bardzo wątpie w to co napisałeś o sądach zarówno Polskich jak i zagranicznych."
To już niestety tylko i wyłącznie twój problem że wątpisz, fakt pozostaje niezmienny.
"Dobrze, że to co sądzisz jest w gruncie rzeczy bez znaczenia. ;)"
To jest klucz tej rozmowy.
"Nie rozumiem Twoich komentarzy bo uważam je za ewidetną bzdurę? Do jakich Twoich mądrych argumentów niby to się nie ustosunkowałam?"
Tak dokładnie dlatego nie zrozumiałaś. W innym wypadku inaczej byś do nich podeszła.
"Twoje "argumenty" to zamierzchłe czasy. Widać Twoja frustracja zaćmiła Ci umysł do tego stopnia, że stać Cię już tylko na zarzuty o ograniczeniu."
Ten już mnie w ogóle rozwalił xD Wniosek prosty, nie masz mózgu. Dlaczego, proste widziałaś go kiedyś? To że czegoś nie widzisz nie oznacza że tego nie ma :)
"Cechuje Cie bardzo popularne na filmwebie przekonanie, że zrozumiało się więcej od innych dlatego tylko, że zrozumiało się cokolwiek."
TO jest dobre :) Nie wiem skąd ten wniosek :) Ale cóż każdy patrzy ze swojej perspektywy.
"Pod koniec filmu widz czuje ulge głównie dlatego, że pamięta jakie były konsekwencje decyzji Lomaxa." "Nie zachodziła koniecznosc wygrywania jej w taki sposób."
Wiesz można było równie dobrze zrobić "Adwokata diabła" w wersji niemej. Nie ma potrzeby używania głosu.
"Powtórzyłeś dokładnie to samo co wcześniej, a zarzucasz mi, że się powtarzam :)"
Podsumowałem wszystko tak dla jasności.
Nie odniosła się do mojego argumentu na temat kiczu, pop-masówki o do twoich cytatów, których użyłem wcześniej. Więc chyba w moich kometarzach było zawartę coś więcej oprócz "NIe zrozumiałaś". Jesteś bardzo wybiórcza, albo głupia(może że ją udajesz).
Tylko że cel podjęcia z tobą rozmowy był prosty, obalić mit "Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka."
"Hop hop! Tu puka rzeczywistość! Przypomnij sobie moje odpowiedzi."
Tak pamiętam "scena była niewiarygodna(najpierw jako niemożliwa a po czasie jako naciąganie zachowań)" i drugi "jesto to dpuszczalne ale nie w filmie o sądzie"
Chyba komentarza do teog nie trzeba. Bo twoje wszystkie odpowiedzi można streśić w 3 góra 4 zdaniach :)

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

"Wiesz z tym Carreyem miałem coś innego na myśli nie związanego z filmem przeczytaj jeszcze raz :)"

Nie wyszła Ci myśl. Btw. kłaniają się przecinki. ;)

"To już niestety tylko i wyłącznie twój problem że wątpisz, fakt pozostaje niezmienny."

O ile faktem można nazwac informacje, na które powołuje się anonimowa persona z filmwebu z twarzą Hannibala Lectera w avatarze.

"To jest klucz tej rozmowy."

Twoje przekonanie o moim intelekcie? To tłumaczy jej bezsens.

"Ten już mnie w ogóle rozwalił xD Wniosek prosty, nie masz mózgu. Dlaczego, proste widziałaś go kiedyś? To że czegoś nie widzisz nie oznacza że tego nie ma :)"

Jaki to ma związek z tym co napisałam? Nie "Nie widze" a już dawno na nie odpowiedziałam. Swoją drogą, po "Nie masz mózgu" zostają Ci już chyba tylko teksty o "Twojej starej" :). Czekam z niecierpliwością!

"TO jest dobre :) Nie wiem skąd ten wniosek :) Ale cóż każdy patrzy ze swojej perspektywy."

Wniosek z tego, że to co ja uznałam za wręcz oczywistą tresc filmu Ty uważasz za głębokie przesłanie, które dostrzegają nieliczni. W dodatku zarzucasz mi, że go nie zrozumiałam, co jest w tym wszystkim najbardziej wesołe. :)

"Wiesz można było równie dobrze zrobić "Adwokata diabła" w wersji niemej. Nie ma potrzeby używania głosu."

Prosze, nie każ mi wierzyc, że nie pojąłeś co miałam na myśli pisząc, że ta scena była zbędna.

"Nie odniosła się do mojego argumentu na temat kiczu, pop-masówki o do twoich cytatów, których użyłem wcześniej. Więc chyba w moich kometarzach było zawartę coś więcej oprócz "NIe zrozumiałaś". Jesteś bardzo wybiórcza, albo głupia(może że ją udajesz)."

