Bez wiedzy o tym z czym borykała się reżyserka w swoim życiu, to tylko nudny zapis czyichś wakacji. Film bazuje na niedopowiedzeniach i wyobraźni widza. Dużo tu trzeba sobie samemu wytłumaczyć, a dzieciakom (ponizej 16 tego roku życia) - wszystko.
Film głównie dla tych którzy utożsamiają się ze stratą kogoś bliskiego.
Ewidetnie brakuje tu sceny zamykającej, rzucającej światlo na ostatnie losy głównego bohatera. Takie niedopowiedzenia są frustrujące - i to jest ten właśnie przypadek.
Najjaśniejszym punktem filmu jest naprawdę doskonałe aktorstwo, ale nie rekompensuje braku zamknięcia historii.
P.S. Oczywiscie, nie byłoby oskara bez sceny LGBT