Sophie (Celia Rowlson-Hall) rozmyśla o chwilach wspólnej radości i osobistej nostalgii po wakacjach spędzonych z tatą dwadzieścia lat wcześniej. Czas spędzony z ojcem Calumem (Paul Mescal) w tureckim kurorcie jest wciąż żywy w jej pamięci. Wspomnienia prawdziwe i wyimaginowane, wypełniają luki między nagraniami z jej miniDV, gdy próbuje porównać obraz ojca, jaki zapamiętała z tym, którego nigdy tak naprawdę nie poznała.
Niby nic wielkiego. Wakacje z ojcem. Zwykłe dni, kąpiel w basenie, rozmowa przy kolacji, nie takie jak miało być karaoke, gra w bilard. I jeszcze parę innych niby banalnych rozmów i wakacyjna, leniwa codzienność. Ale to właśnie takie chwile zostają na całe życie i zostawiają w nas to, co najważniejsze.
Nie miałam...
O to przykład filmowej wydmuszki, która jest prosta w odbiorze, a mimo tego wciąż próbuje udawać, że ma do powiedzenia o wiele więcej niż faktycznie mówi. Na plus pokazanie depresji w subtelny sposób i aktorstwo, aczkolwiek całościowo to takie klasyczne festiwalowe kino, które chce imitować prawdziwe życie, co nie...