I to były te Twoje wnikliwe argumenty? Przyczepiłeś się do słowa "kicz". Oczekujesz walki na definicje? A "Nie zrozumiałaś" pojawiło się w którymś z kolei poście, kiedy zabrakło Ci już bardziej złożonych argumentów. I pod tym też to postem zapisałam podobną obserwacje. Nie wiem skąd wniosek, że tyczyła się wszystkich wcześniejszych Twoich odpowiedzi.

"Tak pamiętam "scena była niewiarygodna(najpierw jako niemożliwa a po czasie jako naciąganie zachowań)" i drugi "jesto to dpuszczalne ale nie w filmie o sądzie""

Słucham...? Wskaż mi kto coś takiego napisał, bo napewno nie byłam to ja. :) Usiłowałam Ci bardzo cierpliwie przetłumaczyc, co miałam na myśli mówiąc "Niewiarygodna" a Ty dalej brniesz w zaparte. A to o dopuszczalności podobnych scen w innych filmach niż te o sądzie jest już tak jawnym dowodem na to jak totalnie nie zrozumiałeś moich postów, że chyba naprawde już pora abym odłączyła się od dyskusji z Tobą. Jeżeli wszystko co piszę rozumiesz w taki sposób, to wyjaśnia dlaczego Twoje posty przedstawiają taki a nie inny poziom.

Innoame

"O ile faktem można nazwac informacje, na które powołuje się anonimowa persona z filmwebu z twarzą Hannibala Lectera w avatarze. "
Można informacji zaczerpnąć u źródła :)
"Twoje przekonanie o moim intelekcie?"
Nie moje przekonanie ale intelekt jaki prezentujesz.
"Jaki to ma związek z tym co napisałam? Nie "Nie widze" a już dawno na nie odpowiedziałam. Swoją drogą, po "Nie masz mózgu" zostają Ci już chyba tylko teksty o "Twojej starej" :)."
Niestety nie odpowiedziałaś na wszystko i sprytnie unikasz niewygodnych komentarzy. Kolejny dowód na bezmyślność :) "po "Nie masz mózgu" zostają Ci już chyba tylko teksty o "Twojej starej"" sama dajesz dowody na swoją bezmyślność i ślepotę.
Ok a więc proszę:
Najpierw:"Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka."

Później:
"A "Wiarygodny" w kontekście tego co napisałam oznaczało: Bez głupiego naciągania zachowań bohaterów i fabuły."
Więc o co w końcu chodzi, o zmienianie swojego stosunku do filmu wraz z brakiem argumentów?
następnie
"Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie"
"Wniosek z tego, że to co ja uznałam za wręcz oczywistą tresc filmu Ty uważasz za głębokie przesłanie, które dostrzegają nieliczni. W dodatku zarzucasz mi, że go nie zrozumiałam, co jest w tym wszystkim najbardziej wesołe. :)"
A co zauważyłaś w tym filmie oprócz "mielonej cały czas" próżności? :) Wiesz rozmawiam z drugą osobą na takim poziomie jaki ze sobą reprezentuje.
"Prosze, nie każ mi wierzyc, że nie pojąłeś co miałam na myśli pisząc, że ta scena była zbędna. "
Pojąłem właśnie dlatego ten komentarz. W ogóle po co w tym filmie Al Pacino, który gra diabła? Przecież bez diabła też reżyser by pokazał próżność.
"A "Nie zrozumiałaś" pojawiło się w którymś z kolei poście, kiedy zabrakło Ci już bardziej złożonych argumentów."
Nie wiem czy zauważyłaś że ten argument był jakby dodatkowym argumentem do całej reszty.
Kolejny komentarz, który nie miał na celu wniesienia niczego do dyskusji oprócz przekrzykiwania.
Ja podałem 2 główne argumenty dla, których scena ta była jak najbardziej potrzebna: pozorne "zamerykanizowanie" filmu (w szczególności końcowej rozprawy) w celu jeszcze większego zaskoczenia widza, uwydatnienie rzeczy do jakich zdolny jest człowiek w celu zaspokojenia swojej ambicji oraz próżności. I taki był główny cel mojej rozmowy bo dobijają mnie teksty typu ""Pokażcie mi sąd w którym"...
A przez ten czas to dorzuciłaś kilka argumentów, które obaliłem i nie chciałaś się do nich ustosunkować, kilka pominiętych argumentów, no i pokazałaś mi że koleś z "Kasyna" naprawdę przeżył, aha i "udowodnienie" że jesteś mądrzejsza od większości filmwebowców. Ja swoje zadanie wykonałem jak dalej nie rozumiesz to załatwię ci kilka lekcji w filmówce może to pomoże. Aczkolwiek myślę że część filmwebowców, która ma większy dystans do swojej inteligencji i do tej rozmowy zrozumie o co mi chodziło.

PS. Widzę że lubisz wojny o przecinki i inne pierdoły więc kłaniają się polskie znaki :)

ocenił(a) film na 7
Szeryf_Rottingham

"Nie moje przekonanie ale intelekt jaki prezentujesz."
Intelekt jaki prezentuje w Twoim subiektywnym odczuciu. :) Zatem Twoje przekonanie. Niekoniecznie zgadzam się z Twoją świadomością własnej nieomylności. ;)

"Niestety nie odpowiedziałaś na wszystko i sprytnie unikasz niewygodnych komentarzy. Kolejny dowód na bezmyślność :) "po "Nie masz mózgu" zostają Ci już chyba tylko teksty o "Twojej starej"" sama dajesz dowody na swoją bezmyślność i ślepotę."

Słucham pana? Odpowiedziałam na wszystko nawet po dwa razy. A na to Twoje ciągle mędrkowanie: "To co piszesz jest dowodem Twojej bezmyslnosci/braku mozgu/braku zrozumienia" szkoda mi już klawiszy. :)

"Ok a więc proszę:
Najpierw:"Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka."
""A "Wiarygodny" w kontekście tego co napisałam oznaczało: Bez głupiego naciągania zachowań bohaterów i fabuły."
Więc o co w końcu chodzi, o zmienianie swojego stosunku do filmu wraz z brakiem argumentów?
następnie
"Ależ oczywiście, że reżyser może stworzyc film, który przedstawia rzeczy niecodzienne. Pytanie tylko, czy robienie filmu o adwokacie"
"Wniosek z tego, że to co ja uznałam za wręcz oczywistą tresc filmu Ty uważasz za głębokie przesłanie, które dostrzegają nieliczni. W dodatku zarzucasz mi, że go nie zrozumiałam, co jest w tym wszystkim najbardziej wesołe. :)""

Powiedz mi co w tym jest nielogicznego? Gdzie ja niby zmieniłam zdanie wraz z brakiem argumentów? Wszystko jest jak najbardziej jasne i klarowne. Omawiamy Amerykański film w którym wizja sądu jest naciągana i odbiegająca od rzeczywistości. Stąd wypowiedź na temat naciągania zachowań bohaterów i fabuły jak najbardziej pokrywała się z moim wcześniejszym postem na temat sądu. Sam sobie strzelasz samobója takimi zarzutami. A co do znaczenia słowa "Niecodzienne" (już pomine, że uciąłeś moje zdanie w połowie sądząc, że to podkreśli Twoją teze) to już przerabialiśmy dobre pare razy co poprzez nie miałam na myśli.

"A co zauważyłaś w tym filmie oprócz "mielonej cały czas" próżności? :) Wiesz rozmawiam z drugą osobą na takim poziomie jaki ze sobą reprezentuje."

Jaki sobą reprezentuje. A nie "Ze sobą". Pisz po Polsku skoro już wypowiadasz się na temat mojego poziomu. Ja niestety nie moge tego samego powiedziec o Tobie. Podobnych "znafców" i "intelektualistów" napotykam dziesiątki.

"Pojąłem właśnie dlatego ten komentarz. W ogóle po co w tym filmie Al Pacino, który gra diabła? Przecież bez diabła też reżyser by pokazał próżność."

Kpisz czy o droge pytasz? Ja o scenach nic do filmu nie wnoszących, Ty o jednym z głównych bohaterów. Mamy chyba luke w komunikacji. Kompletnie nie pojmujesz istoty podejmowanego przez nas zagadnienia.

"Nie wiem czy zauważyłaś że ten argument był jakby dodatkowym argumentem do całej reszty.
Kolejny komentarz, który nie miał na celu wniesienia niczego do dyskusji oprócz przekrzykiwania."

Ten argument był jakby dodatkowym argumentem :) Nie byłeś chyba orłem na lekcjach polskiego, co? :) Twój dodatek przestał byc dodatkiem. Stał się esencją Twoich postów.

"Ja podałem 2 główne argumenty dla, których scena ta była jak najbardziej potrzebna: pozorne "zamerykanizowanie" filmu (w szczególności końcowej rozprawy) w celu jeszcze większego zaskoczenia widza, uwydatnienie rzeczy do jakich zdolny jest człowiek w celu zaspokojenia swojej ambicji oraz próżności. I taki był główny cel mojej rozmowy bo dobijają mnie teksty typu ""Pokażcie mi sąd w którym"..."

Zatem dla mnie zamerykanizowanie nie było pozorne. Nie przekonuje mnie argumentowanie (powtarzające się z resztą) że służyło to podkreśleniu jakiegoś przekazu. Przekaz jest jasny i bez tego. A nawet gdyby nie był, to istnieją różne, bardziej wyrafinowane środki. Mnie dobija założenie, że w filmie możemy sobie pozwolic na wszelakie bzdury dlatego tylko, że to film.

"A przez ten czas to dorzuciłaś kilka argumentów, które obaliłem i nie chciałaś się do nich ustosunkować, kilka pominiętych argumentów, no i pokazałaś mi że koleś z "Kasyna" naprawdę przeżył, aha i "udowodnienie" że jesteś mądrzejsza od większości filmwebowców. Ja swoje zadanie wykonałem jak dalej nie rozumiesz to załatwię ci kilka lekcji w filmówce może to pomoże. Aczkolwiek myślę że część filmwebowców, która ma większy dystans do swojej inteligencji i do tej rozmowy zrozumie o co mi chodziło."

Osobiście polemizowałabym czy rzeczywiście je obaliłeś. Bo jeśli za obalenie uważasz przeinaczanie moich słów na właśny użytek. (Tudzież po prostu Twój specyficzny sposób rozumienia tego co napisałam). To możemy założyc, że owszem. Reszte Twojej wypowiedzi pomine, bo jest to już poniżej pewnego poziomu dyskusji do którego zwykłam schodzic, nawet w drodze wyjątku.

"PS. Widzę że lubisz wojny o przecinki i inne pierdoły więc kłaniają się polskie znaki :)"

Gubienie polskich znaków w moim przypadku jest winą nie do końca sprawnie działającego altu, nie zaś braków w edukacji. (Mam nadzieje, że do swoich uwag o moim intelekcie i mózgu nie dorzucisz komentarzy o klawiaturze z tesco. :) ) A przecinek pierdołą nie jest, jego brak potrafi całkowicie zmienic sens zdania. ;)

Innoame

"Słucham pana? Odpowiedziałam na wszystko nawet po dwa razy."
Napisałem we wcześniejszych postach na co nie odpowiedziałaś, nie chce mi się powtarzać bo ta rozmowa zaczyna mnie nudzić.

"Omawiamy Amerykański film w którym wizja sądu jest naciągana i odbiegająca od rzeczywistości."
Wizja sądu nie jest naciągana w szczególności dlatego ponieważ ten film przedstawia sąd amerykański.
"Sam sobie strzelasz samobója takimi zarzutami."
Ja rozmawiam po to żeby do czegoś dojść a nie po to żeby strzelać gole :)

"Kpisz czy o droge pytasz? Ja o scenach nic do filmu nie wnoszących, Ty o jednym z głównych bohaterów. Mamy chyba luke w komunikacji. Kompletnie nie pojmujesz istoty podejmowanego przez nas zagadnienia. "

No właśnie ja również o tym :) Ale wydaje mi się że niepotrzebne są sceny z diabłem, w konsekwencji wg. mnie Pacino jest nie potrzebny. Głos we wszystkich scenach też jest niepotrzebny, ten film powinien być niemy.
"Stał się esencją Twoich postów. " wiesz jeżeli nic innego nie widzisz to dla ciebie może to być nawet esencja.
"A nawet gdyby nie był, to istnieją różne, bardziej wyrafinowane środki. Mnie dobija założenie, że w filmie możemy sobie pozwolic na wszelakie bzdury dlatego tylko, że to film."
Napisałem wyżej po co było zamerykanizowanie i dlaczego nie były zastosowane wyrafinowane środki. Wszelakie bzdury czyli?
"Osobiście polemizowałabym czy rzeczywiście je obaliłeś."
No tak żeby wiedzieć czy coś było obalone trzeba to jeszcze widzieć.
"Gubienie polskich znaków w moim przypadku jest winą nie do końca sprawnie działającego altu, nie zaś braków w edukacji. (Mam nadzieje, że do swoich uwag o moim intelekcie i mózgu nie dorzucisz komentarzy o klawiaturze z tesco. :) ) A przecinek pierdołą nie jest, jego brak potrafi całkowicie zmienic sens zdania. ;) "
Czy ja mówiłem że nie masz mózgu? :) Wiesz może teksty o klawiaturze z tesco są u ciebie na porządku dziennym :) No cóż u mnie słabo działa spacja ale takich błędów nie popełniam nagminnie. Polska litera też może zmienić sens zdania :) Ale niestety oprócz wymiany złośliwości znowu twój komentarz nic nie wniósł.

Innoame

Aha wybacz jeszcze jedno. Znam osobę, która była ławnikiem kilka lat w sądzie. I zdarzało się sytuację, w których emocje brały górę i podnoszono głos na świadków i oskarżonych a sędzie często nie reaguje ponieważ w emocjach bardzo często wychodzą ważne informacje.

tomasz9_jarosz

W żadnym razie "przeciętny". Al Pacino - genialny w roli Szatana. Pomysł na "gabinet" diabła - super! No i oczywiście element moralizatorski - odwieczne pytanie o sumienie i pokusy tego świata. Dla mnie bomba!

ocenił(a) film na 10
Terencja

"Pokażcie mi sąd w którym akceptowane i uważane za normalne jest gdy adwokat drze się na świadka."
Faktycznie. Nie mogę zrozumieć, jak wcześniej tej kiczowatości nie dostrzegałem.

ocenił(a) film na 7
PubusBubus

Idź i nie grzesz więcej. ;)

tomasz9_jarosz

kiczowate zakończenie?? to jak miało to zakończenie wg Ciebie wyglądać?

__Madzia__

my jestesmy od oceniania, nie od pisania scenariuszy. film swietny, ale zakonczenie bylo przechujowe. jak nasz szatanek zaczal plonac...ta scena mnie zrazila, jak tez zbyt duzo moralizatorstwa, przez co musialem sie zastanawiac czy nie pomylilem plytki DVD z filmami z mlodszej siostry...ale jak juz mowilem, mimo tego, film i tak zajebiscie mi sie podobal

wujekandrzej

przecież nie ta scena była zakończeniem, tylko scena w sądzie. Kiedy Pacino-diabolo jako dziennikarz znowu kusił Reeves'a, a Reeves pomimo tego co przed chwilą "przeżył", lub też miał możliwość zobaczyć, mimo tego zgodził się i umówił z tym dziennikarzem. I najlepszy cytat "próżność... zdecydowanie mój ulubiony grzech".

__Madzia__

wiesz ten film dostałby ode mnie 9/10 ale za końcówkę jest 10/10. Cała najważniejsza myśl jest właśnie zawarta pod koniec. Coś cudownego. "Próżność... Zdecydowanie mój ulubiony grzech." i ta muzyczka Stonesów coś pięknego :)

ocenił(a) film na 8
Szeryf_Rottingham

Film bardzo dobry dlatego ode mnie 8 z czystym sumieniem. Świetny klimat, wyraziste postacie i na długo zapada w pamięć. Oczywiście pseudo krytycy amatorzy będą się czepiać i nazywać ten obraz kiczowatym bo (...)Film ma ponadczasowe przesłanie - polecam wszystkim bo naprawdę warto, a co do zakończenia to każdy może to interpretować inaczej.

ocenił(a) film na 5
Szeryf_Rottingham

Dla mnie ten film jest dobry. Aż albo tylko. O roli Pacina napiszę tylko tyle, że była genialna (drugi moj ulubiony diabeł, zaraz po Holoubku). Tyle, ze fabułą byłą naciągana (bo nie uwierzę, żeby wygrywanie procesów polegalo na wrzeszczeniu na świadków),pelno w niej denerwujących uproszczeń, no i jak zawsze beznadziejny Reeves z raczej przeciętna Theron. Plus świetna muzyka i Jeffrey Jones. Film jest bardzo efektowny, miło się ogląda, ale widać, że reżyser nastawił się na zysk.
Razem 7/10

ocenił(a) film na 10
undula

ja to widze w nastepujacy sposob...
mamy syna szatana (a szatan o ile sie nie myle jest to postac bardzo charyzmatyczna pokazujaca rzeczy w sposob jaki uzna za stosowne i ogolnie potrafiaca manipulowac czlowiekiem) wiec synek jakby nie patrzec pewnie cos odziedziczyl po tacie z jego osobowosci
wiec jesli wydziera sie na swiadka to robi to w taki sposob ze wszyscy zebrani uwazaja iz tak trzeba (nie wiem jak wy ale mysle ze diabel potrafilby omamic w ten sposob ludzi...a ten diabel jest przychylny swojemu potomkowi)
wiec patrzac na to przez ten pryzmat nie wcisniecie mi ze scena jest kiczowata bowiem w histori trafiali sie ludzie ktorzy mowili rzeczy nie do przyjecia a mieli poparcie spoleczenstwa (i nie byli potomkami diabla)
a sedzia to tez czlowiek:)
i uwazam iz film jest genialny;]